Chanel J12 Paradoxe oraz J12 X-Ray [cena]
Ten kształt i wygląd znają wszyscy, mimo że zegarek nie ma tak długiej historii jak inne popularne modele. Dzięki niemu ceramika zaczęła kojarzyć się z luksusem, a nie tylko z odpornością na zarysowania. Niedawno J12 obchodził swoje 20. urodziny, a na ten rok firma Chanel zaplanowała trzy nowe wersje.
Rzadko pojawiają się zegarki, które tak szybko stają się popularne i rozpoznawalne. Marce Chanel ta sztuka się udała, ponieważ o modelu J12 sporo mówiło się już w momencie, gdy zadebiutował na rynku w 1999 r. Autorem projektu był Jacques Helleu, ówczesny dyrektor artystyczny domu Chanel, którego fascynowały szybkie samochody i sportowe jachty klasy IACC, startujące w Pucharze Ameryki. Jedna z łodzi biorących udział w tych prestiżowych regatach nazywała się J12, więc kwestię nazwy szefostwo Chanel miało już z głowy. Do sportowego charakteru zegarka J12 idealnie pasowały czerń (pierwsza wersja była dostępna tylko w tym kolorze, a biały J12 pojawił się dopiero w 2003 r.) i ceramika – materiał bardzo odporny na zarysowania. O wyborze czerni zadecydowała też historia domu mody Chanel: czarny był ulubionym kolorem Coco Chanel. Mimo, że J12 został zaprojektowany przez mężczyznę dla mężczyzn, z czasem stawał się coraz popularniejszy wśród kobiet. Dosyć długo firma Chanel oferowała go z popularnym, automatycznym mechanizmem produkowanym przez firmę ETA, lecz i to się zmieniło, gdy Chanel kupił 20 procent udziałów w należącej do Rolexa firmie Kenissi SA. Na tej transakcji skorzystał przede wszystkim model J12, ponieważ dostał całkiem nowy, automatyczny mechanizm (kaliber 12.1), pochodzący z własnych warsztatów, a nie od branżowego giganta.
Na ten rok marka Chanel zaplanowała kolejne niespodzianki: J12 pojawia się w trzech nietypowych wersjach (na oryginalnej nazwie zaczynając i niekonwencjonalnym wyglądzie kończąc).
Chanel J12 Paradoxe
Pierwsza z tegorocznych nowości to J12 Paradoxe. Swoją nazwę zawdzięcza przeciwieństwom, a dokładnie zestawionym z sobą, dwóm kontrastowym kolorom: czerni i bieli. Zegarek wygląda bardzo pomysłowo, ponieważ kolory nie zlewają się i co więcej, widać wyraźną granicę między nimi. J12 Paradoxe to prawdopodobnie jedyny model, w którym w tak nietypowy sposób połączono dwa różne odcienie ceramiki (dwie trzecie powierzchni jest w białym kolorze, a pozostała część w czarnym). Zestawienie tych różnokolorowych fragmentów było możliwe dzięki specjalnej metalowej ramce, która z zewnątrz jest niewidoczna. Poszczególne elementy koperty i tarczy są przykręcone do ramki za pomocą śrub (widać je od strony dekla). Docięcie i obróbka ceramicznych elementów, a później dopasowanie ich do metalowej podstawy i osadzenie na ramie dekla z szafirowego szkła wymagały sporej wiedzy. Koperta ma średnicę 38 mm i, jak wspomniałam, jest zrobiona z białej i czarnej ceramiki oraz stali. Ze stali powstał też otaczający tarczę, stalowy pierścień oraz koronka, wykończona dekoracyjnym, ceramicznym kaboszonem.
Ze względu na ilość elementów oraz specyficzną konstrukcję obudowy, J12 Paradoxe jest wodoszczelny tylko do 50, a nie 200 m, jak standardowy J12. Coś za coś.
Prawie bez zmian (oprócz dodatkowego koloru) pozostaje wygląd ceramicznej tarczy z charakterystyczną podziałką minutową w stylu torowiska (widoczną w środkowej części), nakładanymi arabskimi cyframi, dyskretnym datownikiem między godz. 4 a 5 oraz wskazówkami typowymi dla modeli z serii J12 (prostokątne wskazówki godzinowa i minutowa oraz wskazówka sekundowa zakończona strzałką). Podobnie jak w innych wersjach, w J12 Paradoxe koperta płynnie przechodzi w ceramiczną bransoletę. Obracając zegarek, pod przezroczystym deklem zobaczymy nietypowy, ażurowy wahnik i inne elementy automatycznego kalibru 12.1 (powstał na podstawie kalibru Tudor MT5612), który ma dosyć dużą, bo 70-godzinną rezerwę chodu. To nowoczesny mechanizm z bardzo praktycznymi funkcjami zatrzymania sekundnika oraz szybkiej korekty datownika. Dokładność chodu tego kalibru potwierdza certyfikat chronometru wydany przez COSC. Cena tej wersji J12 to 7000 EUR (~32 000 PLN).
Tego samego mechanizmu użyto jako napędu drugiej, tegorocznej nowości, czyli unikatowego modelu J12 Paradoxe Diamonds (limitowana seria 20 sztuk). Wygląd tej wersji opiera się na tej samej koncepcji, tj. zestawieniu dwóch różnych kolorów. Różnica polega na doborze materiałów: w dużo bardziej ekstrawaganckim modelu J12 Paradoxe Diamonds, dominuje czarna ceramika, którą połączono z białym złotem i diamentami. Wewnętrzna, metalowa baza podtrzymująca całą konstrukcję, otaczający tarczę pierścień i koronka są zrobione z białego złota. Cała prawa strona zegarka jest wysadzana 88 diamentami: na kopercie znajdują się 22 diamenty o szlifie bagietkowym (ok. 2,22 kr), na pierścieniu 26 diamentów, też oszlifowanych jako bagiety (1,74 kr), a w koronce jest osadzony brylant (0,14 kr). Pozostałe diamenty o szlifie bagietkowym (21 sztuk; ok. 0,44 kr) ozdabiają część tarczy (dwanaście z nich służy jako indeksy godzinowe). J12 Paradoxe Diamonds kosztuje 150 000 EUR (~690 000 PLN).
Chanel J12 X-Ray
I na koniec prawdziwe cacko, nie tylko pod względem wizualnym. Pochodzący z krótkiej, limitowanej serii (12 sztuk) J12 X-Ray wygląda jak obraz przetworzony przez rentgenowski skaner. Zegarek jest opakowany w kopertę z szafirowego szkła (średnica 38 mm, wodoszczelność 30 m), która ma ozdobny pierścień z białego złota, wysadzany 46 diamentami o szlifie bagietowym (5,46 kr). Ten błyszczący pierścień dodatkowo eksponuje to, co najważniejsze, tj. mechanizm, widoczny pod przezroczystą tarczą zrobioną z szafirowego szkła i ozdobioną diamentowymi indeksami (0,38 kr), które wyglądają jakby wisiały w powietrzu. To nowy, ręcznie nakręcany kaliber 3.1 pochodzący z własnej manufaktury (ma wskazania godzin i minut oraz 55-godzinną rezerwę chodu). By uzyskać lepszy efekt wizualny, niektóre części mechanizmu (płyta i mostki) zrobiono z szafirowego szkła. Jak podaje producent, złożenie tego nietypowego kalibru nie jest proste i zajmuje zegarmistrzom około tygodnia.
To nie koniec atrakcji, ponieważ J12 X-Ray ma też przezroczystą bransoletę zakończoną zapięciem na klips (dwa ogniwa są wysadzane 34 brylantami o wadze 1,96 kr). X-Ray jest zatem pierwszym zegarkiem, w którym ogniwa bransolety powstały z kawałków oszlifowanego, szafirowego szkła. Nietypowe zastosowanie tego materiału zademonstrowało już kilka marek zegarkowych, na przykład Hublot, Girard-Perregaux czy Richard Mille. Lecz najczęściej chodziło o zrobienie tarczy lub koperty, a nie bransolety. Dlatego także i pod tym względem J12 X-Ray jest wyjątkowy. O cenie nie wspominając – ta wynosi aż 570 000 EUR (~2 600 000 PLN).