Aukcje Phillips The Geneva Watch Auction: XI z kilkoma nowymi rekordami
Jedenasta aukcja domu Phillips przyniosła kilka spektakularnych wyników i niemało kontrowersji. Łącznie sprzedano zegarki za przeszło 30 milionów franków szwajcarskich.
Zegarkowy świat powoli wraca do żywych po wirusowym lockdownie. W Szwajcarii ruszyły manufaktury, otwierają się kolejne salony, a w sierpniu (o ile nic niespodziewanego się nie wydarzy) w Genewie odbędzie się Geneva Watch Days – mini targi, o których pisaliśmy już więcej TUTAJ. Wystartował także rynek aukcyjny, a jedną z pierwszych „pokoronawirusowych” aukcji była jedenasta już odsłona The Geneva Watch Auction, organizowana przed dom Phillips (wspominaliśmy o niej TUTAJ). Zgromadzeni w genewskim hotelu La Reserve uczestnicy (odgrodzeni od siebie ściankami z pleksi i przy zachowaniu niezbędnych środków ostrożności) mogli licytować spośród 200 katalogowych pozycji, podzielonych na dwa dni aukcji.
Z całej puli zegarków wyobraźnię tłumu najbardziej rozbudzały 4 pozycje z prywatnej kolekcji Jeana-Claude’a Bivera. Cztery wyjątkowe Patki sprzedały się znacznie ponad estymowaną, górną wartość, łącznie przynosząc 8 307 500 CHF (~34 803 000 PLN). Najwyższą cenę osiągnął opakowany w różowe złoto, kultowy model ref. 1518. Egzemplarz z łososiowym cyferblatem poszedł za kwotę łączną (razem ze wszystkimi premiami i opłatami) 3 380 000 CHF (~14 160 PLN). Nieco mniej uzyskała referencja 2499 w kopercie z żółtego złota – 2 600 000 CHF (~10 890 PLN). Platynowy chronograf ref. 1579 sprzedał się za 1 940 000 CHF (~8 128 000 PLN) zaś ostatni w zestawieniu, malutki ale niezwykle rzadki Wolrdtimer Ref. 96HU (jeden z dwóch znanych egzemplarzy) uzyskał raptem 387 500 CHF (~1 623 000 PLN).
Niemal tak samo duże zainteresowanie w Genewie wzbudzały dwie katalogowe pozycje zajmowane przez zegarki F.P. Journe. Niezależne marki na rynkach aukcyjnych radzą sobie różnie, ale to Journe zaczyna wyrastać na lidera segmentu. Pod młotek trafiły 2 wyjątkowe egzemplarze zegarków z samych początków manufaktury… i sprzedały się za sporo ponad spodziewane wartości. Tourbillon Souverain „Souscription” osiągnął 1 400 000 CHF (~5 865 000 PLN), zaś Chronometre a Resonance „Souscription” poszedł za 1 040 000 CHF (~4 357 000PLN). Mój absolutnie wymarzony Journe – Chronometre Blue w kopercie z tantalu – zlicytowano za 50 000 CHF (~210 000 PLN), ponad dwukrotnie więcej, niż jego aktualna wartość katalogowa w salonie.
Pierwszą dziesiątkę wyników rozdzieliły między siebie raptem trzy marki: Patek Philippe, Rolex i F.P. Journe. Aukcja The Geneva Watch Auction: XI osiągnęła status „white glove” – znaczy to, że po raz pierwszy sprzedano wszystkie pozycje z katalogu. Online licytowało rekordowe ponad 2 000 osób, a Phillips po raz kolejny udowodnił swoją pozycję lidera rynku, aczkolwiek…
Rolex
Nie obyło się bez zaskakujących kontrowersji. Już samo pojawianie się na aukcjach zegarków, które obecne są w bieżących kolekcjach budzi pewne zastrzeżenia, no bo de facto spekuluje się ich ceną. Pozycją nr. 75 w katalogu był Rolex GMT Master II „Pepsi” Ref. 126710BLRO – aktualne wcielenie GMT Mastera w stali, na bransolecie jubilee. Na oficjalnej stronie marki zegarek ten ma cenę równą 9 350 EUR (~41 730 PLN), ale jak dobrze wiadomo, kupić od ręki się go nie da. Za „Pepsi” z drugiej ręki trzeba zapłacić średnio jakieś 16 000 EUR. Phillips absolutnie zwykły, regularny egzemplarz zegarka sprzedał za 33 750 CHF, czyli mniej więcej 31 700 EUR (~141 500 PLN) – dwa razy więcej niż cena na rynku wtórnym. Skąd taka przebitka za seryjny, aktualnie produkowany czasomierz?
Spekulować można długo i namiętnie, ale faktem jest, że sytuacja ta przynosi niebezpieczny precedens. Od zawsze jasne było, że to rynek aukcyjny kształtuje wartość kolekcjonerskich zegarków vintage, ale kiedy zaczyna robić to ze współczesnymi, ciągle dostępnymi modelami, rodzą się wątpliwości. Spora przebitka może irracjonalnie wywindować ceny, rodzi też niezdrowe przekonanie, że każdy GMT Master „Pepsi” warty jest przeszło 30 000 EUR. Inna sprawa, że kompletnie nie potrafię sobie wytłumaczyć, jak ktoś nawet bardzo chcący posiadać ten model – skądinąd kawałek świetnego zegarka – nie kupi go od ręki na rynku wtórnym tylko przepłaci dobrych kilkadziesiąt procent licytując na aukcji? Logiki w tym niewiele.