
Basel 2015: Jaquet Droz Grande Seconde Deadbeat
Po analogowym datowniku kolejna komplikacja dołączy do flagowego modelu manufaktury z La Chaux-de-Fonds. Tym razem będzie to skacząca sekunda.
Charakterystyczny design ze smukłą kopertą i tarczą zdominowaną przez sekundnik to detale, które zapewniły rozpoznawalność manufakturze Jaquet Droz. I choć należąca do luksusowego sektora Swatch Group marka to także świetnej klasy zegarmistrzostwo i kawałek historii – związanej mocno z mechanicznymi automatonami – to właśnie Grande Seconde jest jej znakiem firmowym. Do dotychczasowych modeli z tourbillonem, repetycją, emaliowaną tarczą, ceramiką i wspomnianym kalendarzem (o tym modelu pisaliśmy TUTAJ) dopisać będzie można niebawem komplikację mocno zakorzenioną w zegarmistrzowskiej historii.
Tytułowe Seconde Deadbeat to nic innego jak pewnie znana już Wam skacząca sekunda. Zamiast tradycyjnej, płynnie przemieszczającej się po tarczy wskazówki sekundnika, tutaj skacze ona w precyzyjnych, jednosekundowych odstępach. By podkreślić zastosowanie tego właśnie rozwiązania, JD zaprojektował nowy cyferblat (z sekundnikiem umocowanym centralnie na tarczy) i nowy, automatyczny mechanizm.

Wykonana w technice emaliowania tarcza – biała z czarnymi, namalowanymi aplikacjami – ma małą tarczkę godzin i minut na godz. 12 oraz analogowy datownik retrograde na godz. 6. Wszystkie trzy wskazania zaopatrzono w złote, wypolerowane wskazówki.

Mechanizm to natomiast kaliber 2695SMR z 40h rezerwą chodu, złotym, częściowo szkieletowanym wahnikiem, 3-Hercowym kołem balansowym i krzemową sprężyną. Zamknięto go w wykonanej z 18ct różowego złota kopercie o średnicy 43mm i wysokości 13.79mm. Na złotym rancie jej przeszklonego szafirem dekla wygrawerowany jest numer limitacji – 88 egzemplarzy. Ta sama informacja znalazła się także na tarczy.