Hands-On Breitling Chronomat Automatic GMT 40 [zdjęcia live, dostępność, cena]
Do odświeżonej niedawno kolekcji Chronomat Breitling dołącza funkcjonalny model z komplikacją GMT. Zegarek dostępny będzie w kilku wariantach kolorystycznych i wygodnej, 40 mm kopercie.
Historia modelu Chronomat sięga pierwszej połowy lat 80. ubiegłego wieku. Choć nie jest może dla Breitlinga tak znacząca jak np. ta, która dotyczy Navitimera, odgrywa ważną rolę, szczególnie w kontekście obecnych wersji. Stworzony oryginalnie dla pilotów włoskiej jednostki akrobatycznej Frecce Tricolori, charakterystyczny chronograf powrócił do oferty manufaktury 2 lata temu. Pierwsze nowe Chronomaty zaopatrzono w komplikację chronografu, zaprojektowano zgodnie z kanonami oryginalnej referencji. Na bezelach pojawiły się wiec wypustki, koronce nadano „cebulkowatą” formę, a w uszach zamontowano nietypową bransoletę rouleaux. Kolekcja systematycznie rozszerzała się o nowe modele, ale brakowało czegoś uniwersalnego – zarówno pod względem funkcjonalności, jak i rozmiaru. Wedle słów Georgesa Kerna (CEO Breitlinga) Chronomat jest obecnie najlepiej sprzedającą się kolekcją. Nie dziwi więc, że marka dołącza do niej kolejne warianty. Najnowszym jest Chronomat Automatic GMT.
Chronomatyczny komfort
Wpisany oczywiście w stylistykę linii, nowy Chronomat na żywo robi świetne wrażenie. Zupełnie szczerze mówiąc nie byłem przekonany do sporego i masywnego chronografu, a mniejsze modele były skierowane raczej na damskie nadgarstki. Model GMT ma idealne wręcz dla zegarka sportowego 40 mm średnicy. Stalowa koperta, gruba na 11,77 mm, posiada krótkie uszy, zagięte lekko do dołu i znośne lug-to-lug wynoszące 47,4 mm. W uszach zamocowana jest bransoleta rouleaux, złożona z satynowano-polerowanych, stalowych wałeczków. Bransoleta zwężą się wyraźnie aż do zintegrowanego zapięcia. Od góry na kopercie zamocowany został obrotowy (jednostronnie) bezel z oczkiem z luminowy na godz. 12 oraz trzema indeksami minutowymi.
Efekt? – mając oczywiście na uwadze fakt, że zegarek w rękach mieliśmy raptem kilka chwil – dokładnie to, czego oczekiwałbym od zegarka sportowego na co dzień. Koperta doskonale otula nadgarstek, nie jest za wysoka, więc nie odstaje i daje dużo więcej przyjemności, niż raptem o 2 mm większy Chronomat B01 (chronograf).
Klasyczna estetyka
Projektując GMT Breitling postawił na klasykę i tradycyjny wzorzec wskazania czasów drugiej strefie. Na prostej tarczy odpowiada za nie zewnętrzny ring z 24-godzinną podziałką oraz dedykowana, czerwona wskazówka z grotem wypełnionym luminową. Niezależnie od wariantu cyferblat zdobią nałożone indeksy godzinowe oraz logo Breitlinga, stylizowana litera „B”. Motyw ten powtórzono również u podstawy sekundnika. Nieco luminowy znalazło miejsce zarówno na indeksach, jak i na dwóch prostych wskazówkach. Jest też wielce użyteczna data w formie kwadratowego okienka na wysokości godz. 6.
Wybrać można z aż pięciu kolorów: białego, czarnego, niebieskiego, szarego lub zielonego. Dwa pierwsze są matowe, bardzo klasyczne. Trzy kolorowe opcje ozdobiono wyraźnym szlifem słonecznym, dodającym nieco „luksusowości”.
Wrażenia ogólne
Nigdy nie byłem wielkim fanem kolekcji Chronomat. Jej nieco przesadnie ornamentowej stylistyki, sporej ilości detali (sporej = za dużej) no i bransolety. Rouleaux to bardzo seksowna nazwa, ale forma – przynajmniej na zdjęciach – kompletnie nie trafiała w mój gust. Na żywo jest jednak bardzo, bardzo dobrze, zarówno pod względem czysto estetycznym jak i – a może przede wszystkim – funkcjonalnym. Za to dla zegarka duży plus, podobnie jak za wspomniane już gabaryty i prostotę tarczy, czytelnej, funkcjonalnej i z ładnymi detalami.
Nieco mniej entuzjastycznie wypada ocenić za to mechanizm, zamknięty pod pełnym szczotkowanym pionowo deklem. Kaliber automatyczny Breitling 32 to w istocie ETA 2893-2 z 42 h rezerwy chodu i certyfikatem chronometru COSC. O ile użycie bazowego mechanizmu w zegarku z tej półki cenowej nie dziwi, trochę szkoda, że to nie „prawdziwe” GMT. Mechanizm niestety nie dysponuje funkcją niezależnego przestawiania wskazówki godzinowej, która to funkcja cechuje rasowe zegarki z tytułową komplikacją. Mimo tej niedogodności, istotnej ale do przeżycia, Chronomata Automtic GMT wypada uznać za bardzo udany produkt. To bez dwóch zdań mój ulubiony Chronomat w obecnej kolekcji, szczególnie w świetnie grającej ze światłem wersji metalicznie niebieskiej. Ze zegarek Breitling każe sobie zapłacić 25 000 PLN. Przy dużej konkurencji w segmencie GMT na zegarkowym rynku, wybór Chronomata Automatic GMT nie będzie oczywisty, ale jeśli podoba Wam się stylistyka modelu, wrażeniami użytkowymi nie powinniście być rozczarowani.
Breitling Chronomat Automatic GMT
Producent | Breitling |
Nazwa modelu | Chronomat Automatic GMT |
Ref. | A32398101A1A1, A32398101C1A1, A32398101B1A1, A32398101L1A1, A32398101M1A1 |
Mechanizm | z automatycznym naciągiem |
Symbol mechanizmu | Breitling 32 |
Rezerwa chodu (h) | 42 |
Tarcza | biała, czarna, niebieska, szara, zielona |
Koperta | stal |
Średnica (mm) | 40 |
Wysokość (mm) | 11,77 |
Wodoszczelność | 200m |
Pasek | bransoleta |