
Recenzja Baltic Aquascaphe Dual-Crown [zdjęcia live, dostępność, cena]
Butikowy microbrand z Paryża – Baltic Watches – dodał do swojego portfolio kolejny zegarek ze sportowej kolekcji Aquascaphe. Tym razem za wzorzec posłużył nurek vintage w tzw. kopercie compressor, z charakterystycznym, wewnętrznym bezelem.
Raptem kilka lat na rynku i zaledwie cztery modele zegarków wystarczyły Balticowi, by stać się jednym ze wzorców zegarkowych małych marek, oferujących świetne produkty za niewygórowane pieniądze. W czym tkwi sukces niepozornego i skromnego założyciela Etienne’a Maleca? W telegraficznym skrócie – w pomyśle, a potem jego realizacji. Baltic na każdym kroku zdaje się być marką przemyślaną od A do Z, budowaną z przekonaniem, wizją i pełnym profesjonalizmem. No i pasją, którą Malec zawdzięcza w dużej mierze swojemu pochodzącemu z Polski ojcu.
„Odziedziczyłem kolekcję zegarków po ojcu, którego nie miałem okazji dobrze poznać. Był fotografem, kolekcjonerem (zegarków) i człowiekiem pełnym pasji. Dokumentował całą swoją kolekcję w dzienniku, notując każdy zegarek, który przewinął się przez jego ręce, z jego pełną historią, zapłaconą ceną, a nawet informacją o tym, z kim i na co się wymienił”
Eitenne Malec
Firma zadebiutowała na Kickstarterze z dwoma klasycznymi modelami HMS (Hours Minutes Seconds) oraz Bi-Compax. Zegarki zaprojektowano w stylu neo-vintage (to teraz modne określenie, wybaczcie), z wyraźną inspiracją przeszłością. Koncepcja okazała się sukcesem, a podbudowany Baltic w kolejnym kroku zaprezentował swoją wersję divera – Aquascaph. Ja ten zegarek absolutnie uwielbiam. Jak bardzo, możecie się przekonać z obszernej recenzji Aquascapha oraz Aquascapha GMT – TUTAJ.

To właśnie klasycznie rozwiązaną komplikację wskazania czasu w drugiej strefie Baltic dodał do podstawowego Aquascapha, tworząc tym samym swój najbardziej dopieszczony i najdroższy zegarek, pierwszy ze szwajcarską mechaniką. Tym razem Baltic zbudował być może swój najbardziej uniwersalny czasomierz – sportowy, ale ze sporą dawką casualu i nieodpartym urokiem tool-watcha.
Testowany egzemplarz jest wersją prototypową, może więc w detalach różnić się od finalnej.
Oczywistą inspiracją dla nowego Aquascapha są vintage’owe divery w kopertach Super Compressor, z którymi zresztą wiąże się sporo nieporozumień. Zegarki w typie Super Compressor pojawiły się na rynku w połowie ubiegłego wieku, ale wbrew obiegowej opinii określenie to nie oznaczało li tylko modeli z dwiema koronkami po prawej stronie obudowy. Technicznie odnosiło się bowiem do specyficznego typu koperty, który dzięki konstrukcji dekla stawał się bardziej wodoszczelny, im głębiej zanurzano zegarek (czyli, im większe działało na niego ciśnienie). Stylistyka była jedynie produktem ubocznym, ale to ona właśnie zapisała się w historii bardziej niż technikalia.

W wydaniu Baltica Super Compressorowy look jest minimalistyczny, funkcjonalny i w duchu poprzednich modeli linii. Koperta zegarka ma ulubione przez markę 39 mm średnicy (dokładnie tyle, co wszystkie pozostałe modele) i 11,9 mm grubości, łącznie z wypukłym szkłem z syntetycznego szafiru. Razem z prostymi, lekko zagiętymi do dołu uszami lug-to-lug wynosi 47 mm. W praktyce oznacza zegarek niezwykle wygodny, a dla mnie to jeden z warunków koniecznych dobrego projektu. Wszystkie Baltici noszą się tak samo komfortowo, nie uwierają i wywołują na nadgarstku efekt pozornego zapomnienia, że coś się tam w ogóle ma.

Wizualnie koperta wygląda na nieco większą (m.in. za sprawą wewnętrznego bezela) ale to z kolei minimalizuje czarna powłoka koperty. Wybrałem ją z dwóch dostępnych opcji, bo czarne zegarki zwyczajnie lubię, a i dlatego, że to pierwszy all-black Baltic w historii. Zresztą nie byle jaki all-black. Stalowa koperta wykończona jest w większości satynowaniem, ale krawędzie jej uszu oraz bezela są wypolerowane. Do tego dochodzi nietuzinkowe, ale bardzo ładnie wyglądające na żywo wykończenie bezela, promieniście układającym się szlifem o nazwie „brushed tourbillon”. Żeby nie przykryć tak starannych detali, czarna wersja koperty powleczona jest tak, że polerowania zostawiono niepokryte, tworząc w ten sposób wyraźny kontrast. Efekt jest co najmniej interesujący, ale przede wszystkim imponujący, jak na tę półkę cenową.



Aquascaph Dual-Crown w wersji, którą dostałem do testu, zamocowany był na bardzo wygodnym i pasującym estetycznie, gumowym pasku Tropic ze stalową klamerką. Zamawiając będzie można wybrać opcję z bransoletą „Bor” lub zupełnie nowy pasek eco, zrobiony z poddanych recyklingowi, plastikowych butelek.
Zdążyłem już wspomnieć, że Dual-Crown jest najbardziej rasowym tool-watch’em w ofercie Baltica i wrażenie to potęguje również tarcza – bardzo czytelna i minimalistyczna. Na czarną, lakierowaną powłokę zaaplikowano indeksy z luminowy (8 okrągłych, 3 obłe oraz trójkątny), która trafiła także na skalę obrotowego, wewnętrznego, lekko nachylonego bezela. W środku zamocowane zostały, wykończone szczotkowaniem i wypełnione lumą, spore wskazówki „maxi” oraz sekundnik z owalnym elementem przy końcówce. Czytelność od zawsze była mocną stroną tego typu zegarków, nie inaczej jest w tym wypadku. Czasem tylko połączenie wypukłego szafiru (z antyrefleksem, ale jednak) z błyszczącą tarczą powoduje niekontrolowane refleksy. Problemu tego nie powinno być w modelu z niebieskim cyferblatem, który wykończono szlifem słonecznym.
Od strony mechanicznej Baltic postawił na sprawdzoną już wcześniej Azję i kaliber Miyota 9039. Werk dysponuje 42 h rezerwy chodu, 4 Hz balansem, automatycznym naciągiem oraz wygodną stop-sekundą. Funkcjonalny i zupełnie adekwatny mechanizm zamknięty został pod pełnym deklem, na którym wygrawerowane będą kolejne numery pierwszych 300 egzemplarzy.

Jeszcze zanim otrzymałem prototypowy egzemplarz Aquascapha Dual-Crown, moim ulubionym Balticiem był Aquascaphe w pierwszej odsłonie. Ten z GMT robi niesamowite wrażenie i technicznie to bezapelacyjnie najlepszy zegarek marki, ale prostszy model bez komplikacji swoją prostotą właśnie mnie zachwycił. Dual-Crown tej hierarchii nie naruszy, ale to znakomicie pomyślany i zrobiony zegarek, który przy okazji kosztuje naprawdę niewiele w stosunku do tego, co oferuje. W przedsprzedaży cena egzemplarza wynosi 660 EUR (~3 000 PLN). W regularnej sprzedaży wzrośnie do 780 EUR (~3 550 PLN). Pierwsze sztuki do klientów trafią we wrześniu. Fanom klimatów vintage zapewne reklamować nie muszę. Tych, którzy jeszcze nie mieli okazji się przekonać, zapewniam, że nie się zawiodą, tak jak i ja nigdy się nie zawiodłem. Kłaniam się nisko w pas Etiennowi, bo konsekwencja i jakość, z jaką buduje swoją markę, zasługuje na wszelkie słowa uznania. Za to właśnie tak bardzo lubię microbrandy, budowane z pasją i głową.
Baltic Aquascaph Dual-Crown dostępny jest w przedsprzedaży TUTAJ.
Baltic Aquascaphe Dual-Crown
Producent | Baltic |
Nazwa modelu | Aquascaphe Dual-Crown |
Mechanizm | z automatycznym naciągiem |
Symbol mechanizmu | Miyota 9039 |
Rezerwa chodu (h) | 42 |
Tarcza | czarna |
Koperta | stal |
Średnica (mm) | 39 |
Wysokość (mm) | 11,9 |
Wodoszczelność | 200m |
Pasek | gumowy |
Cena (PLN) | 3550 |