Otsuka Lotec No. 9 – najnowsze dzieło japońskiego zegarmistrzostwa
Wielopoziomowa, skomplikowana konstrukcja opakowana w nietypową, prostokątną kopertę – utrzymany w industrialnej estetyce, No. 9 oferuje imponujący zestaw komplikacji i jest najbardziej skomplikowanym zegarkiem marki Otsuka Lotec.
Współczesne zegarki japońskie to połączenie tradycyjnych technik rzemieślniczych z innowacyjnymi mechanizmami oraz wysokimi wymaganiami dotyczącymi jakości, której symbolem jest sygnatura „Made in Japan”. A dzięki mediom społecznościowym, oprócz znanych, japońskich gigantów, coraz bardziej widoczne są niezależne, niszowe marki, które wytwarzają krótkie serie, dostępne wyłącznie w Japonii.
Należy do nich Otsuka Lotec, założona w 2012 r. przez projektanta (m.in. samochodów i sprzętu AGD) i zegarmistrza-samouka, Jiro Katayamę. Znakiem rozpoznawczym ręcznie wykonanych zegarków Otsuka Lotec jest industrialne, futurystyczne wzornictwo, które wynika z fascynacji J. Katayamy XX-wiecznymi kamerami filmowymi i różnymi przyrządami pomiarowymi, obsługiwanymi za pomocą pokręteł lub dźwigni. Przykłady? Inspirowany kamerą z trzema obiektywami, model No.7.5, który nie ma tradycyjnej tarczy, tylko trzy, różnej wielkości okna dla wskazań godzin, minut i sekund („skacząca godzina” na godz. 10., tarcza minutowa na godz. 2. i tarcza sekundowa na godz. 6.). A także, inspirowany manometrem, No. 6, który na ubiegłorocznym Grand Prix d’Horlogerie de Geneve zdobył nagrodę w kategorii „Challenge” oraz, pokazany w tym roku, No.5 KAI z godzinami wskazywanymi na ruchomych tarczach.

W tych i innych zegarkach, J. Katayama jako bazę wykorzystywał różne kalibry Miyota, do których projektował odpowiednie moduły. Dlatego, jak na takie unikaty, ich ceny były dosyć przystępne (ok. 2000-4600 EUR). Lecz tym razem jest inaczej: pokazany kilka dni temu Otsuka Lotec No. 9 został w całości zaprojektowany i wytworzony we własnych warsztatach i jest najbardziej skomplikowanym modelem tej marki (prace nad nim trwały 9 lat).
Utrzymany w charakterystycznym, industrialnym stylu, No. 9 jest złożonym projektem, łączącym wskazania „skaczącej godziny”, nietypowe powracające wskazania minut, wybijanie godzin, tourbillon oraz wskaźnik rezerwy chodu. A wszystko na małej powierzchni, ponieważ No. 9 jest opakowany w prostokątną kopertę o wymiarach: 44 x 30 mm (wysokość: 13 mm!), zrobioną ze stali i szafirowego szkła.

Jej projekt jest inspirowany starymi, japońskimi licznikami energii elektrycznej, a przezroczystą konstrukcję Katayama uzasadnia w następujący sposób: „Projektując model No. 9, chciałem stworzyć zegarek, w którym każda ruchoma część widoczna pod szafirowym szkłem będzie przywodziła na myśl przemysłową maszynę – jej fakturę, wibracje oraz dźwięki”. Jego słowa potwierdzają takie detale, jak: kształt koperty, wygląd koronki oraz umieszczenie jej w lewym górnym rogu obudowy, a także usytuowanie przycisku obsługującego wybijanie godzin (w lewym dolnym rogu) i wykończenie całej koperty.

Jako miniaturowa maszyna, No. 9 nie ma tradycyjnej tarczy, ponieważ wszystkie wskazania są jednocześnie częściami mechanizmu lub działają bezpośrednio na nim. I tak w górnym prawym rogu tego umownego cyferblatu widać ruchomy, przezroczysty dysk, który co godzinę wykonuje skok, wskazując aktualną godzinę (aby godzina była bardziej czytelna, jest podświetlona od dołu bloczkiem pokrytym masą świecącą). W środkowej części tarczy znajdują się – umieszczone także na podświetlonym od dołu, przezroczystym dysku – powracające wskazania minut (o każdej pełnej godzinie, umieszczona pośrodku dysku sprężyna włosowa cofa dysk do pozycji zero). Natomiast po prawej stronie, widać mały wskaźnik rezerwy chodu (poniżej napisu „Power” i strzałki), który w zależności od ilości zgromadzonej energii, wysuwa się lub chowa.

A to jeszcze nie wszystko, ponieważ No. 9 ma też tourbillon umieszczony dyskretnie na godz. 6. oraz trochę zapomnianą funkcję „Sonnerie au Passage”, która dźwiękiem informuje o upływie każdej godziny (można ją włączyć lub wyłączyć i służy do tego przycisk znajdujący się w lewym dolnym rogu koperty). Gdy funkcja jest włączona, młoteczek jeden raz uderza w długi gong godzinowy, który tutaj ma kształt rurociągu i znajduje się po lewej stronie mechanizmu (widać go pod zakrzywionym szafirowym szkłem z boku koperty oraz nad wskazaniami godzin). W przypadku modelu No. 9 gong wydaje industrialny dźwięk.

I tu dochodzimy do mechanizmu, czyli ręcznie nakręcanego kalibru SSGT, którego nazwa jest kwintesencją japońskiej tradycji. SSGT to bowiem skrót od słowy „Su-Shi-Ge-Ta” nawiązujących do funkcji dodatkowych, które są ułożone warstwowo, podobnie jak sushi na sushi geta (tradycyjna japońska drewniana taca do serwowania sushi). Składający się z 278 części kaliber SSGT, pracuje z częstotliwością 18 000 wahnięć na godzinę i ma ok. 40-godzinną rezerwę chodu. Niektóre elementy, takie jak bęben sprężyny, pochodzą w nim z kalibru ETA/Unitas 6498, ale patrząc na niego trudno się tego domyślić.

W materiałach opisujących ten zegarek, Otsuka Lotec podaje jeszcze informację, która dotyczy pięciu łożysk kulkowych dostarczonych przez japońską firmę MinebeaMitsumi: jedno dla osi młotka wybijającego godzinę, dwa dla tourbillonu i jedno dla dysku ze wskazaniami minut. To ostatnie ma tylko 1,5 mm średnicy i, jak podaje producent, jest najmniejszym łożyskiem kulkowym na świecie.
Podobnie jak inne zegarki Otsuka Lotec, model No. 9 będzie dostępny wyłącznie w Japonii, a jego cena wynosi 17 600 000 JPY (ok. 429 000 PLN).
Otsuka Lotec No. 9
| Producent | Otsuka Lotec |
| Nazwa modelu | No. 9 |
| Mechanizm | manualny |
| Symbol mechanizmu | SSGT |
| Rezerwa chodu (h) | 40 |
| Tarcza | szkieletowana |
| Koperta | stal |
| Średnica (mm) | 44 x 30 |
| Wysokość (mm) | 13 |
| Pasek | skórzany |


