Baltic – inspirowane stylem vintage zegarki z Francji [dostępność, cena]
Zegarkowych projektów na Kickstarterze jest bardzo wiele, ale żaden nie przykuł naszej uwagi tak mocno, jak Baltic – zegarki niczym żywcem przeniesione z zakurzonych półek antykwariatu.
W dzisiejszych czasach i w dobie otwartego na kreatywne pomysły internetu całkiem prosto jest wrzucić na jedną ze start-up’owych platform projekt nowego zegarka i poczekać na reakcje klientów. Jeśli się sprzeda – sukces. Jeśli nie, poświęcone na dojście do tego etapu pieniądze i czas trzeba uznać za stracone, ale bez ryzyka narażania się na dalsze koszty. Ambitnych start-up’owców nie brakuje – gorzej, że niewielu z nich ma naprawdę dobry i dopracowany pomysł. Jednym z nielicznych, którym wróżymy sukces, jest francuska marka Baltic (nie mylić z naszym, polskim Baltiusem). Ich inspirowana pasją do zegarków vintage, pierwsza kolekcja pojawi się na Kickstarterze jutro (tj. 12 kwietnia) punktualnie o 14:00.
Nie będziemy na razie rozpisywać się o detalach dwóch premierowych modeli, bo widzieliśmy je jedynie przez chwilę, gdzieś w kuluarach Baselworld. Wrażenia artystyczne zostawmy zatem na „Hands-On”, a teraz zerknijmy tylko na kilka najważniejszych elementów. Dwie dostępne na start wersje Baltica – chronograf Bicompax i trzywskazówkowiec HMS – mają stalową, szczotkowano-polerowaną, 38mm kopertę, nawiercane uszy, pełny dekiel (opcjonalnie przeszklony) i skórzany pasek. Vintage jest nie tylko rozmiar i forma, ale również bardzo mocno wypukłe „szkiełko” z pleksi, będące niegdyś standardem w zegarkach naręcznych. Pojawi się również wariant w złotym PVD i kilka opcjonalnych pasków.
Szeroka gama cyferblatów – jasnych albo ciemnych – otrzymała delikatne, malowane aplikacje oraz zestaw smukłych wskazówek „leaf hands”. Chronograf ma dwie małe tarcze na godz.3 i 9, a w automacie cyferblat otacza ring minutowy w kontrastowym kolorze. Jak na vintage przystało, jest minimalistycznie, czysto, stylowo i bardzo, bardzo ładnie. Kto lubi takie klimaty, raczej nie przejdzie obok tego projektu obojętnie.
Oba Baltici są – a to kwestia nie bez znaczenia – mechaniczne. W obu, by zaoferować możliwie niską i atrakcyjną cenę, postawiono na Azję. I tak oto chronograf napędza ręcznie nakręcany kaliber Seagull ST1901 (koło kolumnowe, 3Hz, 42h rezerwy chodu), a trzywskazówkowca automatyczna Miyota 821A (3Hz, 42h rezerwy chodu).
Pewnie wielu w tym momencie pokręci nosem z niezadowolenia, ale nie ma się co obrażać. Oba werki są często wykorzystywane przez nowe, małe marki i raczej nie słychać lawiny skarg oraz zażaleń. Ot to po prostu zwyczajne, solidne konstrukcje, z niebagatelnym przełożeniem na ostateczną cenę produktu. Ale zanim o niej – jeszcze jeden istotny fakt. Wszystkie zegarki Baltic są składane i finalnie regulowane we Francji (w rejonie Besancon), a paski pochodzą od francuskich kaletników.
Jak już wspomniałem, Baltic wystartuje na Kickstarterze, a pierwsza grupa zamawiających będzie miała okazję wesprzeć markę i zapewnić sobie jeden z numerowanych egzemplarzy, po cenie niższej niż detaliczna. Standardowo model Automatic kosztować będzie 399EUR (~1.690PLN), a chronograf 649EUR (~2.750PLN). Zaklepując je w przedsprzedaży, można zaoszczędzić odpowiednio nawet 160EUR i 250EUR. Są również opcje zakupu grupowego, obu wersji. Każdy zegarek zapakowany będzie w estetyczne pudełko z korkowym wieczkiem. Pierwsze sztuki trafią do klientów w październiku.
PS. Na koniec jeszcze mały, polski akcent. Etienne Malec, założyciel Baltica, ma nasze korzenie. Jego ojciec urodził się w Polsce.
Więcej o Baltic Watches przeczytacie na oficjalnej stronie marki TUTAJ.
Obserwuję ich od jakiegoś czasu na Instagramie (nawet się wzajemnie subskrybujemy) i przyznaję, że design tych zegarków bardzo przypadł mi do gustu. Taki stonowany styl vintage ale nie sztuczna „starość” tylko styl jak kilkadziesiąt lat wstecz. Do tego skromność i elegancja. Naprawdę udane zegarki.
Warto napisać skąd takie nietypowe połączenie czyli nazwa „Baltic” z zegarkami z Paryża. Otóż twórca marki wpadł na pomysł nazwania jej od Morza Bałtyckiego po seojej podróży po Europie Północnej. Miało to być nawiązanie do surowości i zimna tego morza w designie czasomierzy. Poza tym twórca marki ma korzenie w Polsce :)
Xawery – dziękujemy za uzupełnienie artykułu o dodatkowe informacje!