#KultoweZegarki: TAG Heuer Carrera
To słowo brzmi jak wypalona słońcem, meksykańska autostrada. W języku hiszpańskim oznacza pośpiech lub wyścig. Carrera, bo o nim mowa, jest dla miłośników motoryzacji nie tylko dźwięczną nazwą, ale przede wszystkim wymarzonym trofeum. I to zarówno w postaci słynnego Porsche Carrera, jak i równie znanego zegarka Carrera marki TAG Heuer.
Początek lat 60. XX wieku kojarzy się m.in. z powstaniem zespołów The Beatles, The Rolling Stones, pierwszymi telewizorami tranzystorowymi i podbojem kosmosu. Wtedy, w znanej już z produkcji zegarków ze stoperem firmie Heuer, dyrektorem ds. technicznych był 30-letni prawnuk jej założyciela, Jack W. Heuer – inżynier elektronik, a prywatnie miłośnik wzornictwa i zapalony kibic sportów motorowych.
Mieszkający wtedy w USA Heuer (spędził tam cztery lata: do 1963 r.) chciał stworzyć coś nowego, bo nie podobały mu się produkowane w tamtym czasie zegarki ze stoperem – jego zdaniem miały niezbyt czytelne tarcze, ponieważ do ulubionej wtedy podziałki tachometrycznej producenci dokładali jeszcze skalę tele- lub pulsometryczną. Jako młody człowiek, Jack W. Heuer zafascynowany był pracami znanych projektantów: Charlesa Eamesa, Le Corbusiera i Aero Saarinena. Dlatego myśląc o nowym modelu sygnowanym marką Heuer, postanowił stworzyć oszczędny w formie zegarek z bardzo czytelnymi wskazaniami.
W 1963 roku udało mu się zaprojektować czasomierz o minimalistycznym wzornictwie, ale oficjalna prezentacja odbyła się rok później, dlatego za datę narodzin modelu Carrera uznawany jest rok 1964.
Jack W. Heuer był co prawda wizjonerem, ale nawet w najśmielszych snach nie przypuszczał, że skromna i niepozornie wyglądająca Carrera niemal natychmiast stanie się jednym z najbardziej rozpoznawalnych zegarków sportowych na świecie. Tym bardziej, że na rynku dostępne były już m.in. takie modele, jak: Speedmaster marki Omega (od 1957 r.) czy Daytona firmy Rolex (od 1963 r.).
Nie tylko minimalizm
A skąd pomysł na nazwę Carrera? W czasie swojego pobytu w Stanach Zjednoczonych, Jack W. Heuer często chodził oglądać wyścigi samochodowe i szybko stał się zapalonym kibicem. Odtąd na wyścigach bywał nie tylko służbowo, ale też prywatnie. Poza tym, na niektórych imprezach osobiście pilnował, aby służąca do pomiaru czasu aparatura firmy Heuer działała jak należy.
Jednym z takich wyścigów był ten 12-godzinny, organizowany każdego roku na torze Sebring International Raceway na Florydzie. Tam, od młodego meksykańskiego kierowcy wyścigowego, Pedro Rodrigueza usłyszał historię rozgrywanego w latach 50. XX wieku wyścigu Carrera Panamericana, uznawanego za najcięższy test wytrzymałości, jakiemu poddawane były samochody w tamtym czasie. Heuerowi spodobała się nie tylko opowieść, ale też wyjątkowo dźwięczna, naładowana emocjami nazwa „Carrera”, która, co ważne, była łatwa do wymówienia w każdym języku. Kilkuletni pobyt w USA nauczył go między innymi nowego podejścia do marketingu. Wiedział, że jeżeli pojawia się coś atrakcyjnego, to bardzo szybko znajdą się chętni, którzy będą chcieli to wykorzystać. Dlatego, aby uprzedzić ewentualny ruch konkurencji, niedługo po tym, gdy wpadł na pomysł nazwania swojego projektu „Carrera”, zgłosił znak towarowy „Heuer Carrera”.
W porównaniu z innymi sportowymi zegarkami, na przykład ze Speedmasterem czy Daytoną, nowa Carrera wyglądała bardzo skromnie. Na jej prostej (białej lub czarnej) tarczy wskazania ograniczone były do minimum. Oprócz centralnych wskazówek: godzinowej, minutowej i sekundowej stopera, w środkowej części tarczy znajdowały się początkowo tylko dwa liczniki – sekundnik na godzinie 9 i 45-minutowy licznik na godzinie 3. Aby optycznie powiększyć tarczę nie zwiększając jednocześnie średnicy zegarka, Jack W. Heuer zdecydował się na umieszczenie podziałki sekundowej stopera na pierścieniu, znajdującym się na obrzeżach i nachylonym do tarczy pod kątem 45 stopni. W ten sposób udało mu się zyskać dodatkowo prawie dwa milimetry, czyli całkiem sporo jak na tak małą powierzchnię do zagospodarowania. To m.in. dzięki temu zabiegowi Carrera zyskała swój minimalistyczny wygląd. Poza tym, licznik minut oraz mały sekundnik umieszczone zostały poniżej poziomu tarczy głównej, dzięki czemu powstał ciekawy, trójwymiarowy efekt. W premierowym modelu, nazwanym Carrera 12, Heuer zrezygnował nawet z dodatkowej podziałki tachometrycznej i telemetrycznej, aby zegarek mógł mieć bardziej klarowne linie.
Początkowo Carrera dostępna była tylko z ręcznie nakręcanym mechanizmem – kalibrem Valjoux 92 lub Valjoux 72 (oba z kołem kolumnowym), ale już w połowie lat 60. XX wieku firma Heuer oferowała pięć różnych wersji (Carrera 12, Carrera 45, Carrera Black, Carrera Deci i Carrera Tachy). Niektóre z nich miały dwa, inne trzy liczniki na tarczy. W 1965 roku pojawił się nawet pierwszy na świecie zegarek ze stoperem, który miał cyfrowe wskazania datownika. Była to kolejna odsłona modelu Carrera, w której zamiast małego sekundnika, na godzinie 9 umieszczono okno datownika. Od strony technicznej nie można tu mówić o wielkiej konstrukcyjnej zmianie, ale jeżeli chodzi o wzornictwo, to wariant z datownikiem można uznać za całkowicie nowy pomysł, na który nikt wcześniej nie wpadł.
Co ją napędza?
Jeżeli chodzi o mechanizmy, to przez kilka lat we wszystkich wersjach stosowane były tylko ręcznie nakręcane kalibry Valjoux, jednak w 1965 roku rozpoczęto prace nad ściśle tajnym projektem opatrzonym symbolem 99. Cel był jeden: stworzenie mechanizmu z automatycznym naciągiem i stoperem. W pracach, oprócz firmy Heuer, udział wzięły też: Breitling, Büren Watch S.A. i Dubois Depraz. W 1966 roku, po przejęciu przez Amerykanów większości akcji Büren, do projektu dołączyła także firma Hamilton Watch Company. Dla tych firm było to wielkie technologiczne i bardzo kosztowne wyzwanie. Po trzech latach prac udało się stworzyć pierwsze prototypy, a gotowy produkt pokazany został na początku marca 1969 roku.
Nowy mechanizm składał się z dwóch części: zmodyfikowanego kalibru podstawowego Intramatic 1322 z mikrowahnikiem, dostarczonego przez Büren Watch S.A. oraz modułu stopera (8510) stworzonego przez Dubois Depraz. W ten sposób uzyskano mechanizm o wymiarach: 31 (średnica) x 7,7 mm (wysokość), który pracował z typową w tamtym czasie częstotliwością, czyli 19 800 wahnięć na godzinę. Ten napęd miał sporo zalet. Jedną z nich była specyficzna konstrukcja: mechanizm stopera umieszczony był na oddzielnej płycie i znajdował się na odwrocie mechanizmu zegarka, co umożliwiało jego niezależny montaż lub naprawę. Modułowa budowa kalibru 11 (nazywanym też Chronomatic, czyli skrótem od: Chronograph Automatic) wymusiła przeniesienie koronki na godzinę 9, dzięki czemu Carrera zyskała nowy, oryginalny wygląd.
Zmiany, zmiany, zmiany
Przez lata Carrera zmieniała się wielokrotnie, zachowując przy tym swój sportowy charakter. Niektóre wersje trudno rozpoznać na pierwszy rzut oka, ponieważ mają poduszkowate, a nie okrągłe koperty. Zwłaszcza te z lat 70. XX wieku, kiedy firma Heuer współpracowała ze Scuderią Ferrari (od 1971 do 1979 roku Heuer był oficjalnym chronometrażystą Scuderii). Wtedy kierowcy startujący w bolidach Ferrari, na przykład Niki Lauda lub Clay Regazzoni, otrzymywali (wręczany osobiście przez J. W. Heuera) złoty model Carrera z wygrawerowaną na deklu swoją grupą krwi. W latach 70. i na początku lat 80. XX wieku Formuła 1 w niczym nie przypominała wyścigów, które odbywają się dzisiaj. Na torze zdarzało się sporo tragicznych wypadków, a wezwanie ratunkowego helikoptera zajmowało dużo więcej czasu. Dlatego umieszczona na zegarku informacja o grupie krwi kierowcy mogła nawet uratować mu życie.
Natomiast jeżeli chodzi o mechanizmy, to w latach 80. XX wieku zaczęto stosować znany kaliber Lemania 5100 z centralnym licznikiem minutowym i dodatkowymi wskazaniami 24-godzinnymi. Pojawiła się też nowa estetyka: niektóre wersje miały koperty pokryte czarną powłoką PVD.
Z mechanizmem Lemanii model Carrera produkowany był jeszcze przez jakiś czas po przejęciu udziałów firmy Heuer przez grupę Techniques d’Avantgarde i zmianie nazwy na TAG Heuer (w 1985 roku).
Do nakręcanej ręcznie, pierwotnej wersji powrócono w 1996 roku: wierna oryginałowi reedycja miała kopertę o średnicy 37 mm, szkło z tworzywa sztucznego oraz ręcznie nakręcany kaliber Lemania 1873. Jednak na tarczy nie widać było występującej dotąd nazwy Carrera. Miało to związek z toczącym się w tamtym czasie procesem wytoczonym firmie TAG Heuer przez markę Porsche, która domagała się korzystania z nazwy Carrera na zasadzie wyłączności. W jednym z wywiadów, Jack W. Heuer wyjaśnił, jak mogło do tego dojść. Po przejęciu firmy Heuer-Leonidas przez Grupę Piaget w 1982 roku, z niewyjaśnionych powodów nie wnoszone były opłaty za utrzymanie prawa do ochrony znaku towarowego. Dlatego zarejestrowana wcześniej przez Porsche nazwa Carrera mogła być używana tylko przez tę firmę. Jednak później obie strony doszły do porozumienia i w ofercie marki TAG Heuer znowu mogły pojawić się kolejne edycje znanego modelu.
Idzie nowe
W 1999 roku, po przejęciu firmy przez koncern LVMH, zaczęła się nowa era w historii Carrery. Zegarek zyskał większą kopertę, bardziej nowoczesny wygląd, odporne na zarysowania szafirowe szkło i nowe mechanizmy (całą serię napędów dostarczonych przez firmę ETA lub kaliber El Primero należącej do tej samej grupy firmy Zenith).
Jedną z ciekawszych wersji Carrery była pokazana w 2006 roku Carrera Calibre 360 – w tamtym czasie „najszybszy” zegarek mechaniczny ze stoperem, który mierzył czas z dokładnością do jednej setnej sekundy. Wskazania czasu obsługiwał w nim kaliber ETA 2892 z automatycznym naciągiem, do którego dodano moduł stopera z 30-minutowym licznikiem i powracającą wskazówką. Jego mały balans (o średnicy zaledwie 5,8 mm) pracował z imponującą częstotliwością wynoszącą 360 000 wahnięć na godzinę. Ułamki sekund wskazywane były na dodatkowej tarczy umieszczonej na godzinie 6. Tak wysoka częstotliwość balansu wpływała oczywiście na skrócenie rezerwy chodu, dlatego przed upływem stu minut pomiaru czasu za pomocą stopera, należało dodać mu energii, nakręcając ręcznie jego mechanizm. Koronka zegarka służyła do ręcznego nakręcania obu mechanizmów (ETA 2892 miał 42-godzinną rezerwę chodu), ustawiania czasu oraz przestawiania wskazań datownika.
Eksperymentowanie z modelem Carrera nie zakończyło się na wersji Calibre 360. W 2010 roku, z okazji 150-lecia firmy, TAG Heuer pochwalił się własnym mechanizmem podstawowym dla modeli ze stoperem. Kaliber oznaczono symbolem 1887, co bezpośrednio nawiązywało do roku, w którym założyciel firmy, Edouard Heuer otrzymał patent na przestawny zębnik.
Jednak konstrukcja nowego mechanizmu nie powstała wyłącznie w warsztatach firmy TAG Heuer. Podstawą dla niej był stworzony przez Seiko Instruments i opatentowany w 1997 roku kaliber TC 78. Czym się wyróżniał? Miał wahnik umieszczony na łożyskach kulkowych, stoper z kołem kolumnowym oraz wspomnianym zębnikiem. Firma TAG Heuer kupiła od Seiko Instruments prawa do tego mechanizmu, dzięki czemu może go wykorzystywać w formie podstawowej lub zmodyfikowanej. Stworzony na podstawie tej konstrukcji kaliber 1887 składa się z 320 części, ma średnicę 29,3 mm i wysokość 7,13 mm. Brzmi nieskomplikowanie, ale jego wykonane wcale nie jest proste, ponieważ produkcja takich części, jak: wychwyt, regulator chodu, system antywstrząsowy oraz tych służących do obsługi stopera odbywa się aż w dwudziestu jeden szwajcarskich firmach. Kaliber 1887 spełnia wszystkie wymagania dotyczące konstrukcji i wymiarów: jest bardziej płaski niż sprawdzony Valjoux 7750, ma eleganckie, dobrze widoczne (zaznaczone na niebiesko) koło kolumnowe i do tego przestawny zębnik, który przypomina o historycznym rozwiązaniu opatentowanym przez Edouarda Heuera w 1887 roku.
Jedną z atrakcji obchodów jubileuszowego roku była też prezentacja koncepcyjnego zegarka Grand Carrera Pendulum Concept, w którym sprężyna włosowa zastąpiona została czterema wysoko wydajnymi magnesami o różnej biegunowości. Na koncepcie jednak się nie skończyło: w 2013 roku powstał seryjnie produkowany Mikropendulum wzbogacony o funkcję stopera.
Ułamki sekund
Po kalibrze 1887 i eksperymentach koncepcyjnych przyszedł czas na pokazanie supernowoczesnej wersji Carrery. W 2011 roku firma TAG Heuer pochwaliła się opakowanym w prostą kopertę z różowego złota modelem Carrera Mikrograph 1/100th Second Chronograph. Jego skromność kończyła się na obudowie, bo w środku pracował zintegrowany mechanizm ze stoperem mierzącym czas z dokładnością do 1/100 s. Prace nad nim trwały 18 miesięcy, a składający się z 396 części kaliber to nie jeden, a właściwie dwa niezależnie pracujące mechanizmy. Pierwszy z nich – o klasycznej budowie – odpowiada za wskazania czasu. Jego balans pracuje z częstotliwością 28 800 wahnięć na godzinę, a bęben sprężyny zapewnia mu 48-godzinną rezerwę chodu. Natomiast drugi, z kołem kolumnowym jest całkowicie zintegrowany z mechanizmem zegarka i jego fenomen polega na „sprinterskim” balansie wykonującym w ciągu godziny aż 360 000 wahnięć (pracuje 12,5 raz szybciej niż mechanizm odpowiedzialny za wskazania czasu). Energia wystarczająca na 90 minut pracy stopera pochodzi z jednego bębna sprężyny (sprężyna jest naciągana ręcznie), ponieważ wahnik naciąga tylko sprężynę odpowiedzialną za pracę mechanizmu zegarka.
W 2012 roku można się było spodziewać kolejnej sensacji i bez wątpienia był nią model Carrera Mikrogirder. Tym razem konstruktorzy z firmy TAG Heuer postanowili zmierzyć się z rewolucyjnym wynalazkiem Christiana Huygensa z 1675 roku, czyli regulatorem balansowym z włosem w kształcie spirali. Nie zamierzali jednak udoskonalać konstrukcji Huygensa, ale chcieli stworzyć całkowicie nowe rozwiązanie, które zastąpiłoby regulator balansowy. Efektem ich pracy był Mikrogirder, w którym połączone z sobą belki oscylują liniowo (a nie współosiowo jak sprężyny włosowe w tradycyjnych mechanizmach), dzięki czemu grawitacja nie ma wpływu na dokładność chodu, a mechanizm działa bardziej precyzyjnie i wydajnie. Mikrogirder pracuje z częstotliwością 1000 Hz (7 200 000 wahnięć/h), co pozwala na pomiar z dokładnością do 5/10 000 części sekundy! Dla porównania: większość zegarków pracuje z częstotliwością 28 800 wahnięć/h, czyli Mikrogirder jest od nich aż 250 razy szybszy. Ten zegarkowy bolid opakowany był w asymetryczną kopertę z bardzo czytelną tarczą, na której dominowała znajdująca się na godzinie 12 cyfra 2000, informująca o dokładności pomiaru czasu przy użyciu stopera (5/10 000 s odpowiadało w niej 1/2000 s).
W 2013 roku Carrera świętowała swoje 50. urodziny, co dla firmy TAG Heuer było okazją do stworzenia kilku nowych wersji. Wśród nich znalazła się ciekawa stylistycznie Carrera Calibre 1887 Jack Heuer Edition, w której projektanci połączyli stare z nowym. Na przykład dwukolorowa tarcza oraz asymetryczna koperta z koronką i przyciskami umieszczonymi w górnej części (między godziną 11, a 1) odwołują się do charakterystycznych elementów modelu Carrera Mikrogirder, a okalająca tarczę podziałka tachometryczna przypomina swoim wyglądem skalę pierwszej Carrery z 1963 roku. Natomiast w środku 45-milimetrowej koperty panuje już nowoczesność, czyli pracujący kaliber 1887.
Firma TAG Heuer stara się też co jakiś czas przypominać o swojej, trwającej już 30 lat, współpracy z teamem McLaren. A jak wiadomo, najlepszym sposobem na zwrócenie uwagi jest prezentacja odpowiedniego zegarka, takiego jak chociażby pokazany w 2014 roku, pochodzący z limitowanej serii (1000 egzemplarzy) Carrera McLaren MP4-12C. O tym zegarku można powiedzieć, że został stworzony z myślą o kierowcach startujących w wyścigach. Jego tarcza, z charakterystycznymi elementami z włókna węglowego, zaprojektowana została w taki sposób, aby można było oglądać pracujący pod nią mechanizm (kaliber ETA 2892 z automatycznym naciągiem i modułem stopera z powracającą wskazówką dostarczonym przez Dubois Dépraz).
Taka właśnie jest Carrera: podręcznikowy przykład tego, jak wzornictwo coraz bardziej przenika się z zaawansowanymi technologiami, a kojarzony przez wszystkich, elegancki model ze stoperem przeistacza się w zegarkowy bolid.