
Alpina Seastrong Diver Heritage – Basel 2016 [zdjęcia live, cena]
Divery vintage idealnie łączyły w sobie niezbędną pod wodą funkcjonalność, z eleganckim, minimalistycznym stylem. Nic dziwnego, że moda na nie mija, a kolejne marki śmiało sięgają po tego typu modele do swojej historii.
Chyba nie muszę już Was przekonywać, jak dobrze mają się dzisiaj zegarki vintage. Rynki aukcyjne, prywatne kolekcje, zegarkowe second-handy – wszystko zdominowały stare zegarki. Co ciekawe, trend ten przekłada się także na współcześnie projektowane modele, z których spora część zahacza, albo bezpośrednio czerpie, ze stylistyki ubiegłego stulecia. Super Compressor to typ zegarka (koperty) popularnego na rękach nurków w połowie minionego wieku. Patent należy do firmy Ervin Piquerez SA (EPSA). Clou projektu polegało na wykorzystaniu wodoszczelnej koperty (z przykręcanym deklem, na specjalnej, gumowej uszczelce) oraz charakterystycznego układu koronek. Koronki w „SC” są dwie – jedna do nakręcania mechanizmu i ustawiania czasu, druga dedykowana tylko obsłudze wewnętrznego (wewnątrz koperty, pod szkłem) pierścienia nurkowego. Używa się go np. by określić czas pozostały do wyczerpania zapasu powietrza w butli, dlatego też przestawianie możliwe jest tylko w kierunku przeciwnym do ruchu wskazówek zegara. Lepiej bowiem wynurzyć się za wcześnie, niż nie wynurzyć w ogóle.

Compressorów na rynku nie brakuje, żeby wspomnieć chociaż modele Jaeger-LeCoultre, czy testowanego przez nas i ciągle uwielbianego przez kolekcjonerów Longinesa Legend Diver. Alpina musiała w swoich archiwach dokopać się aż do roku 1967. To wtedy światło dzienne ujrzał model „Alpina 10” Super Compressor z automatycznym kalibrem 572C, stalową, wodoszczelną kopertą i dwiema koronkami po prawej stronie. Dzisiejsza reedycja jest tej referencji niemal idealnie wierna, z kilkoma uwspółcześnionymi detalami oczywiście.

Seastrong Diver Heritage liczy sobie 42mm średnicy, 12.3mm grubości oraz 300m wodoszczelności. Całość zrobiono ze szczotkowanej i polerowanej stali, łącznie z pełnym, tłoczonym deklem i koronkami (ta na godz. 4 sygnowana logo marki). Górna obsługuje obrotowy ring, dolna resztę funkcji. W wypolerowanym bezelu koperty osadzono wypukły szafir (tzw. „glass box”) a pod nim tarczę w dwóch wariantach kolorystycznych. Bliższy pierwowzorowi jest model z jasnym, srebrnym cyferblatem i ciemnoszarym pierścieniem nurkowym. Opcja nr.2 ma szary środek plus granatowy pierścień.


Czytelne wskazania to zasługa prostych, nałożonych indeksów godzinowych i zestawu wskazówek z luminową. Całość jest utrzymana w stylu vintage i zakłócona przez mogący budzić kontrowersje datownik w okienku między godz.4 a 5. Przesunięcie go z pozycji na godz.3 w oryginale raczej nie wyszło projektowi na zdrowie. Poza tym to w sumie udany projekt.

Jak najbardziej „nie-vintage” jest pracujący w zegarku mechanizm – kaliber automatyczny AL525 (Sellita SW 200). Werk ma tylko 38h rezerwy chodu, szybką korektę daty, stop sekundę i zapewne nie sprawi żadnych kłopotów przyszłemu właścicielowi. Tutaj liczy się styl i wrażenie z noszenia, nie zegarmistrzowskie niuanse. Alpina zestawiła swojego Seastronga Heritage Diver ze skórzanym paskiem, który zaimpregnowano celem wodoszczelności. Guma sprawdziłaby się pewnie bardziej, ale wodoodporna skóra przynajmniej eliminuje niezręczny problem większości tańszych „nurków” ze standardowymi paskami. Za zegarek w eleganckim pudełku trzeba będzie zapłacić 6890PLN.

chamska zrzynka z Longinesa
Jak może być zrzynką skoro oryginał pochodził z lat 60′? W tamtych czasach było wiele kompresorów a ich obecne reedycje to dla mnie normalna rzecz. A akurat wymieniony Longines LD jest słabym jakościowo zegarkiem i lepiej z niego nie zrzynać bo nie było by się czym chwalić ;)
Ładna jest jasna wersja. Ciekawe jak ten pasek radzi sobie z wodą?