Recenzja G-Shock DW-H5600 w wersji smart [zdjęcia live, dostępność, cena]
Do kolekcji kwadratowych, kultowych kostek marki G-Shock dołączyły niedawno modele z rozbudowaną funkcjonalnością. W wersji „smart” zegarek zyskał zupełnie nowe oblicze i opakowano go w ekologiczne materiały.
Kiedy Kikuo Ibe wyrzucał z okna swojego biura pierwszego, prototypowego G-Shocka (w 1983 roku, nomen omen roku mojego urodzenia), zapewne nie zdawał sobie sprawy, jak przełomowy to moment. Zegarek oczywiście wytrzymał uderzenie o beton i zapoczątkował jedną z niezwykle ciekawych historii naręcznych zegarków. Na CH24 zwyczajowo skupiamy się na mechanicznych, raczej luksusowych (cokolwiek to pojęcie oznacza) czasomierzach, ale pomijanie G-Shocka byłoby dużym niedopatrzeniem. Choć to kwarcowe, zazwyczaj plastikowe (kompozytowe), masowo produkowane przedmioty, mają swoją wielką grupę fanów i nie mniejszą rzeszę wiernych kolekcjonerów. Moja przygoda z G-Shockiem zaczęła się jednak relatywnie niedawno i rodziła w bólach.
Niekwestionowane zalety produkowanych przez Casio modeli G-Shock wymieniać można by długo, ale z pewnością na liście takiej znalazłaby się niezawodność, wytrzymałość, prostota, ilość opcji oraz atrakcyjna (zazwyczaj) cena. Także w kwestii designu G-Shock zawsze oferował – a ostatnimi czasy jeszcze się to nasiliło – mnogość wariantów, kolorów i kształtów. Główny zarzut miałem zawsze właściwie tylko do funkcjonalności. Poza pewnymi specyficznymi, profesjonalnymi i drogimi modelami, G-Shock zazwyczaj oferował zestaw wskazań, który daleko odbiegał od dzisiejszych standardów i możliwości. Zwłaszcza, gdy na tego typu zegarek spojrzeć z perspektywy smartwatchy. Co prawda klasyczny „G” smartem nigdy nie miał być i nie jest, ale nawet Casio chyba zdało sobie w pewnym momencie sprawę, że to nisza, która im trochę odjeżdża. Próbę uszczknięcia ze smartwatchowego tortu podjęto modelami z serii GSW-H1000, ale… zegarki były ogromnych rozmiarów, dostępne tylko na wybranych rynkach, a do tego wycenione na poziomie takim, że z automatu zniechęcił sporą grupę potencjalnych klientów. Casio na tym jednak nie poprzestało i pracowało w swoich japońskich siedzibach nad zaimplementowaniem funkcji smart od innych modeli. Jednym z pierwszych jest DW-H5600, zaprojektowany w duchu najbardziej tradycyjnych wzorów G-Shocka.
Kostka
Zanim przejdziemy do meritum nowego G-Shocka, czyli jego rozbudowanej funkcjonalności, słów kilka o opakowaniu (w sensie koperty, nie pudełka), bo to kwestia nie mniej istotna. Problem ze znakomitą większością zegarków smart na rynku jest taki, że zwyczajnie nie grzeszą urodą. Casio w tym aspekcie pograło z japońską powściągliwością, stawiając na wzór sprawdzony. Mowa oczywiście o słynnej kostce z serii DW.
Kwadratowy G-Shock z numerem referencyjnym zaczynającym się od liter „DW” był pierwszym projektem firmy w historii. Wyznaczył trend i poniekąd określił, co stanowić będzie o kanonach designu marki i charakterze. W projekt koperty i zintegrowanego z nią paska z tworzyw sztucznych wpisano praktycznie absolutną niezniszczalność, odporność na wstrząsy i 200 m wodoszczelności. Do tego dodano cyfrowy wyświetlacz, z którego poza czasem można było odczytać wskazanie stopera, odliczanie oraz alarm. W ciemnościach dodatkowo pomagało podświetlenie. I wiele, jeśli nie większość tych elementów, obecna jest w modelach z serii DW do dziś.
DW-H5600
Na pierwszy, drugi a nawet trzeci rzut oka DW-H5600 – członek rodziny G-Squad – wygląda tak jak każda inna kostka G-Shock. No może poza zdobiącymi kopertę i pasek grafikami, będącymi zapiskami z deski kreślarskiej projektu pierwszego G-Shocka. Całe zewnętrze zegarka to przyjemna w dotyku, dobrej jakości biożywica z domieszką karbonu i z bezelem pokrytym poprawiającą trwałość powłoką IP. Obudowa ma 45 mm szerokości, 51 mm długości (tzw. lug-to-lug) i 17 mm grubości, co w dużym stopniu zawdzięcza optycznemu czujnikowi na deklu (o jego roli nieco później). Dookoła koperty umieszczono 4 przyciski do obsługi wskazań i komplikacji mechanizmu – nieco chyba zbyt małe, żeby ich obsługę uznać za intuicyjną. Zegarek waży raptem niespełna 60 g.
Dodatkowo, w zestawie z modelem DW-H5600EX – 1ER, dołączona jest druga, wymienna ”skóra”. Ozdobiono ją schematem obwodów elektrycznych mechanizmu, a zmienić całość można łatwo i wygodnie, z pomocą dołączonego do zestawu narzędzia.
Funkcje i możliwości
Wnętrze DW-H5600 to oczywiście napędzany baterią, kwarcowy mechanizm z funkcją ładowania słonecznego. Panele ukryto pod tarczą, ale baterię zegarka można doładować dołączoną do zestawu ładowarką. To szczególnie potrzebne, gdy czynnie korzysta się z rozbudowanego zestawu możliwości i funkcji wbudowanych modułów.
Podstawowe funkcje zegarka można podzielić na te treningowe i prozdrowotne. Dzięki pierwszym możliwe jest monitorowanie aktywności fizycznej podczas spaceru, biegania, treningu siłowego lub interwałowego. Drugie z kolei pozwalają zmierzyć ciśnienie krwi, tętno a nawet natlenienie krwi. W obu wypadkach pomaga akcelerometr oraz optyczny czujnik LED, wbudowany w dekiel zegarka tak, by podczas noszenia miał bezpośredni kontakt z nadgarstkiem. Wszystkie wspomniane funkcje są mocno rozbudowane, a zegarek na podstawie gromadzonych danych oferuje szereg analiz, planuje odpoczynek czy monitoruje uzyskiwane wyniki. A jeśli lubicie w zegarku spać, zbada również jakość Waszego snu, a na dodatek zaproponuje kilka ćwiczeń oddechowych.
Wskazania modelu DW-H5600 odczytać można bezpośrednio z podświetlanego w całości wyświetlacza MIP LCD (Full-Auto LED), ale również z aplikacji w smartfonie. Dedykowana aplikacja G-Shock pozwala łączyć się z zegarkiem przez Bluetooth. Po rejestracji otrzymujemy spersonalizowany (dla danego modelu) zestaw dodatkowych informacji, powiadomienia, łączność z GPS telefonu oraz oczywiście autoregulację, na czele z aktualizacją czasu, do wyboru w systemie 12/24 h.
Wrażenia, dostępność i cena
G-Shock DW-H5600EX – 1ER, zapakowany w pudełko z ekologicznego papieru, z dodatkową „skórą”, wyceniony został na 2 299 PLN. Gdyby nie do końca pasowała Wam tak estetycznie przedstawiona wersja, zegarek – z tym samym zestawem funkcji – można mieć w obudowie w kolorze czarnym, szarym, niebieskim lub zielonym. Cena tych modeli jest o kilkaset złotych niższa.
Nie mam wątpliwości, że prezentując smart-wersję kostki DW-5600, G-Sock zrobił zegarek, na który czekało wielu, w tym ja. To wreszcie G-Shock, który zachowując wszystkie parametry klasycznego modelu, dodaje mnogość funkcji a przez to użyteczność na bardzo wielu polach. Do tej pory szukając smartwatcha, ciężko było sięgnąć po coś z oferty Casio. Teraz to się zmieni, i choć to zegarek pozbawiony dotykowego, kolorowego wyświetlacza, z pewnością nadrabia innymi walorami, od wytrzymałości po bardzo „seksowny” wygląd. To, że nie prezentuje się jak każdy inny smartwatch, to kolejna z jego zalet – bo też nie jest to zegarek, który wybierze fan rasowych smartów pokroju Garmina czy Apple Watcha Ultra.
Fanem inteligentnych zegarków nigdy nie byłem, ale tego G-Shocka nosiłbym z przyjemnością, a swoją drogą bardzo ciekaw jestem, jak dalej marka będzie rozbudowywać technologię smart w swoich czasomierzach.