
Frederique Constant Slimline Tourbillon Manufacture
Manufakturowy tourbillon od Frederique Constant to nie tylko piękny czasomierz z nowoczesnym, krzemowym wychwytem, ale i najbardziej przystępny cenowo zegarek z wirującym balansem na rynku.
Dynamiczny rozwój manufaktury Frederique Constant jest jednym z najbardziej imponujących w całej branży zegarkowej. Młoda, ulokowana w Genewie marka, w ciągu ledwie kilkunastu lat zdołała zbudować pozycję solidnego gracza, oferującego bardzo dobrej jakości mechaniczne zegarki w więcej niż przystępnych cenach. Właśnie relacja ceny do jakości to najmocniejszy atut FC (wiem to z autopsji jako szczęśliwy posiadacz czasomierza marki). W ofercie firmy znajdziemy proste zegarki mechaniczne i kwarcowe ale również bardziej skomplikowanej i klasowe czasomierze, charakteryzujące się własnymi, manufakturowymi kalibrami (co jak na tak krótką historię jest godne podkreślenia). Frederique Constant oferuje swoim bardziej wymagającym klientom nawet własnego tourbillona – a wersja Slimline Manufacture – jest jego już drugim wcieleniem.


Podstawową charakterystykę nowego modelu można sprowadzić do jednego określenia – czysta klasyka. Zarówno w formie jak i mechanizmie Slimline Tourbillon Manufacture bazuje na prostocie, elegancji i ponadczasowości (wartościach nieco wyświechtanych ale ciągle cennych we współczesnym zegarmistrzostwie). Automatyczny, w pełni manufakturowy kaliber FC-980-3 z 60-sekundowym tourbillonem wyposażono w krzemowe elementy wychwytu: koło i kotwicę, wykonane w technologii DIRE (Deep Reactive Ion Etching). Zastosowanie krzemu, będącego już niemal (podkreślam niemal) stałym elementem zegarkowej mechaniki, znacznie poprawia parametry pracy kalibru niwelując konieczność smarowania i znacznie podnosząc wytrzymałość komponentów (a więc i ograniczając konieczność serwisowania). I choć wiele marek nadal przejawia sceptycyzm co do tego w sumie nowego materiału, jego szeroka ekspansja pozwala przypuszczać, że wkrótce krzem, dzięki swoim właściwościom, stanie się standardem. Dla Frederique Constant to także nie pierwsza już przygoda z krzemem – pierwiastka użyto wcześniej w manufakturowym automacie (jego limitowanej serii) i pierwszym tourbillonie. Techniczne parametry mechanizmu to 4-Hercowy balans (28.800 A/h) i pełne dwie doby rezerwy chodu. Każdy mechanizm jest indywidualnie numerowany w postaci małej tabliczki przytwierdzonej do klatki tourbillona. Widoczny przez szafirowy dekiel koperty mechanizm udekorowano pasami genewskimi, perłowaniem, termicznie niebieszczonymi śrubkami i szkieletowanym, powleczonym różowym złotem wahnikiem. Symetryczna i elegancko wykończona konstrukcja robi świetne wrażenie.

Zewnętrze modelu Slimline Tourbillon Manufacture stanowi klasyczna koperta doskonale znana z linii Slim Line w nieco powiększonym rozmiarze. Ta ma 43mm średnicy i 11.8mm wysokości (WR 3ATM) i „cebulkową”, stylową koronkę. Zegarek dostępny będzie w dwóch wypolerowanych na wysoki połysk wersjach: stalowej oraz stalowej z bezelem z 18ct różowego złota. W obu, pod szafirowym wypukłym szkiełkiem zamknięto srebrną, lekko profilowaną tarczę z nakładanymi, prostymi indeksami, stylowymi wskazówkami i wskazaniem dnia/nocy, rozwiązanym w formie zakończonej słoneczkiem i księżycem wskazówki, poruszającej się po półkolistej skali w górnej części cyferblatu. Kluczowy element designu stanowi jednak obracający się na godz.6 torubillon ze zintegrowaną, małą wskazówką sekundową. Czysta i purystyczna kompozycja dopełniona została paskiem ze skóry aligatora, zapinanym na zatrzaskiwaną klamerkę.

Jak już wspomniałem na wstępie, równie ważnym co manufakturowy kaliber i purystyczny design elementem Slimline Tourbillon Manufacture jest jego cena. Nie jest niczym nowym, że komplikacja wirującego balansu jest jedną z najdroższych dostępnych w naręcznych zegarkach – tym bardziej cena sugerowana nowego Frederique Constanta na poziomie €26.500 Euro (wersja w stali) i €28.500 Euro (wersja bi-kolor) robi wrażenie. Za manufakturowego tourbillona chyba (na pewno) nie da się zapłacić mniej (nie licząc wątpliwej jakości wyrobów ze wschodu).
Opracowanie: Łukasz Doskocz