
Co się nosi na Wimbledonie? Zegarkowa moda z Londynu
Wielkoszlemowy Wimbledon jest bez dwóch zdań najbardziej prestiżową imprezą tenisową roku. Na kortach mecze rozgrywają najważniejsze nazwiska tego sportu, a na trybunach gromadzą się koronowane głowy i gwiazdy show-biznesu. Nie brakuje również zegarków.
Dla tenisowego świata Wimbledon jest jak Oscary dla branży filmowej albo GP Monaco dla fanów motor-sportu, czyli najważniejszym świętem w kalendarzu. Co roku do Londynu ściągają tabuny miłośników białego sportu, by na obiektach All England Lawn Tennis and Croquet Club powalczyć o zapewne najbardziej prestiżowe tenisowe trofeum sezonu. Wimbledon rządzi się swoimi prawami. Jest flegmatycznie angielski, elegancki do przesady (bardziej jak wyścigi konne na Royal Ascot), spowity we wszechobecną biel, doprawiony truskawkowym Eaton Mess i atmosferą prawdziwego, sportowego święta. Ja osobiście przesadnie wielkim fanem tenisa nie jestem, ale legendarne już „Hallo Hallo… tu Wimbledon” świętej pamięci Bohdana Tomaszewskiego z ekranu telewizora zapamiętam pewnie na zawsze. Ta impreza ma w sobie jakąś magię, jakiś nieodparty urok, ma też… zegarki. Tych na kortach Wimbledonu i na okalających je trybunach nie brakuje.
Tegoroczny turniej zdominowały gwiazdy tenisa. Do finału pań doszły Amerykanka Serena Williams i Rumunka Simona Halep. Wygrała – z gigantyczną przewagą i nadspodziewaną łatwością – ta druga, ale na potrzeby tego tekstu skupimy się na Williams. Serena od kilku lat jest ambasadorką firmy Audemars Piguet. Wystąpiła w kampanii promocyjnej wielce kontrowersyjnego CODE 11:59 i na co dzień także widywana jest z zegarkami manufaktury, również na korcie podczas zawodów. Na Wimbledon Willimas wybrała opakowany w złoto i diamenty model Royal Oak Offshore Chronograph z białym, gumowym paskiem i białym cyferblatem.

Co ciekawe, wprawne oko od razu zauważy, że zegarek zakładała… do góry nogami. Ponoć dlatego, że podczas gry koronka i przyciski stopera w normalnej pozycji wbijają się w nadgarstek.

U panów finał był sprawą jeszcze bardziej przewidywalną. Naprzeciw siebie na idealnie wystrzyżonej trawce kortu centralnego stanęli odwieczni rywale: Serb Novak Djokovic i Szwajcar Roger Federer. Epicki pojedynek obu gentlemanów trwał 4 godziny 57 minut, a zwycięski z kortu zszedł Djokovic, wygrywając piątego seta w tie-breaku. Zarówno Djokovic jak i Federer są ambasadorami marek zegarkowych. Żaden z nich nie nosi zegarka podczas gry, ale zakładają je momentalnie po odłożeniu rakiety do torby. Na nadgarstku Djokovica na Wimbledonie 2019 widać było najnowszy model serii Astron – GPS Solar Dual-Time. Serb upodobał sobie Astrony (tudzież narzuciła mu to marka), a wcześniej na bazie tej linii powstał nawet specjalny, dedykowany mu model.

Federer z kolei od lat utożsamiany jest z królem zegarkowego świta – Rolexem. W swojej kolekcji posiada pewnie kilkanaście różnych modeli – współczesnych i vintage – a na angielską imprezę wybrał 42 mm Sky-Dwellera w stali, z niebieską tarczą oraz Day-Dat’a w różowym złocie. Sama marka jest zresztą wieloletnim partnerem i oficjalnym chronometrażystą imprezy.

W półfinale Wimbledonu Federer odprawił z kwitkiem inną wielką gwiazdę tenisa – Hiszpana Rafaela Nadala. Nadal od lat gra w tenisa z zegarkiem na nadgarstku. Zawsze jest to przygotowany specjalnie dla niego Richard Mille, tym razem model RM27-03 Tourbillon z pomarańczowo-żółtą kopertą z kompozytu Quartz TPT.

Z kolei inny Szwajcar w głównej drabince turnieju, Stanislas Wawrinka, grał z zapiętym na nadgarstku Audemarsem Piguet Royal Oak Chronograph. Niestety zegarek niewiele pomógł i Stan odpadł już w drugiej rundzie.

Nierozerwalną częścią Wimbledonu jest to, co dzieje się poza kortami, a konkretnie na trybunach głównych aren widowiska. Plejada elegancko ubranych (zazwyczaj, bo taki np. Pharrell Williams postawił na bluzę z kapturem i czapeczkę z daszkiem) znanych i lubianych przyciąga uwagę reporterów w stopniu niewiele mniejszym, niż sami tenisiści. Panie wkładają na siebie eleganckie sukienki, panowie szyte na miarę garnitury, koszule w paski i nienagannie zawiązane krawaty – wszak angielski styl zobowiązuje. Dobry zegarek pod mankietem również. Wśród gości Wimbledonu 2019 dopatrzyliśmy się kilku.
Imprezę regularnie odwiedza rodzina królewska. Tym razem na trybunach zasiedli m.in. Księżna Kate i jej mąż Książę William. Na jego nadgarstku zobaczyć można było zegarek, który Książe nosi od lat – kwarcową, „bondowską” Omegę Seamaster 300 – prezent od jego matki, Księżnej Diany.

Nie mniejsze, a może nawet większe zainteresowanie reporterów wywołał David Beckham. Były piłkarz angielskiej reprezentacji od kilku lat jest ambasadorem marki Tudor, więc pod mankietem jego koszuli można było siłą rzeczy zobaczyć zegarek tej manufaktury. Beckham zagrał dość odważnie i do kamelowej marynarki i niebieskiej koszuli w prążki założył Black Baya Chrono S&G na masywnym pasku typu bund. Innego dnia na ten sam pasek założył czarnego Black Baya Dark. Z kolei młodszy syn Beckhama – Romeo – nosił niebieskiego Pelagosa na gumowym pasku.
Z innych znanych twarzy na trybunach wyłapać można było Damiana Lewisa z vintage Rolexem Air King i wspomnianego już Pharrella Williamsa z wielkim Richardem Mille RM 25-01 Tourbillon Adventure Sylvester Stallone.

