„Hands-On” EPOS Emotion 3391
Emotion 3391 to nietypowy model w kolekcji marki EPOS – czasomierz dla osób poszukujących odmiany.
Początki Eposa sięgają 1925 roku, kiedy to James Aubert założył w Valle de Joux swoje przedsiębiorstwo. W chwili obecnej firma produkuje wyłącznie zegarki mechaniczne i posiada około 2000 punktów sprzedaży na całym świecie. I to właśnie w jednym z nich po raz pierwszy zobaczyłem model Emotion 3391. Przyznam, że umieszczony w centralnym punkcie witryny czasomierz nie rzucił mnie na kolana. Dopiero możliwość przyjrzenia się mu z bliska i założenia na własny nadgarstek wyzwoliła „emocje”, jak najbardziej pozytywne. Od razu nasunęło mi się porównanie tego Eposa do piosenki zasłyszanej w radio, którą na początku chcemy szybko wyłączyć, po kolejnym odsłuchaniu znamy już jej tekst na pamięć, a po następnym śpiewamy razem z wykonawcą by w końcu uznać ją za hit i zagłosować na liście przebojów.
Za około 7000zł otrzymujemy porządnie wykonany zegarek mechaniczny ze wskazaniem czasu, daty, dnia tygodnia, miesiąca i faz księżyca. No i wyglądem wyróżniający się na tle konkurencji.
Na zdjęciach ciężko oddać dokładną barwę tarczy, ale zapewniam, że bardzo efektownie mieni się w świetle dnia. Niebieski łączy się z granatem połyskując i przyciągając wzrok.
Wewnątrz stalowej koperty (WR50m) o rozsądnym rozmiarze 41mm pracuje udekorowana pasami genewskimi ETA 2892 A2 z modułem 9000 DD (Dubois Depraz). Sama obudowa ma zdobione boki i dobrze wyprofilowane uszy, zwieńczone śrubkami przytrzymującymi pasek.
Gdybym miał się doszukać słabego punktu, byłby to pasek. W pierwszej fazie „łamie się” i nie układa należycie. Potrzeba dłuższej chwili – przynajmniej kilku godzin – by dopasował się do kształtu nadgarstka i do niego równo przylegał.
Natomiast wielkim plusem jest motylkowe zapięcie. Nie dość, że ułatwia zakładanie / zdejmowanie zegarka, to pozwala także na błyskawiczną zmianę długości paska.
Zanim napiszę krótkie podsumowanie chciałem przypomnieć, że Epos to jedna z nielicznych firm, które zgodziły się stworzyć limitowaną edycję specjalnie na rynek polski. Dzięki temu w sprzedaży mieliśmy zegarek ochrzczony nazwą „czwartek” (Ref. 3402 LE). To miły gest ze strony Szwajcarów – nie każdy docenia nasz kraj…
Biorąc pod uwagę wszystkie za i przeciw uważam, że w tej cenie ciężko znaleźć zegarek mechaniczny z tyloma komplikacjami i tak mocno wyróżniającym się designem. Oczywiście nie jest to Patek Philippe, IWC czy Rolex (i wcale ich nie udaje), ale współczynnik jakość/cena oraz wygląd zegarka sprawiają, że osobiście jestem na TAK!
Na koniec trochę zdjęć…
Opracowanie: Tomasz Kiełtyka
Swietne, moje marzenie:) ten styl, ten design, to jest to co mnie zwala na kolana:)