Frederique Constant Slimline Moonphase Manufacture z nową tarczą [cena]
„Cyferblat jest twarzą każdego zegarka” mówi branżowe porzekadło i ma w sobie bardzo wiele prawdy. Z nowym kolorem tarczy Slimline Moonphase Manufacture nigdy nie wyglądał równie dobrze.
Metoda tworzenia nowych referencji przez zmiany kosmetyczne wizualnych detali jest stara i sprawdzona. Jest też metoda na podbijanie zainteresowania i przypominanie o istniejących kolekcjach, którą zazwyczaj skrupulatnie pomijamy na łamach ch24.pl. Zawsze powtarzam, że nowy lakier na karoserii samochodu nie czyni go automatycznie nowym modelem, a z zegarkami jest podobnie. Chlubne wyjątki stanowią te sytuacje, kiedy nowy kolor zupełnie odmienia czasomierz, tak jak się to stało z nowym klasykiem od Frederique Constant.
Slimline Manufacture to ogólnie bardzo udana linia smukłych, eleganckich zegarków z manufakturowymi kalibrami FC. Tych jest już ponad 20 (zważywszy na staż firmy, to imponująco dużo), ale o sile linii stanowi nie tylko jej zegarmistrzowska, ale i stylistyczna strona. Niby klasycznego „garniturowca” zaprojektować nietrudno, a i tak nie wszystkim się to udaje. Praktycznie jedynym minusem kolekcji, w mojej ocenie, jest dość spory jak na ten typ rozmiar koperty. Slimline Moonphase Manufacture ma 42mm, a to przy stosunkowo niewielkiej grubości całkiem dużo, na granicy tolerowalnych gabarytów. Koperta jest wypolerowana, na godz.3 ma cebulkową koronkę, od góry i dołu szafirowe szkło (to górne wypukłe), 3ATM wodoszczelności i pasek ze skóry aligatora z klamerką.
Istotą nowej referencji jest wspomniana, premierowa tarcza w kolorze kości słoniowej, czyli czegoś między ecru a beżem. Ozdobiono ją delikatnym szlifem słonecznym, a następnie zestawiono z serią 12 nałożonych, srebrnych, fazowanych indeksów i trzema obłymi, stalowymi wskazówkami. Dwie odmierzają czas, trzecia zaś wskazuje aktualną datę. W tarczkę datownika (na godz.6) wkomponowano dodatkowo okienko fazy księżyca. Razem wyszedł świetny efekt vintage z charakterem, którego często brak klasykom z białym albo czarnym cyferblatem.
Manufakturową stronę zegarka zapewnia automatycznie nakręcany kaliber FC-705 z 42h rezerwą chodu, 4-Hercowym balansem, stop-sekundą, szybką korektą datownika i faz księżyca.
Za nową odsłonę „Fryderyka” z fazami księżyca i „słoniową” tarczą trzeba będzie zapłacić 13.499PLN. I tylko szkoda, że koperta nie jest tak o 2mm mniejsza.