Cartier Drive de Cartier Extra-Flat i Moon Phases – SIHH 2017 [zdjęcia live, cena]
Zachowawcze, proste i klasyczne – te trzy słowa doskonale opisują nowe modele, które dołączyły właśnie do pokazanej po raz pierwszy rok temu kolekcji Drive de Cartier. Mowa o dwuwskazówkowcu w cienkiej kopercie oraz zegarku ze wskazaniem faz Księżyca.
Pamiętam dokładnie jak w 2016 roku Cartier ogłosił wprowadzenie nowej rodziny zegarków Drive de Cartier. W założeniu te casualowe, oparte o własne mechanizmy modele miały wypełnić lukę w ofercie słynącego raczej z biżuterii producenta (zegarek codziennego użytku z DNA Cartiera) oraz – poprzez ceny – stanowić swego rodzaju panaceum na niewesołą sytuację rynkową. I pomimo tego, że wśród debiutantów znalazł się m.in. wariant z tourbillonem, największą sympatię zaskarbiły sobie najprostsze oraz najtańsze zarazem opcje, jak choćby ta z małą sekundą (opisana wraz z innymi referencjami TUTAJ).
Drive De Cartier Extra-Flat
2017 rok przyniósł rozszerzenie kolekcji o dwa modele. Pierwszy z nich to propozycja, która z pewnością przypadnie do gustu purystom. Na ozdobionej charakterystycznymi dla Cartiera dużymi, rzymskimi indeksami tarczy znalazło się jeszcze tylko logo oraz dwie centralne, niebieszczone wskazówki: godzinowa i minutowa. Wszystko zamknięto w kopercie o kształcie poduszeczki, o rozmiarze 38x39mm. I o tyle o ile nieznaczna redukcja wielkości (wszystkie zegarki w 2016 roku miały 40mm) przez wielu pozostanie niezauważona, to z pewnością obniżenie grubości nie przejdzie bez echa. Drive de Cartier Extra-Flat ma zaledwie 6,6mm grubości.
Uszczuplenie całości możliwe było m.in. dzięki zastosowaniu mechanizmu 430MC, czyli konstrukcji z ręcznym naciągiem na bazie werku Piaget (430P) – firmy specjalizującej się w wytwarzaniu ultracienkich kalibrów. 430MC pracuje z częstotliwością 3Hz i gwarantuje energię do działania na około 36h.
Wprawdzie tarczę zegarka pozbawiono specyficznego dla Cartiera giloszowania (na rzecz szlifu słonecznego), ale za to zostawiono używaną przez firmę w wielu modelach oktagonalną koronkę z kaboszonem. Koniec końców to model, który śmiało można założyć podczas bardzo formalnych spotkań i imprez.
Jeśli Drive de Cartier Extra-Flat już zdążył skraść Wasze serca, to niestety jest haczyk. Po pierwsze zegarki dostępne będą tylko w białym lub różowym złocie – a jak pojawia się złoto, to nawet cena prostych modeli znacząco wzrasta. Po drugie pierwszą z wersji objęto limitacją do 200szt.
Za opcję w białym złocie z szarym paskiem ze skóry aligatora trzeba będzie zapłacić 16.700USD (~67.000PLN). Różowe złoto zestawione z brązowym paskiem to wydatek 15.600USD (~62.500PLN)
Drive de Cartier Moon Phases
Druga z nowości – Drive de Cartier Moon Phases – to wersja ze wskazaniem faz Księżyca, którą Cartier zaoferuje w stali lub różowym złocie. Aktualną pozycję ziemskiego satelity można śledzić w okienku widocznym w części cyferblatu na godz. 6. Problem w tym, że dolna część tarczki jest pusta i Cartier zdecydował się nanieść na nią pokaźnych rozmiarów napis „Automatic”, który spolaryzował opinie na temat tego modelu. Ja wolałbym, żeby zamiast pełnej, okrągłej tarczki dedykowanej fazom Księżyca zastosować jedynie wycięcie – bez zaburzania projektu indeksów i podziałki minutowej.
Zegarek otrzymał kopertę o rozmiarze 40mm x 41mm. Podobnie jak w zeszłorocznych wariantach, tak i tu cyferblat poddano giloszowaniu, a dekiel jest przeszklony. Widoczny przez niego mechanizm to pracujący z częstotliwością 4Hz i gwarantujący rezerwę 48-godziną chodu kaliber 1904-LU MC.
Wariant w stali to wydatek 7.850USD (~31.500PLN). Opcja w różowym złocie – z ceną 21.200USD (~85.000PLN) – pozostaje najdroższą z całej czwórki.