Formuła 1 (2023) i zegarki
Za nami start nowego sezonu królowej motor-sportu. 10 ekip i 20 kierowców powalczy o tytuł Mistrza Świata, a czas 23 wyścigów odmierzać im będą oficjalne i mniej oficjalne czasomierze.
To już ten moment, ten czas, kiedy oczy fanów motoryzacji sportowej (w tym moje) skierowane są na wyasfaltowane tory Formuły 1. Obwoźny cyrk pod szyldem F1 to bez dwóch zdań najbardziej medialna, przyciągająca największą rzeszę publiki, gałąź sportów motorowych. Na trybunach każdego z 23 torów tegorocznego kalendarza zasiądą miliony kibiców, z których pewnie spory procent nawet niespecjalnie orientuje się w technikaliach i wyścigowych niuansach. F1 to bowiem znacznie więcej niż tylko same wyścigi, ryczące bolidy (o napędzie hybrydowym) i ułamki sekund, które często decydują o miejscach na podium. Z jednej strony to sport naładowany emocjami, niewybaczający najdrobniejszych błędów (choć Ferrari mogłoby się z tym nie zgodzić) i zaawansowany technologicznie na najwyższym możliwym poziomie.
Z drugiej F1 to marketingowa beczka pieniędzy, w której cała otoczka liczy się niemal tak samo bardzo, jak wyniki na torze. Kto z Was oglądał netflixowy „Drive to Survive” (kto nie oglądał – polecam) ten miał szanse poczuć chociaż namiastkę tego, z czym je się formułowy świat, po równo wypełniony prawdziwymi emocjami i pasją oraz luksusem i przepychem. Temu ostatniemu nie opierają się największe marki, chętnie wchodząc w partnersko-sponsorskie umowy z F1. Od kilku sezonów głównym chronometrażystą Formuły 1 jest Rolex, a jego charakterystyczne, zielono-złote banery ciężko przeoczyć na każdym z torów. Co ciekawe, Rolex nie jest jednocześnie partnerem żadnej z wyścigowych ekip, a w swojej pokaźnej stajni ambasadorów nie ma żadnego kierowcy. Ich nadgarstki zagospodarowało między siebie kilka zegarkowych manufaktur – niektóre oficjalnie, inne na nieco bardziej luźnej stopie.
Red Bull Racing i TAG Heuer
Od dwóch sezonów na formułowym asfalcie króluje team Red Bull Racing. Pochodzącej z Austrii ekipy nie napędza co prawda kultowy napój energetyczny, ale i tak dostała skrzydeł za sprawą mądrego zarządzania i niekwestionowanego talentu Maxa Verstapena. Urodzony w Belgii Holender jest już dwukrotnym Mistrzem Świata, i choć dzieli kibiców na tych, którzy go absolutnie wielbią albo szczerze nie lubią, umiejętności w prowadzeniu bolidu odmówić mu nie sposób. Od kilku lat sponsorem i jednym z głównych partnerów teamu jest TAG Heuer. Marka ze światem F1 ma historyczne związki (Heuera nosił np. Ayrton Senna), a z Red Bullem związana jest od kilku lat. TAGi noszą więc pracownicy i kierownictwo ekipy na czele z Christianem Hornerem (szefem), a także obaj kierowcy, Verstapen oraz Sergio Perez.
Co ciekawe, Max nie jest chyba związany z TAG Heuerem umową na wyłączność, bo ostatnio dało się go spotkać z zegarkiem Patek Philippe Aquanaut Travel Time. A może to po prostu buntownicza natura Holendra.
Ferrari i Richard Mille
Partnerem włoskiej stajni-legendy jest od kilu sezonów Richard Mille. Marka, która swoją naturą chyba najlepiej pasuje do technologicznego świata F1, jest obecna w garażu Ferrari oraz na jego czerwono-czarnych bolidach i kombinezonach. W tym roku w Ferrari liczą na pozytywny efekt zmiany szefa ekipy, którym został wytransferowany z Alfa Romeo Fred Vasseur. W nim cała nadzieja na to, że legendarna już „grande strategia” roztargnionych Włochów więcej nie będzie się powtarzać, a przynajmniej nie z taką regularnością.
RM na swoich nadgarstkach noszą regularnie obaj kierowcy ekipy: Carlos Sainz i Charles Leclerc. Ten drugi prywatnie jest również ambasadorem marki, często dumnie prezentującym kolejne modele Richarda Mille, np. RM 035 „Rafa Nadal” przy okazji relaksu na prywatnym jachcie w Monako.
Mercedes AMG i IWC Schaffhausen
Niemiecki na wskroś team Mercedes-AMG Petronas zegarkowo związany jest z marką z niemieckojęzycznej części Szwajcarii – IWC Schaffhausen. Związek ten trwa od dobrych kilku lat, bo IWC ogłosiło swoje partnerstwo z ekipą jeszcze w maju 2012 roku. Manufaktura swoją więź z Mercedesem traktuje poważnie i regularnie prezentuje dedykowane mu modele. Ostatnim był Pilot’s Watch 41 Edition „Mercedes-AMG Petronas Formula One Team” z charakterystycznymi, turkusowymi wstawkami na czarnym cyferblacie.
IWC łatwo wypatrzyć na nadgarstkach członków całej ekipy Mercedesa, łącznie z jej charyzmatycznym (i mającym polskie korzenie) szefem Toto Wolffem oraz oboma kierowcami: Lewisem Hamiltonem i Gerogem Russellem. Hamilton prywatnie jest również wiernym ambasadorem IWC, mocno zaangażowanym w promocję marki. Jakiś czas temu IWC stworzyło nawet dla 7-krotnego Mistrza Świata unikatowy zegarek, związany z jego zaangażowaniem w ruch BLM. Często nosi również model Big Pilot’s Perpetual Calendar TOP GUN „Mojave Desert”.
McLaren i Richard Mille
Drugą ekipą wyścigowego padoku F1, która swój czas mierzy czasomierzami Richard Mille, jest brytyjska legenda – team McLaren F1 Team. W tym sezonie za kierownicą pomarańczowego bolidu ponownie zasiądzie Lando Noris, a jego partnerem niestety nie będzie nieodżałowany Daniel Ricardo. Jego fotel przejął młody Oscar Piastri. Zegarki RM szczególnie często widać na nadgarstku Norisa – np. podczas premierowego wyścigu sezonu – GP Bahrajnu.
Aston Martin i Girard-Perregaux
Od dwóch sezonów partnerem zegarkowym teamu Aston Martin Aramco Cognizant F1 jest manufaktura Girard-Perregaux. O nowym mariażu motoryzacyjno-zegarmistrzowskim pisaliśmy jeszcze w lutym 2021 roku. Od tamtej pory GP kilkukrotnie podkreśliło swój związek z Astonem prezentując limitowane czasomierze w kolorach ekipy z Silverstone.
Brytyjska zieleń wyścigowa wyróżnia także najnowszy zegarek GP dla Aston Martin F1 – model Laureato Green Ceramic Aston Martin Limited Edition. Jego 42 mm lub 38 mm kopertę zrobiono w całości z zielonej ceramiki. Przyglądajcie się uważnie, a może jeden z egzemplarzy wypatrzycie na nadgarstku Fernando Alonso albo Lanca Strolla przy okazji najbliższego GP (Grand Prix, nie mylić z Girard-Perregaux).
Alpine i Bell & Ross
Francuski team BWT Alpine F1 zegarkowego partnera poszukał po kluczu patriotycznym. Wybór mógł być więc tylko jeden i padł rzecz jasna na markę Bell & Ross. Francuskie „małżeństwo” trwa od kilku lat, i co sezon owocuje serią dedykowanych czasomierzy, w kolorach Alpine. W tym roku to czerń i niebieski, z pominięciem jakże uroczego i wyścigowego różu (który widnieje na samochodach teamu). Kierowcami Alpine na sezon 2023 są Pierre Gasly i Esteban Ocon. Co ciekawe, ten drugi – podobnie jak Verstapne – prywatnie stawia raczej na własną kolekcję zegarków. Często widywany jest np. z szykownym Cartierem Santos w stali albo Chopardem Alpine Eagle.
Alfa Romeo i Rebellion
W 2023 roku team Alfa Romeo F1 Team Stake dosięgnął szereg istotnych zmian. Ekipa straciła tytularnego partnera – nasz rodzimy koncern Orlen – kierowcę rezerwowego w osobie Roberta Kubicy i szefa ekipy (jak już wspomniałem, przeszedł do Ferrari). Pozostali dwaj kierowcy: Valtteri Bottas i Zhou Guanyu. Nowy jest tez chronometrażysta ekipy – marka Rebellion Timepieces. Rebellion dotychczas związany był z motor-sportem w inne formie, wspierając m.in. oficjalnie rajd Dakar oraz wyścigi długodystansowe. W F1 to dla marki debiut, ale już zdążyła zaprojektować czasomierze dedykowane obu kierowcom.
Williams i Bremont
Ciekawego zegarkowego wyboru dokonał kilka sezonów temu William Racing. Jedna z najbardziej utytułowanych ekip w historii Formuły 1, założona przez nie mniej legendarnego (i niestety nieżyjącego już) Sir Franka Williamsa, postawiła na brytyjską markę Bremont. Zegarki Bremont na swoich nadgarstkach noszą obaj kierowcy ekipy: Alexander Albon i Logan Sargeant. Specjalnie dla Williamsa przygotowany został model WR-22 z chronografem. W zestawie z zegarkiem dołączana jest oryginalna nakrętka z koła bolidu Williamsa, z potwierdzającym autentyczność certyfikatem.
Alpha Tauri i Haas
Choć kolorowy, głośny i marketingowo wdzięczny świat F1 wydaje się łakomym kąskiem, dwie ekipy tegorocznego sezonu pozostają bez oficjalnych partnerów zegarkowych. Siostrzany team Red-Bulla – Scuderia Alpha Tauri – jeszcze do niedawna związany był z Casio, ale kontrakt ten uległ rozwiązaniu. Podobnie ma się sprawa amerykańskiej ekipy MoneyGram Haas F1 Team. Jej partnerem zegarkowym był Cyrus, ale również nie prolongował kontraktu. Szkoda, choć ten fakt osłodzić może zapowiadająca się niezwykle smakowicie współpraca (albo rywalizacji) dwóch charakternych kierowców Haasa: Kevina Magnussena i Nico Hulkenberga. Panowie mieli w przeszłości mocno na pieńku i tym bardziej ciekawe, jak poradzą sobie jako partnerzy, kierowani przez równie charyzmatycznego Gunthera Steinera.