Fabergé Visionnaire Chronograph – Basel 2017 [video]
Fabergé to jedno z tych nazwisk-marek, które zdecydowanie nie kojarzą się ze światem zegarmistrzowskim. Visionnaire Chronograph udowadnia, że to założenie błędne, a sam czasomierz zasługuje na uznanie.
Carskie, jubilerskie jajka – to właśnie skojarzyło się Wam zapewne z nazwiskiem Fabergé na początku tytułu tego tekstu. Peter Carl Fabergé był nadwornym jubilerem rosyjskich carów i to dla nich – na przełomie lat 1885 – 1917 – wykonał 52 imperialne jajka. Dokończenie ostatniego projektu, „Constellation Egg” dla Carycy Aleksandry, przerwał wybuch rosyjskiej rewolucji, w marcu 1917 roku. Każde dzieło Fabergé epatowało jubilerskim przepychem, a wysadzane kamieniami i inkrustowane złotem jaja kryły w sobie miniaturowe rzeźby obiektów ważnych dla historii carskiej rodziny. W nieukończonym „Jajku Konstelacji” z niebieskiego szkła na kamiennej, imitującej chmury podstawie, miał być zamknięty mechanizm zegarowy. Choć większości elementów nigdy nie odnaleziono, opierając się na szkicach Fabergé (współczesna marka zegarkowa) przygotowała model czasomierza z rewolucyjną interpretacją mechanicznego chronografu.
W Fabergé Visionnaire Chronograph to właśnie chronograf zajmuje centralny punkt zegarka, czyli środek jego tarczy. Prace nad zegarkiem trwały 3 lata, ale finalny efekt jest zasługą wyjątkowego mechanizmu, który powstał w genewskim studio Agenhor, w rezultacie dekady prac projektowych i koncepcyjnych. Za wszystkim stoi Jean-Marc Wiederrecht – zegarmistrz doskonale znany (i uznany) w zegarkowym światku. To jego konstrukcje znajdziecie w niektórych projektach Hermesa, Van Cleef & Arpels i w większości obecnej kolekcji Fabergé. Niezależne studio Agenhor projektuje unikatowe mechaniczne rozwiązania, rewolucjonizujące tradycyjne metody odmierzania i wskazywania upływającego czasu.
Przygotowany specjalnie dla Visionnaire Chronograph kaliber 6361 „AgenGraph” (60h rezerwy, 3Hz) to przede wszystkim innowacyjne rozwiązanie komplikacji stopera, skupionej w centrum mechanizmu i opartej na kilku patentowych rozwiązaniach. W kontrze do tradycyjnych krzywek i dźwigni, koncepcja kontrolowania funkcji stopera oparta została na systemie ślimakowych krzywek i spiralnych sprężyn, redukujących tarcie, które zostało z kolei wykorzystane (tarcie) w dwóch bezzębnych kołach mechanizmu sprzęgania. Dodatkowo mechanizm zaopatrzony został w charakterystyczny dla chronografów z wyższej półki (i zdecydowanie bardziej funkcjonalny) precyzyjny skok licznika minutowego, dokładnie w momencie upływania każdej sześćdziesiątej sekundy pomiaru. W przeciwieństwie do tradycyjnie płynącej (wraz z pomiarem) wskazówki minutowej, precyzyjny skok daje bardziej dokładny pomiar – a to przecież cel nadrzędny zegarmistrzostwa. Najlepiej zrozumiecie wszystko oglądając film przygotowany przez theWatches.tv.
Jak już wspomniałem, wskazania stopera: godziny, minuty i sekundy, skupione są w centrum cyferblatu, na jednej, dedykowanej tarczy. Wskazania aktualnego czasu przeniesiono na zewnątrz i zrealizowana dwoma wskaźnikami, poruszającymi się pod „zawieszonymi w powietrzu” indeksami godzinowymi. Pod wskaźnikami widać jeszcze jeden oryginalny detal zegarka, a właściwie jego mechanizmu – rotor automatycznego naciągu – ulokowany niestandardowo na górnej stornie kalibru. Gdybyście się zastanawiali po co? – zerknijcie tylko na architekturę i wykończenie werku.
Na start Fabergé przygotowało dwie wersje Visionnaire Chrono, dla klientów o bardziej elegancko-klasycznych i bardziej sportowych upodobaniach. Obie wersje mają kopertę z tytanu, zestawioną odpowiednio z różowym zlotem albo czarną ceramiką. Jej intrygująca, pozbawiona uszu forma ma 43mm średnicy, 14.70mm grubości, dwa szafirowe szkła, przyciski stopera na godz.2 i 10 plus koronkę z gumową wkładką, na godz.4. Obie referencje zaopatrzono w pasek ze skóry aligatora i zatrzaskiwane zapięcie.
Zegarek zadebiutuje oficjalnie na Baselworld 2017 (start 22 marca) i wtedy tez postaramy się przyjrzeć mu bliżej oraz poznać jego zapewne niemałą cenę.
Więcej o Fabergé przeczytacie już teraz TUTAJ.
Ten model zegarka ma wiele zalet. Jedną z nich jest nowoczesny wygląd. Także kolor czarny jest świetnie dopasowany do tego modelu. Ma ten sportowy charakter. Ta firma choć nie ma doświadczenia w kwestii zegarków. Wchodzi z przytupem na ten bardzo trudny rynek. Dla kolekcjonerów będzie to nowy i bardzo cenny model.
Na pewno nie wszyscy chętni będą mogli go kupić. Tylko szczęściarze. Którzy będą najbardziej zdeterminowani.
Mi sam model podoba się. Ma jakiś taki nie powtarzalny styl. Coś w nim jest nieodkrytego. Co chciało by się odkryć. Ale w jakiś tajemniczy sposób nie można tego zrobić. Jest to zagadką tego modelu. Tylko ci, którzy go kupią będą w stanie odkryć jego wszystkie tajemnice.
Woesz, że to wszystko mogłeś zawrzeć w jednym komentarzu? Gdybyś sobie coś przypomniał i zechciał dodać do poprzedniego wpisu to możesz zawsze użyć opcji edytowania postu.
Dzięki za podpowiedź Xawery.
Chciałbym być kiedyś właścicielem jednego z tych modeli zegarków prezentowanych na stronach chronos24.pl