G-Shock Rangeman GPR-H1000 [dostępność, cena]
Jako G-Shock przetrwa nawet apokalipsę, a jako smartwatch skontroluje Twoje zdrowie i pomoże Ci odnaleźć drogę nawet w najtrudniejszym terenie. Taki jest nowy Rangeman GPR-H1000, specjalista od pracy w terenie.
Trzeba przyznać, że firma Casio, jak żadna inna znalazła sposób na to, jak wyprodukować niedrogie zegarki cyfrowe, które nie tylko dobrze wyglądają, lecz także są odporne na ekstremalne warunki. A przy tym marka oferuje modele na każdą okazję: od klasycznej linii Vintage, w skład której wchodzą zegarki ze wskazaniami analogowo-cyfrowymi po zaawansowaną technologicznie serię ProTreK, zaprojektowaną dla miłośników dalekich wypraw.
To jeden z powodów, dla których zegarki Casio, a zwłaszcza modele G-Shock są bardzo popularne zarówno wśród miłośników surwiwalu, jak i wytrawnych kolekcjonerów. W tej drugiej grupie znajdują się m.in. kompozytor i gitarzysta John Mayer czy aktor Pete Davidson, którzy oprócz imponującej kolekcji różnych modeli marki Rolex chętnie chwalą się też swoimi G-Shockami. Casio nie narzeka więc na brak popularności – zwłaszcza, że flagowy G-Shock jest jak kameleon: może być cukierkowym Baby-G, a innym razem niezniszczalnym Mudmanem. Wśród modeli, którym najbliżej do Mudmana jest Rangeman GPR-H1000, bardziej zaawansowana wersja znanego surwiwalowca.
Czy się wyróżnia? Przede wszystkim to smartwatch z prawdziwego zdarzenia. Istnieje na rynku od 2013 r. i jako pierwszy model Casio od momentu wprowadzenia na rynek miał potrójne czujniki (kompas, wysokościomierz, barometr i czujnik temperatury), które dzisiaj są uważane za standard. Poza tym, Rangeman był też pierwszym G-Shockiem z nawigacją GPS oraz wyświetlaczem Memory-In-Pixel (MIP). Teraz do tych opcji dodano jeszcze funkcje monitorujące różne parametry zdrowotne oraz specjalne tryby sportowe pozwalające na śledzenie aktywności podczas biegania, jazdy na rowerze, pływania, wspinaczki lub treningu siłowego.
Ale zanim napiszę o tym, co potrafi nowy Rangeman GPR-H1000, chciałabym skupić się na jego wyglądzie. Zegarek jest dostępny w dwóch wersjach kolorystycznych: czarnej i żółtej. Obie mają duże koperty o średnicy 53 mm, które podobnie jak paski są zrobione z tworzywa na bazie naturalnych składników. Jako smartwatch ma oczywiście wyświetlacze. Lecz w przeciwieństwie do innych modeli tego typu, jest prawie niezniszczalny: jego wyświetlacze są chronione przed wstrząsami, upadkami oraz uderzeniami. A dzięki systemowi uszczelnień, jest też odporny na błoto oraz kurz i ma wodoszczelność do 200 m.
A co potrafi Rangeman GPR-H1000? Sporo, ponieważ został wyposażony w specjalne sensory, które monitorują tętno, poziom tlenu we krwi, tempo, a także ilość kroków oraz kalorii spalonych podczas marszu lub treningu. Dane są zapisywane w specjalnym dzienniku, który jest dostępny dla dziewięciu różnych typów aktywności: biegu, trekkingu, biegu górskiego, jazdy na rowerze, treningu siłowego lub interwałowego, pływania w basenie i na świeżym powietrzu oraz spaceru. Przechowywane informacje dotyczą m.in. przebytego dystansu, kierunku, wysokości, prędkości wspinaczki, czasu, tempa, tętna oraz spalonych kalorii. Dzięki połączeniu Bluetooth z aplikacją Casio Watches użytkownik smartwatcha może ustawić liczbę śledzonych aktywności lub zmienić kolejność ich wyświetlania.
Lista funkcji jest naprawdę długa. Są wśród nich też: alarm, stoper, timer, wskazania czasu światowego, wskaźnik faz Księżyca, dnia tygodnia, miesiąca oraz wskaźnik wschodu i zachodu Słońca, a także wskaźnik pływów morskich.
To wszystko pochłania sporą ilość energii, więc ta dostarczana przez energię słoneczną nie wystarcza. Dlatego Rangemana można doładować też za pomocą kabla. I tu informacja ważna dla użytkownika: zegarek zawsze wyświetla godzinę, nawet gdy poziom naładowania baterii jest bardzo niski.
Kupując Rangemana GPR-H1000, przyszły właściciel dostaje też specjalne pudełko. Smartwatch jest objęty 3-letnią gwarancją i można go już kupić m.in. w sklepach internetowych. Kosztuje 2800 PLN.