Ressence Type 1 „Squared”, teraz w nowej, klasycznej wersji – SIHH 2017 [zdjęcia live, cena]
Wypełniony olejem, bez tradycyjnych wskazówek i koronki – tak wygląda koncepcja zegarka wedle pochodzącej z Antwerpii marki Ressence. Type 1 Squared jest jej najnowszym, dojrzałym dzieckiem.
Na naszych łamach mogliście już przeczytać o belgijsko-szwajcarskiej manufakturze Ressence, przy okazji debiutanckiego modelu Type 1 i premiery „nurkowego” modelu Type 5. Zegarek ten, podobnie jak cała kolekcja, prezentuje bardzo, bardzo unikatowe podejście do koncepcji odmierzania i wskazywania czasu. Marka definiuje je jako „bardziej intuicyjne, bardziej funkcjonalne i bardziej zabawowe, organiczne”. W Ressencach próżno szukać tradycyjnych, zegarkowych elementów. Nie ma zwykłej tarczy, nie ma fizycznych wskazówek, nie ma też koronki do ich ustawiania. Nawet czytanie aktualnej godziny na pierwszy (a nawet drugi i trzeci) rzut oka nie jest specjalnie oczywiste. Z czasem staje się jednak bardzo intuicyjne – dokładnie tak, jak zakłada sobie marka.
Za całym projektem stoi Benoît Mintiens, z wykształcenia projektant przemysłowy, doskonale przekładający swoje zawodowe doświadczenie na kompletnie świeże podejście do tematu zegarmistrzostwa. Ressence na pierwszym miejscu stawia człowieka i to jemu (a konkretnie jego postrzeganiu i percepcji) dedykuje wszystkie funkcje swoich projektów oraz sposób ich realizacji. W zegarkach wykorzystywany jest magnetyzm do poruszania umieszczonych na jednej płaszczyźnie dysków wskazań oraz olej, wypełniający cześć koperty. Jego zastosowanie gwarantuje idealną czytelność i wrażenie, że „tarcza” jest bezpośrednio zintegrowana ze szkłem, a wręcz na nie naniesiona, w jakiś całkiem niezwykły sposób. Od zegarmistrzowskiej strony każdy zegarek to oryginalna, pionierska konstrukcja we w pełni mechanicznym wydaniu, ze specjalnym systemem antywstrząsowym i mini-miechami, kontrolującymi stan i temperaturę oleju. Wiele w tym skomplikowanie brzmiącej technologii, ale to jej rezultat jest najważniejszy – a ten robi świetne wrażenie. I o ile pierwsze modele Ressence nie koniecznie mnie do siebie przekonywały, najnowszy Type 1² nosiłbym z przyjemnością.
Przeczytałem gdzieś w czeluściach internetu, że Type 1 „Squared” to jakby bardziej dojrzała, klasyczna koncepcja i wypada mi się pod tymi słowami podpisać. Zegarek jest mniejszy, prostszy (relatywnie), tańszy i zdecydowanie bardziej przystępny wizualnie, przy zachowaniu całego DNA firmy.
Obecny w dotychczasowej kolekcji tytan zastąpiła polerowana i szczotkowana stal, a okrągły profil koperta w formie poduszeczki. Jej rozmiar to dopasowane do zróżnicowanych nadgarstków 41mm średnicy i 11.5mm grubości. Dorzucono też tradycyjne uszy i do wyboru całą gamę pasków. Jak zwykle nie ma koronki, ale tym razem w miejsce obrotowego dekla zaproponowano odciąganą dźwigienkę. Spełnia ona rolę czegoś na kształt kluczyka, którym wygodnie dokręca się mechanizm i ustawia zegarek.
Type 1² dostępny będzie w 4 wersjach kolorystycznych tarczy: srebrnej, granatowej, szampańskiej i ciemnoszarej. Centralnym punktem każdej z nich jest „wskazówka” minutowa – kluczowy element wszystkich zegarków, na który bez wątpienia patrzymy najczęściej. Pozostałe trzy dyski odpowiadają za wskazanie godzin, sekund i dnia tygodnia.
Ressence swoje zegarki produkuje w Szwajcarii (siedzibę ma w belgijskiej Antwerpii) i to właśnie tam powstają kalibry ROCS 1 (Ressence Orbital Convex System), bazujące na modyfikowanej Ecie 2824/2 (36h rezerwy, 4Hz).
Za numerowany egzemplarz „prostokątnego” Type 1 „Squared” trzeba zapłacić 17.500EUR (~75.290PLN). Każdy do wyboru z jednym z wielu wariantów skórzanego paska, również w kolorach dedykowanych paniom.
Więcej o Ressence przeczytacie TUTAJ.
Koalicja belgijsko- szwajcarska stwarza świetny nowy koncept. Który ma szansę się przyjąć. I zrobić furorę. Na rynkach zegarkowych.