PARMIGIANI Tonda 1950
Na tegoroczny, zbliżający się wielkimi krokami Salon Internationale de la Haute Horlogerie manufaktura Parmigiani przygotowała zdecydowanie najbardziej klasyczny i tradycyjny zegarek w całej dotychczasowej kolekcji – hołdujący historii ekstra-płaski model Tonda 1950.
Tworzenie wyjątkowo płaskich mechanicznych zegarków, choć oficjalnie nie uznawane za komplikację, niemal od zawsze było jednym z większych wyzwań stawianych sobie przez największe tuzy zegarmistrzowskiego świata. Próby tworzenia czasomierzy z mechanizmami pozwalającymi na wyraźne zredukowanie grubości całego zegarka towarzyszyły historii branży niemal od samego początku. Udane projekty super-cienkich mechanizmów były udziałem takich manufaktur jak choćby Jaeger-LeCoultre, Vacheron Constantin, Patek Philippe czy Audemars Piguet w zegarkach kieszonkowych z początku ubiegłego wieku, lecz dopiero narodziny zegarka naręcznego zaowocowały prawdziwym rozkwitem „ultra-płaskiego” zegarmistrzostwa (którego rzetelne opisanie wymagałoby odrębnego, obszernego artykułu).
Na przestrzeni kilku dziesięcioleci, zaraz po zakończeniu Drugiej Wojny Światowej, szwajcarskie zegarmistrzostwo wykreowało cała gamę płaskich i bardzo płaskich kalibrów mechanicznych (zarówno z ręcznym jak i automatycznym naciągiem) które dzisiaj uważane są za absolutną klasykę. Po roku 1950 światło dzienne ujrzały takie mechaniczne cudeńka jak: kaliber 9P (automatyczny) i 12P (manualny) od Piaget, kaliber 920 od Jaeger-LeCoultre, kalibry 175 i 177 od Patek Philippe, kaliber 1003 od Vacheron Constantin czy wreszcie kaliber 1200 od nieistniejącej już manufaktury Lassel (do dzisiejszego dnia będący najcieńszym mechanicznym kalibrem – wyskość 1.2mm). Wszystkie wymienione mechanizmy, mieszczące się w przedziale od 1.2 do 2.45mm wysokości, były lub są (w nowych wersjach) produkowane przez wiele długich lat będąc niewątpliwym powodem do dumy dla ich twórców. Współcześnie coraz śmielej sięgające do tradycji manufaktury mają w swoich kolekcjach stale rosnącą liczbę extra-płaskich (z angielskiego extra-flat, extra-slim, ultra-thin) czasomierzy wyposażonych w technicznie zaawansowane mechanizmy. I choć z biegiem lat i idącym za tym ciągłym rozwojem technologii tworzenie takich kalibrów jest nieporównywalnie łatwiejsze niż kiedyś, tylko najwięksi zegarkowego świata decydują się na budowanie tego typu wyjątkowych czasomierzy. Z zaprezentowanych w ostatnim czasie płaskich, klasycznych modeli warto wspomnieć o Piaget Altiplano z kalibrem 1208P, Jaeger-LeCoultre Master Ultra Thin napędzanym mechanizmem Cal.849 czy Vacheron Constantin Historiques Ultra-Fine 1955 z kalibrem 1003 – obecnie najcieńszym produkowanym mechanicznym zegarkiem.
Teraz do grona manufaktur mogących poszczycić się super-płaskim, własnym mechanizmem i wyposażonym weń zegarkiem dołączy ulokowana w miejscowości Fleurier marka Parmigiani. Podczas przyszłorocznego SIHH w Genewie zaprezentowany zostanie nie tylko extra-płaski, ale i extra-klasyczny model Tonda 1950. Parmigiani tworząc nowy zegarek zdecydowało się na bardzo odważne posunięcie, zważywszy na kształt dotychczasowej kolekcji. Tonda 1950 to w każdym calu i każdym elemencie prosty, ascetyczny, tradycyjny czasomierz przywodzący na myśl zegarkowe kreacje noszone przez naszych pradziadków. Pokazująca jedynie godziny, minuty oraz sekundy (w formie tzw. małej sekundy) nowa Tonda jest tym, co dla wielu oznacza kwintesencję prawdziwej elegancji.
Klasycznie nieduża, mierząca 39mm średnicy i 7.8mm grubości wykonana jest z 18ct. różowego lub białego złota i posiada wszystkie cechy charakterystyczne linii Tonda na czele z szeroko rozstawionymi, wpisanymi w profil całości uszami. W zależności od wariantu kruszca obudowy, Tonda 1950 dostępna będzie z kremowo-białą (różowe złoto) lub grafitowo-czarną tarczą (białe złoto) z nakładanymi, polerowanymi indeksami, polerowanymi wskazówkami z luminową i tarczą sekundnika na godzinie 6.
Sercem nowego dzieła zegarmistrzów z Fleurier jest automatyczny kaliber PF 700 z 29 kamieniami i centralnym wahnikiem wykonanym z platyny 950. Jego wymiary to 30mm (13¼ linii) średnicy i zaledwie 2.6mm grubości. Balans pracuje z częstotliwością 21.600 A/h, a pełny naciąg sprężyny zapewnia 42 godziny rezerwy chodu. Delikatne elementy werku zostały starannie udekorowane pasami Genewskimi, rodowaniem, piaskowaniem, ręcznie załamanymi i polerowanymi krawędziami oraz szlifem słonecznym. Tak starannie wykonany i ozdobiony werk podziwiać będzie można przez szafirowy dekiel. W przyszłości, wedle zapewnień Parmigiani, do kalibru dołożony zostanie moduł datownika. Jak podkreśla manufaktura, każdy komponent nowego zegarka, na mechanizmie zaczynając, a na nakładanych ręcznie indeksach kończąc, tworzony jest w całości „in-house”.
Jak na elegancki czasomierz w najlepszym stylu przystało, Tonda 1950 dostępna będzie na pasku ze skóry aligatora (brązowym lub czarnym) z polerowanym, złotym zapięciem. Na deklu każdego egzemplarza wygrawerowany zostanie jego indywidualny numer (nie wiadomo jednak, czy oznaczający konkretną limitację). Mimo tego, że jak wspomniałem na początku, ultra-płaski mechanizm nie jest uznawany per se za komplikację zegarmistrzowską, sam kunszt, talent i doświadczenie niezbędne do jego prawidłowego wykonania jest na tyle trudne, że nie można niedoceniać tego typu kreacji. Może to dobrze, że dynamiczny rozwój technologiczny i narzucane przez dzisiejszy styl i tempo życia trendy nie niszczą tego, co w mechanicznych zegarkach ponadczasowe i naprawdę piękne.
opracowanie własne: Łukasz Doskocz