
Hands-On Chopard Alpine Eagle 41 XP CS w drogocennej platynie
Sportowa linia Alpine Eagle manufaktury z Genewy wzbogaciła się o ekskluzywny model, w całości opakowany w platynę. Zegarek przeszedł również lekki, ale istotny redesign.
Kiedy Chopard postanowił kilka lat temu dołączyć do gry pod umownym tytułem „sportowy zegarek o zintegrowanej konstrukcji”, zrobił to w swoim stylu, korzystając z bogatej historii. Za wzór zegarka posłużył archiwalny model St. Moritz. Pokazany w 1980 roku zegarek charakteryzowała typowa dla tamtych czasów, awangardowa forma, wyróżniająca się przede wszystkim niezwykłym bezelem oraz charakterystyczną, geometryczną bransoletą. Detale te umiejętnie zaimplementowano w projekcie nowego zegarka, dodając współczesne parametry i kilka estetycznych smaczków.


Alpine Eagle w premierowym, stalowym wydaniu miałem przyjemność przetestować chwilę po premierze, zdecydowanie doceniając jego oryginalny wygląd i styl – co dokładnie napisałem o Alpine Eagle, przeczytacie w obszernej recenzji. Jeszcze bardziej do gustu przypadała mi wersja pokazana na Watches & Wonders 2023.

Modelem 41 XPS „Monte Rosa” Chopard pokazał, jak ze sportowego zegarka zrobić produkt luksusowy. Przygotowaną z manufakturowej stali „Lucent Steel” kopertę odchudzono dzięki wyjątkowej urody mechanizmowi z mikrowahnikiem, zaś tarcza z giloszowaniem imitującym źrenicę orlego oka zyskała piękny, różowo-łososiowy kolor i dyskretną małą sekundę. W artykule o premierze tego zegarka napisałem, że to prawdopodobnie „najdoskonalsza wersja Alpine Eagle… z dotychczasowych”. Najnowsza pokazuje, jak dobrze czasem jest powściągnąć się od stanowczych osądów.
XP CS Platinum
W kategorii sportowych zegarków premium można zauważyć pewną prawidłowość, którą wyraża teoria „mniej znaczy więcej”. W praktyce oznacza to fizyczne ujmowanie zegarkowi gabarytów i funkcji tak, by w rezultacie stworzyć jak najbardziej ergonomiczny, elegancki i minimalistyczny produkt.

Koperta nowego AE (Alpine Egle) gabarytami nie różni się od tej z Monte Rossy (41 mm średnicy, 8 mm grubości), jest za to znacznie bardziej ciężka i błyszcząca. To oczywiście zasługa platyny – jednego z najcenniejszych metali szlachetnych stosowanych w zegarmistrzostwie. Wykończona satynowaniami oraz polerkami całość nie tylko przyjemnie mieni się w świetle, ale i waży na nadgarstku. Wrażenie to o tyle osobliwe, że profil obudowy pozostaje tak smukły, by doskonale balansować wagę. Choć miałem sposobność przymierzyć zegarek raptem przez krótką chwilę, to muszę przyznać, że wrażenie jakie wywołuje po założeniu na nadgarstek jest bardzo przyjemne.
Do komfortu noszenia Alpine Eagle XP CS przyczynia się także przeprojektowana bransoleta. Pozostawiono specyficzny wzór ogniw (satynowanych na zewnątrz i w środku spojonych wypolerowanym elementem), ale całość ładnie zwężą się teraz ku zintegrowanemu dyskretnie zapięciu. Dodatkowo kilka ostatnich ogniw przy zapięciu nieco odchudzono. Subtelniejsza bransoleta w rezultacie zdecydowanie poprawia układanie się na nadgarstku, choć z jej wartościami czysto estetycznymi dalej bym polemizował.

Na koniec części o zewnętrzu jeszcze jeden subtelnie ukryty detal, który łatwo przeoczyć. Pod dolną wypustką po prawej stronie koperty wygrawerowano małą pszczołę – symbol, który u Choparda o lat oznacza zegarki zrobione z platyny.
„Odcienie lodu”
Skrót „CS” w nazwie nowego modelu Alpine Eagle mówi o tym, że to zegarek z centralną sekundą. Istotnie nad cyferblatem porusza się trójka wskazówek zrobionych z białego złota. Godzinowa i minutowa mają odrobinę luminowy. Kompozycję uzupełnia 11 prostych, nałożonych indeksów godzinowych oraz duża – i zaskakująco dobrze pasująca – rzymska „XII”. Pod nią namalowano nazwę manufaktury oraz informujące o certyfikacji mechanizmu (o którym za moment) słowo „Chronometer”.

Tarczę nadal zdobi pofalowane, rozchodzące się od środka giloszowanie, które przypominać ma orle oko. Tym razem jednak cyferblat otrzymał nowy kolor, przez markę nazwany „Shades of Ice”. W nieco bardzo konkretnej terminologii to gradientowy niebieski, którego barwa ma przypominać lodowce oraz jeziora szwajcarskich Alp. Brzmi bardzo poetycko, ale wygląda znakomicie, świetnie komponując się z połyskiem platyny.
Pod deklem koperty, który przeszklono szafirowym szkłem, oglądać można pracę oraz wykończenie automatycznego kalibru L.U.C 96.42-L. Gruby na całe 3,3 mm mechanizm dysponuje 65 godzinami rezerwy chodu (dwa bębny sprężyny), a o jego dokładność dba certyfikat chronometru COSC. A to nie wszystkie znaki jakości, bowiem mechanizm i cały zegarek opatrzone są również Pieczęcią Genewską.

Jak na werki z atelier L.U.C przystało (a jak się tam pracuje, możecie poczytać w naszej relacji z wizyty w manufakturze Chopard), wizualna strona mechanizmu stoi na wysokim poziomie. Mostki zdobią psy genewskie oraz polerki na krawędziach, baza jest perłowana, a mikrorotor z platyny zdobi grawer z logo L.U.C.
Dostępność i cena
W pełnym zestawieniu modeli Alpine Eagle wersja 41 XP CS Platinum jest chyba najbardziej prestiżową, a z pewnością najefektowniejszą wizualnie – przynajmniej w mojej, subiektywnej ocenie. Minimalizm projektu i kombinacja kolorów oraz ogólne wrażenie dają poczucie luksusu w tej najdoskonalszej, dyskretnej formie. Oczywiście wszystko to kosztuje. Zegarek dostępny będzie wyłącznie w butikach Choparda, a cena jednego egzemplarza ustalona została na 110 500 USD (~416 500 PLN).



Chopard Alpine Eagle 41 XP CS Platinum
Producent | Chopard |
Nazwa modelu | Alpine Eagle 41 XP CS Platinum |
Ref. | 295396-9001 |
Mechanizm | z automatycznym naciągiem |
Symbol mechanizmu | L.U.C 96.42-L |
Rezerwa chodu (h) | 65 |
Tarcza | niebieska |
Koperta | platyna |
Średnica (mm) | 41 |
Wysokość (mm) | 8 |
Wodoszczelność | 100m |
Pasek | bransoleta |