Nazwa urządzenia obiegowego wychwytu zastała zaczerpnięta z języka francuskiego i oznacza „zawirowanie” lub „trąbę powietrzną”. Konstrukcja w formie klatki, w której zamknięto wychwyt i regulator zegarka, czyli koło wychwytowe z kotwicą i balans, obiega jego centralną oś raz na minutę (najczęściej spotykana prędkość obrotowa) nasuwając skojarzenia z trąbą powietrzną w naturalnym środowisku.
Datownik
Datownik to funkcja, w którą najczęściej wyposażane są zegarki, a sposób wizualizacji potrafi przybierać najrozmaitsze formy – od rożnej wielkości okien w tarczy z pojedynczym lub podwójnym dyskiem, po zespoły wskazówek będące często elementem wielofunkcyjnego kalendarza.
Podział marek zegarkowych według Fundacji Haute Horlogerie (FHH)
Doskonałe Zegarmistrzostwo (Fine Watchmaking) to świat wiedzy i kompetencji, który dobrze znany jest koneserom i kolekcjonerom lecz pozostaje w dużej mierze mało znany szerokiej publiczności. Ideą, która przyświecała powołaniu w 2005 roku Fundacji Haute Horlogerie (Fondation de la Haute Horlogerie, w skrócie FHH) było pełnienie roli wiarygodnego i referencyjnego źródła informacji dla profesji w branży oraz promowanie w świecie Doskonałego Zegarmistrzostwa.
Certyfikaty w zegarmistrzostwie
Precyzyjny pomiar czasu to jedna z podstawowych funkcji zegarka. Niezależnie od etapu rozwoju zegarmistrzostwa, wytwórcy podejmowali wysiłek, którego celem było przybliżenie ich dzieł do uzyskania akceptowalnej niezawodności działania oraz precyzji pomiaru.
Rodzaje zegarków – dopasuj model do okazji
Zakup nowego zegarka zawsze wzbudza sporo emocji. Szczególnie u mężczyzn, dla których jest to – poza obrączką – jedyny powszechnie akceptowany rodzaj biżuterii. Dawniej przekraczając próg salonu, wystarczyło podać sprzedawcy informacje o posiadanym budżecie i okazji, na jaką zegarek miał pasować. Dzisiaj to zwykle za mało. Z jednej strony ze względu na bogactwo oferty, a z drugiej na coraz częstsze przyzwolenie na przełamywanie konwencji. Współcześnie wielu mężczyzn wybiera modele sportowe do eleganckiego stroju, a z kolei kobiety dopasowują do swoich nadgarstków masywne chronografy. Moda faktycznie daje nam coraz większą dozę swobody, choć jeśli nie jesteśmy skłonni do eksperymentów spokojnie możemy trzymać się tradycji. Zasadniczo czasomierze możemy podzielić na: klasyczne, sportowe, casualowe i biżuteryjne. Najbezpieczniej posiadać w swojej kolekcji dwa: klasyczny oraz sportowy lub casualowy. Czym charakteryzują się poszczególne rodzaje?
Zegarki klasyczne
Zegarek tego rodzaju wcale nie musi być nudny i wiele razy może zaskoczyć swojego właściciela. Pasuje do strojów formalnych, spotkań biznesowych i jest jednym z najczęściej wybieranych odmian czasomierzy. Występuje niemal we wszystkich markach i przedziałach cenowych. Na ogół posiada okrągłą (rzadziej prostokątną) kopertę wykonaną ze stali (w droższych wariantach złota lub platyny), elegancką tarczę w białym lub srebrnym kolorze z delikatnymi wskazówkami, niekiedy datownikiem, wskazaniami faz Księżyca albo GMT (druga strefa czasowa). Całości dopełnia wysokiej jakości skórzany pasek, zwykle w ciemnych kolorach (brąz i czerń). Nie posiada krzykliwych barw, a jego wodoszczelność zwykle nie przekracza 30m. Ta ogólna charakterystyka to jednak tylko punkt wyjścia dla fantazji właściciela. Wiele marek bowiem pozwala już na personalizowanie zamawianych modeli. Coraz częściej pojawiają się także producenci niezależni, których czasomierze klasyczne prezentują się dość awangardowo i z pewnością pozwalają wyróżnić się na tle konkurencji.
Zegarki klasyczne znajdziemy w kolekcjach marek: Frederique Constant, Jaeger-LeCoultre, Patek Philippe, Vacheron Constantin, Zenith.
Zegarki sportowe
Dużo większe emocje użytkowania budzą z pewnością zegarki sportowe. Na ogół nawiązują historią, designem lub posiadanymi funkcjami do określonej dyscypliny. Niemal każda z nich ma swoich mniej lub bardziej licznych przedstawicieli. Przeważnie są masywne, w ostrzejszych kolorach, wykonane z materiałów bardziej odpornych na uszkodzenia. Najczęściej dostępne na bransoletach lub „gumowych” paskach. Prawdziwie sportowy charakter oddaje jednak nie tylko wzornictwo, ale przede wszystkim funkcjonalność. Najbardziej popularną jest chronograf (stoper) i połączony z nim tachymetr (pomiar prędkości), podwyższona wodoszczelność (powyżej 300m), głębokościomierz, wysokościomierz oraz luminescencje na wskazówkach i indeksach ułatwiające odczyt wskazań w ciemności. W tym miejscu warto podkreślić, że większość z nich stanowi raczej pokaz zdolności zegarmistrzowskich i potencjału marek. Rzadko kto faktycznie uprawia w tych zegarkach sport czy też korzysta zawodowo z ich funkcji. Najlepszym przykładem jest najpopularniejszy rodzaj czasomierza sportowego tzw. diver, czyli „nurek”, projektowany w założeniu dla osób uprawiających podwodną eksplorację głębin. Można go spotkać na nadgarstkach wielu miłośników zegarków, także prawdziwych nurków, ale ci ostatni przy schodzeniu pod wodę korzystają z profesjonalnych, elektronicznych urządzeń pomiarowych.
Zegarki sportowe znajdziemy w kolekcjach marek: Hublot, Omega, Oris, Rolex, TAG Heuer.
Zegarki casualowe
Tego rodzaju czasomierze to niejako kompromis pomiędzy zegarkiem klasycznym a sportowym. Nie są tak eleganckie i ascetyczne jak te pierwsze, ale daleko im – rozmiarem i funkcjonalnością – do tych drugich. Nie trzymają się sztywnych zasad i reguł, zarówno co do kształtu koperty, koloru tarczy, paska czy bransolety. Najlepiej uzupełniają codzienny strój, czyli dżinsy i t-shirt albo nieformalną koszulę i marynarkę.
Zegarki casualowe znajdziemy w kolekcjach marek: Audemars Piguet, Carl F. Bucherer, Eterna, Officine Panerai.
Zegarki biżuteryjne
Główną grupą odbiorców tego typu zegarków są kobiety. To właśnie dla nich producenci, związani często z branżą jubilerską, przygotowują kolekcję czasomierzy wykonanych zwykle ze drogocennych kruszców, wysadzanych diamentami lub innymi kamieniami szlachetnymi. Funkcjami i kształtem przypominają modele klasyczne, z tymże ich tarcze otrzymują nierzadko dużo odważniejsze kolory, a nawet motywy florystyczne i inne. Już na pierwszy rzut oka przypominają biżuterię, dla której doskonałym towarzystwem są wieczorowe kreacje i specjalne okazje. Ten rodzaj sztuki zegarmistrzowskiej nie najlepiej sprawdza się jednak w codziennym użytkowaniu. Po pierwsze z oczywistych względów bezpieczeństwa, po drugie z powodu niedopasowania do zwykłego stroju. Jako dodatek może wyglądać mało gustownie, choć oczywiście to kwestia osobistych preferencji.
Zegarki biżuteryjne znajdziemy w kolekcjach marek: Carl F. Bucherer, Chanel, Dior, Piaget
Ważne nazwiska w zegarmistrzostwie
A
Airy George Biddell (1801-1892) — astronom angielski, dyrektor Obserwatorium Astronomicznego w Greenwich; autor opracowań o wychwytach, zaziębieniach i przekładniach zegarowych, o wpływie magnetyzmu na pracę chronometru oraz sławnego teorematu Airy o wpływie impulsu napadowego na okres wahań regulatora zegarowego.
Arnant — zegarmistrz francuski; pracował w Paryżu w latach 1730-1749; w roku 1741 wynalazł wychwyt nożycowy, do dużych zegarów wahadłowych.
Arnold John (1736-1799) — angielski wytwórca chronometrów; ulepszył konstrukcję chronometr6w dzięki kilku swoim wynalazkom. Najważniejsze to włos śrubowy (walcowy) z krzywa końcową oraz bimetalowy balans kompensacyjny.
B
Bain Alexander (1811-1877) — Szkot, zegarmistrz z Edynburga; w roku 1841 skonstruował elektryczny zegar wahadłowy bez napędu mechanicznego i bez przekładni chodu; wahadło otrzymywało impulsy od elektromagnesu i nadawało ruch obrotowy przekładni wskazań.
Becker Gustaw (1819-1885) — zegarmistrz z Oleśnicy; w roku 1850 założył w Świebodzicach pracownię zegarmistrzowską zatrudniającą kilku pracowników, wytwarzającą zegary wahadłowe ścienne i podłogowe; od roku 1892 pracownia ta przekształciła się w fabrykę.
Breguet Abraham Louis (1747-1823) —zegarmistrz szwajcarski, pracujący także w Paryżu; jego mechanizmy odznaczały się oryginalnością i doskonałością wykonania oraz wyjątkowym pięknem; w roku 1801 wynalazł urządzenie obiegowe wychwytu (tourbillon), wychwyt kotwicowy z podzieloną powierzchnią impulsu oraz „piętrowy” włos spiralny nazywany włosem bregetowskim, który do tej pory jest stosowany w zegarkach.
C
Czapek Franciszek — zegarmistrz, pierwszy wspólnik Antoniego Patka w Genewie, autor broszury: „Słów kilka o zegarmistrzostwie”, wydanej w Lipsku w języku polskim, w roku 1850.
F
Fatio Nicolas albo Facio de Duillier (1664-1753) — matematyk szwajcarski; od roku 1687 mieszkał w Londynie i pracował jako optyk; jest wynalazcą rubinowych kamieni łożyskowych do zegarków; w roku 1704 Fatio N. i J. Debaufre otrzymali patent na ten wynalazek.
G
Galileo Galilei (Galileusz) (1564-1642) —wielki fizyk i astronom włoski; dokonał wielu odkryć z dziedziny mechaniki i astronomii oraz odkrył i ogłosił prawa ruchu wahadła.
Gerbert z Aurillac — papież Sylwester II (935-1003), dawny mnich benedyktyński, znakomity uczony: fizyk, matematyk i mechanik; około roku 1000 zbudował pierwszy zegar mechaniczny z wychwytem.
Graham George (1673-1751) — sławny zegarmistrz angielski, uczeń, a następnie wspólnik Tompiona T.; ulepszył wynaleziony przez Tompiona w roku 1695 wychwyt cylindrowy do zegarków; w roku 1715 wynalazł wychwyt spoczynkowy do zegarów wahadłowych, nazwany od jego nazwiska wychwytem Grahama; w roku 1726 wynalazł rtęciowe wahadło kompensacyjne.
Gugenmus Michał (Mikołaj), jego syn Franciszek i wnuk Antoni — sławni zegarmistrze warszawscy; Michał przeprowadził oddzielenie cechu zegarmistrzowskiego od ślusarskiego w roku 1752; Franciszek (1740-1820) był nadwornym zegarmistrzem króla Stanisława Augusta; Antoni (1777-1850) wykonał zegar wieżowy do pałacu Kazimierzowskiego w roku 1820.
Guillaume Charles Edward (1861-1938) — fizyk szwajcarski, zdobywca nagrody Nobla, wynalazca inwaru i balansu kompensacyjnego; autor wielu opracowań z dziedziny fizyki i mechaniki precyzyjnej, wydanych w Paryżu.
H
Halin Philipp Matthãus (1739-1790) —duchowny niemiecki, sławny zegarmistrz i mechanik; w roku 1761 zbudował pierwszy zegar planetowy wskazujący ruch planet i ich satelitów; wprowadził wiele ulepszeń do zegarów.
Harrison John (1693-1776) — angielski konstruktor chronometrów; wprowadził wiele ulepszeń do zegarów; w roku 1726 skonstruował rusztowe wahadło kompensacyjne; w roku 1759 zbudował swój czwarty z kolei chronometr, za który po odbyciu próbnej podróży morskiej, w roku 1761 otrzymał nagrodę 20 000 funtów szterlingów od parlamentu angielskiego.
Hautefeuille Jean (1647-1724) — fizyk francuski, ksiądz; zajmował się problemem mierzenia czasu; wynalazł zegar wahadłowy z samoczynnym naciągiem oraz wychwyt kotwicowy połączony z balansem przez zębatkę łukową, zazębiającą się z zębnikiem osadzonym na osi balansu; zastosował do balansu sprężynkę śrubową zamiast szczeciny, jednak nie przyznano mu pierwszeństwa wynalazku włosa zegarkowego o kształcie spirali.
Henlein albo Hele Peter (1479-1542) —zegarmistrz niemiecki; w roku 1510 wykonał pierwszy zegarek noszony, co dało początek rozwoju zegarków kieszonkowych.
Hipp Matthias (1813-1893) — szwajcarski konstruktor zegarów elektrycznych; w roku 1860 zbudował pierwszy zegar elektryczny; w roku 1865 skonstruował zegar z ulepszonym napędem elektrycznym wahadła.
Hooke Robert (1635-1703) — fizyki matematyk angielski, zajmujący się szczególnie problemem pomiaru czasu; w roku 1676 wynalazł wychwyt hakowy do zegara wahadłowego; odkrył prawo, które głosi, że odkształcenie sprężyste jest proporcjonalne do siły odkształcającej.
Huygens Christian (1629-1695) — holenderski fizyk i astronom; w roku 1656 opracował teorię wahadła na podstawie praw ruchu wahadłowego odkrytych przez Galileo G.; w roku 1657 skonstruował pierwszy zegar wahadłowy; w roku 1675 wynalazł regulator balansowy z włosem w kształcie spirali.
I
Ingold Pierre Frederic (1787-1878) —szwajcarski mechanik i zegarmistrz; wynalazca frezów I. do poprawiania zębów kół zegarkowych; wykonał zegarek nakręcany przez obracanie wieczka koperty oraz zegar figuralny ze śpiewającym ptaszkiem.
J
Jürgensen Urban (1776-1830) — zegarmistrz duński; w roku 1807 zbudował chronometr kieszonkowy.
K
Ketterer Franz Anton (1676-1750) — niemiecki wytwórca zegarów drewnianych w Schrambergu; wprowadził do nich wiele ulepszeń i wynalazł zegar kukułkowy.
Kochański, Adam Adamandy (1631-1700) — uczony polski, matematyk i fizyk, wykładowca w latach 1657-1660 w Moguncji i w roku 1667 we Florencji, późniejszy bibliotekarz i nadworny matematyk króla Jena III Sobieskiego, ksiądz T. J. (jezuita); napisał pierwszy ogólny wykład teorii zegara w języku łacińskim, wydany w roku 1664; opracował wiele projektów zastosowania wahadła do zegara oraz wiele ulepszeń mechanizmu zegarowego; w roku 1659 opracował nowy, nieznany jeszcze regulator do zegara, tzw. wahacz magnetyczny, podobny do balansu bez włosa; w roku 1672 zastosował włos w kształcie spirali (włos spiralny) do balansu zamiast szczecinek; w roku 1687 wynalazł sprężynkową zawieszkę wahadła zamiast niki; byt propagatorem heliocentrycznego układu naszego systemu planetarnego; skonstruował wraz z Heweliuszem zegar słoneczny na frontonie pałacu wilanowskiego.
Kopernik Mikołaj (1473-1543) — wybitny astronom polski, a także ekonomista, prawnik i medyk; urodził się w Toruniu, studia odbywał w Krakowie, Bolonii, Padwie i Ferrarze; od roku 1497 pracował we własnym obserwatorium we Fromborku; autor wielu prac z astronomii oraz słynnego dzieła: „De revolutionibus orbium coelestium” (,,0 obrotach sfer niebieskich”), w którym opisał stworzoną przez siebie nową, heliocentryczną teorię budowy naszego układu planetarnego; według tej teorii Słońce jest centrum, wokół którego krąży Ziemia i inne planety; zajmował się też teorią budowy zegara; jeden rozdział wspomnianego dzieła poświęcił zagadnieniom ruchu wahadłowego.
Korycki Piotr (1874-1940) — zegarmistrz amator, żyjący i pracujący w Warszawie, konstruktor i wykonawca zegarów skomplikowanych; ksiądz.
Krofitsch (1755-?) zegarmistrz amator, w roku 1820 ukończył budowę zegara planetarnego o 35 tarczach, nad którym pracował 40 lat; ksiądz.
Krosz Gotfryd (1729-1813) — zegarmistrz królewski, wieloletni tzw. starszy cechu zegarmistrzów w Krakowie; w roku 1797 utworzył osobny cech zegarmistrzów, oddzielając go od cechu ślusarzy.
L
Le Roy Pierre (1717-1785) — francuski konstruktor chronometrów; wynalazca wychwytu chronometrowego w roku 1748 oraz pierwszego balansu kompensacyjnego.
M
Mudge Thomas (1715-1794) — sławny zegarmistrz angielski, uczeń Grahama G.; w roku 1757 wynalazł swobodny wychwyt kotwicowy, tzw. wychwyt Mudge’a, oraz pierwszy zastosował rubinowe palety i palec przerzutowy.
P
Patek Antoni Norbert (1811-1877) —arystokrata polski, hrabia, zegarmistrz, uczestnik powstania listopadowego; po upadku powstania, w roku 1831, wyemigrował do Szwajcarii, gdzie wraz z Franciszkiem Czapkiem założył w Genewie zakład produkcji zegarków; od roku 1845 Patek i Czapek prowadzili osobne zakłady, a do firmy z Patkiem dołączył Philippe Adrien, późniejszy zięć Patka i wynalazca naciągu główkowego; firma PATEK-PHILIPPE istnieje do dziś i słynie z produkcji najkosztowniejszych zegarów i zegarków.
Perron L. (1779-1836) — zegarmistrz z Besanson; wykonawca dobrych zegarów i zegarków; wynalazca wychwytu kołkowego w 1798 r.; w 1819 r. wykonał pierwszy chronometr w Besanson; napisał i opublikował w 1834 r. „Historię zegarmistrzostwa” w języku francuskim.
Philippe Adrien (1815-1894) — zegarmistrz francuski, wspólnik i zięć Patka
A. N., wynalazca naciągu główkowego zegarka w roku 1842.
R
Riefier Siegmund (1847-1912) — niemiecki konstruktor precyzyjnych zegarów astronomicznych; wynalazł trzy wychwyty noszące jego imię oraz rtęciowe wahadło kompensacyjne.
Roskopf Georg Friedrich (1813-1889) —wybitny zegarmistrz szwajcarski (La Chaux-de Fonds); z pochodzenia Niemiec, uzyskał obywatelstwo szwajcarskie; na przełomie lat 1867 i 1868 skonstruował tani zegarek kieszonkowy i rozwinął jego produkcję, nakręcany główką, odporny na uszkodzenia, nazywany od jego nazwiska zegarkiem roskopfowym.
S
Shortt W. H. – angielski konstruktor; w roku 1924 zbudował zegar zespolony o dwóch wahadłach: jedno, niezależne, waha się zupełnie swobodnie, a drugie, zależne, jest zsynchronizowane z pierwszym; zegary tego typu odznaczają się dużą dokładnością chodu.
Strasser Ludwig (1853-1917) — wykładowca i dyrektor szkoły zegarmistrzowskiej w Glashütte, wynalazca wychwytu swobodnego sprężynowego, stosowanego w precyzyjnych zegarach astronomicznych.
T
Tompion Thomas (1639-1713) — zegarmistrz angielski, jeden z najbardziej znanych producentów zegarów i zegarków balansowych; wynalazca wychwytu cylindrowego w roku 1695; wyuczył wielu zegarmistrzów, m. in. Grahama G., z którym później współpracował.
Na co zwrócić uwagę przed zakupem zegarka
Zegarmistrzostwo to dziedzina silnie nacechowana kreatywnością wyrażaną przez setki lat w postaci niezliczonej ilości wynalazków, które przełożyły się na konstrukcje zegarków jakie znamy współcześnie. Za przełomowymi dokonaniami stali konkretni ludzie, a ich nazwiska wielkimi zgłoskami wryły się w historię zegarmistrzostwa. Abraham-Louis Breguet, Louis-Benjamin Audemars, Abraham-Louis Perrelet, George Graham, Thomas Mudge, Georges-Auguste Leschot, Adrien Philippe, Antoine LeCoultre, John Harwood i wielu innych. Tworzone przez nich prototypy z czasem stały się standardem, wyznaczającym kierunki rozwoju budowy czasomierzy. Dzisiaj ich kształt i forma często są bliźniaczo podobne, zaś tylko nieliczni mają ambicję kreowania rozwiązań nietuzinkowych, wyróżniających się na tle konkurencji. Trudno się więc dziwić, iż wiele osób jest zwyczajnie zdezorientowanych usiłując wybrać zegarek dla siebie. Cena oraz znamienita marka idą przeważnie w parze z wysoką jakością wykonania. Jednak im bardziej kwota oscyluje w granicach średniej krajowej, tym wybór staje się bardziej skomplikowany, z uwagi na większe ryzyko popełnienia błędu. Niska cena wymusza bowiem na producencie oszczędności oraz użycie gorszych jakościowo materiałów, które przy wyższych kwotach zazwyczaj nie są stosowane (np. szkło mineralne). Spróbujmy zatem pomóc w rozwikłaniu dylematów definiując wszystko to, co jest synonimem dobrego zegarka.
Marka i design
Czy drogi i markowy zegarek zawsze jest najlepszym wyborem?
Decydując się na zakup zegarka często analizujemy masę czynników. Aktualny oraz historyczny prestiż marki, osiągnięcia, utratę wartości, łatwość w odsprzedaży na rynku wtórnym oraz jakość serwisu. Są to oczywiście ważne elementy, lecz naszym zdaniem mają drugorzędne znaczenie. Najważniejsze, by zegarek się podobał i dobrze układał na nadgarstku. Nietrafione doznania estetyczne potrafią bowiem skutecznie zniweczyć radość zakupu, a wówczas przekonujemy się, że nawet ciekawa historia firmy, czy też uznanie dla marki schodzą na dalszy plan. Bardzo ważna jest także estetyka przejawiająca się w tym, jak zegarek znosi upływ czasu w kontekście użytkowania. Kiepskie materiały potrafią na dłuższą metę irytować.
Szkiełko – mineralne, syntetyczne czy szafirowe?
Zapewne nie chcemy, aby byle otarcie powodowało, iż na szkiełku naszego zegarka będzie przybywało rys. Dlatego warto sprawdzić czy czasomierz wyposażono w szkiełko szafirowe. Jest ono na tyle twarde, że trzeba się bardzo postarać, aby je porysować. Wadę natomiast stanowi mniejsza odporność na uderzenia w porównaniu do szkieł mineralnych oraz syntetycznych (pleksi). Warto też pamiętać, że producenci w trosce o walory estetyczne upiększają szkiełko warstwą antyrefleksyjną zmniejszającą odbicia światła. Napyla się ją na powierzchnię szkła jednostronnie lub dwustronnie. To rozwiązanie ma jednak mankament w postaci niskiej odporności powłoki na zarysowania. Powłoka warstw antyrefleksyjnych położona jednostronnie po wewnętrznej stronie stanowi pewien kompromis ponieważ odpada problem zarysowań, których przy powłokach dwustronnych trudno uniknąć. Ponadto przy zastosowaniu tych drugich problematyczne staje się także zlikwidowanie owych rys powstałych w wyniku użytkowania. W praktyce sprowadza się do usunięcia powłoki w całości i ponownego jej nałożenia lub wymiany szkła. To z kolei podnosi koszt serwisu zegarka.
Reasumując, z praktycznego punktu widzenia najwłaściwszym wyborem jest zakup zegarka ze szkłem szafirowym pozbawionym antyrefleksu lub z antyrefleksem jednostronnym położnym od wewnątrz. Spotykanym w opozycji do szafiru rozwiązaniem są szkła mineralne stosowane w tanich zegarkach. Lepiej znoszą uderzenia, ale są niemalże dwukrotnie mniej odporne na zarysowania. W efekcie cierpi na tym estetyka. Stawiając na szali prawdopodobieństwo porysowania lub zbicia szkła, wybór producentów w kontekście droższych czasomierzy prawie zawsze kończy się na szafirze. Prawie, bo czasem nawet w bardzo kosztownych zegarkach stosowane są szkła typu pleksi. Są one miękkie, najmniej odporne na zarysowania, ale dają się łatwo spolerować. Ponadto wykazują największą odporność na uderzenia, a dodatkowo mają właściwości amortyzujące. Zegarek z takim szkłem wygląda „rasowo”, a zasadności jego użycia należałoby szukać w kontekście zachowania historycznego designu charakterystycznego dla konkretnego modelu, w którym występuje. Charakteru wyglądowi czasomierza dodaje również kształt szkiełka. Wypukłe (sferyczne) stanowi miły dla oka bonus o ile dobrze współgra z kopertą oraz pierścieniem.
Koperta
Z jakiego materiału powinna być wykonana koperta? Decydując się na zakup zegarka warto spojrzeć jakie podejście do tematu praktykują producenci z tzw. wyższej półki. Charakteryzuje ich jedno – nie tworzą atrap. Innymi słowy, koperta złota jest w całości wykonana ze stopu złota, platynowa w całości wykonana ze stopu platyny. Na niższych poziomach cenowych stosuje się złocenia, ale trwałość powłok nie zawsze idzie w parze z oczekiwaniami klienta. Lepiej więc wybrać czasomierz w kopercie stalowej, która jest trwała, a jeżeli uprzemy się już na imitację, zwracajmy uwagę na metodę jaką wykorzystano do naniesienia warstwy metalu szlachetnego. Tego typu powłoki ulegają bowiem procesowi ścierania. Najlepiej upływ czasu w kontekście żywotności znoszą koperty z warstwą naniesioną metodą fizycznego naparowywania PVD (Physical Vapour Deposition). Trwałość takiej powłoki wynosi około 10 lat. Innym sposobem pozłacania kopert jest metoda galwaniczna będąca reakcją chemiczną, w wyniku której na powierzchni materiału powstaje równomierna warstwa złota. Jej trwałość zależy od wielu czynników związanych z użytkowaniem zegarka, a przede wszystkim od grubości warstwy. Pierwsze przetarcia mogą pojawić się zaledwie po kilku miesiącach użytkowania. Szacuje się, iż 1 µm warstwy przeciera się w ciągu roku tak więc chcąc uzyskać żywotność na poziomie warstw PVD, jej grubość powinna mieścić się gdzieś w granicach 10µm.
Producenci droższych czasomierzy często proponują koperty wykonane z tytanu, które charakteryzuje niska waga oraz antyalergiczność. Koperty tytanowe dobrze przyjmują ciepłotę ciała, a ich użytkowanie w zimowych miesiącach jest bardziej przyjemne np. od stali (zegarek „nie mrozi” ręki). Odporność tytanu na ścieranie oraz zarysowania zależy od jakości stopu. Przeważnie im wyższa cena zegarka, tym jakość stopu lepsza. Bogactwo oferty poszerzają również modele wykonane z włókna węglowego oraz spieków ceramicznych odznaczających się wysoką odpornością na zarysowania, jednakże niezbyt dobrze znoszące silne uderzenia.
Warto mimo wszystko pamiętać, że tam gdzie istotną rolę odgrywa ekonomia i oszczędność, zawsze najbezpieczniejszym wyborem w kontekście trwałości oraz serwisowania jest stal. Nie oznacza to rzecz jasna, że unikniemy rys. Szczególnie koperty wykonane ze stali polerowanej na wysoki połysk będą szybko pokrywały się mikro zarysowaniami (nawet przy kontakcie z rękawem swetra). W serwisie można je jednak dość łatwo usunąć. Jeszcze gorzej jest ze złotem, choć tu wiele zależy od poziomu zawartości złota w stopie. Samo złoto jest bowiem bardzo miękkim materiałem dlatego dodaje się domieszki zwiększające jego trwałość. Złote koperty zegarków mają przeważnie stop zawierający 58,5% – 75% czystego złota.
Klasa wodoszczelności (WR – water resistant)
Wodoszczelność to kolejny parametr, który warto wziąć pod uwagę, szczególnie jeśli pragniemy w naszym zegarku pływać lub nurkować. Wartość rzeczonej cechy stanowiącej odporność na ciśnienie statyczne jest przez producentów podawana w atmosferach, metrach, rzadziej w barach. Odpowiednikiem 3atm jest 30m, 5atm – 50m, 10atm – 100m itd.. O ile pojęcie atmosfery czy bara jest jasne, to już jednostka metra może wprowadzać laika w błąd. 30m nie oznacza bowiem, że możemy z takim zegarkiem zanurzyć się pod wodą na głębokość 30 metrów. Jeżeli przejrzycie katalogi producentów to zauważycie, iż 30 m jest zarezerwowane dla klasycznych czasomierzy najlepiej korespondujących z garniturem, smokingiem, a nie wyposażeniem nurka. 30 m oznacza tyle, iż zegarek odporny jest na zachlapania, niewielkie opady deszczu. 50m daje możliwość pływania, ale nie nadaje się do nurkowania. Przy 100m możemy spokojnie wziąć w nim kąpiel, pływać oraz nurkować na niewielkich głębokościach (bez akwalungu). 200m i więcej, gwarantuje na tyle wysoką klasę wodoszczelności, że można z zegarkiem eksplorować głębiny mórz i oceanów.
Oznaczenia dot. klasy wodoszczelności występujące na tarczach zegarków
- 30m – 3atm – 3bar: zegarek jest odporny na drobne zachlapania
- 50m – 5atm – 5bar: zegarek pozwala na pływanie ale bez nurkowania
- 100m – 10atm – 10bar: zegarek pozwala na pływanie i nurkowanie na niewielkich głębokościach
- ponad 200m: zegarek pozwala na nurkowanie z akwalungiem
Zanim jednak oddamy się pasji podziwiania podwodnej fauny i flory, warto sprawdzić czy jego koronka jest dobrze zakręcona. Starajmy się również nie używać przycisków chronografu pod wodą. Nie możemy też lekceważyć szoku termicznego, czyli nagłych zmian temperatury, które mogą doprowadzić do utraty wodoszczelności (nie zalecamy noszenia zegarka w saunie i podczas brania gorących kąpieli). Jest to szczególnie groźne na jej niższych poziomach – 30m, 50m. Musimy też pamiętać, że wodoszczelność nie jest dana raz na zawsze. Uszczelki podlegają procesowi starzenia dlatego przy każdym serwisie zegarka, wymiana uszczelek oraz test na wodoszczelność powinien być obowiązkowy.
Pasek, bransoleta, zapięcie
Decydując się na zakup zegarka zapewne staniecie przed koniecznością rozstrzygnięcia czy wybrać czasomierz na pasku czy może na bransolecie. Trudno tutaj o jednoznaczne wskazania, ponieważ wiele zależy od indywidualnych preferencji, charakteru zegarka itd.. Modele klasyczne, których design najlepiej koresponduje ze strojem formalnym, zazwyczaj wyposażone są w pasek. Paski w zależności od ceny wykonywane są ze skóry cielęcej, skóry strusia, jaszczurki, krokodyla. Ekskluzywność tych droższych ma swoje uzasadnienie nie tylko w jakości materiału, ale też w ręcznie wykonanych przeszyciach. Wyglądają ładnie, dobrze układają się na ręce zapewniając komfort użytkowania, chociażby w kontekście łatwości poluzowania zapięcia. Jest to przydatne zwłaszcza w przypadku tych osób, u których występuje tendencja do chwilowego puchnięcia nadgarstków. Wadą natomiast są ograniczenia w kontekście żywotności. Łatwo je zniszczyć, a i codzienny kontakt z potem nie jest ich sprzymierzeńcem. Widać to szczególnie w miesiącach letnich. Ponadto źle znoszą kontakt z wodą, tak więc ich stosowanie w zegarkach, w których można pływać/ nurkować, mija się z celem. Tutaj lepszym rozwiązaniem jest użycie paska kauczukowego radzącego sobie świetnie w takich warunkach.
Oczywiście mamy też do wyboru zegarki na bransolecie. W bransolety przeważnie wyposażane są czasomierze o charakterze sportowym, choć ostatnimi czasy styliści zachęcają do ich wykorzystania również w stroju formalnym.. Naszym zdaniem, w otoczeniu garnituru pasek prezentuje się korzystniej, choć to kwestia osobistych preferencji. Bransoleta ma jednak kilka innych istotnych zalet. Przede wszystkim jej trwałość jest nieporównywalnie większa od pasków. Powstające w wyniku użytkowania otarcia, zarysowania bez problemu można zniwelować w serwisie. Znacznie lepiej znosi kontakt z potem oraz wodą. Jej regularne czyszczenie zapewnia utrzymanie estetyki na zadowalającym poziomie. Wadą bransolet jest natomiast to, że przeważnie bez użycia dodatkowych narzędzi, nie da się ich łatwo skrócić lub wydłużyć. Oczywiście są również producenci stosujący rozwiązania konstrukcyjne, które to umożliwiają. Bransoleta może być także dziełem sztuki łączącym w sobie różnorodność wykończenia, kształtów powierzchni, a poprzez odpowiednio dobraną integrację z kopertą zegarka, stanowić świetne dopełnienie designu.
Ostatnio popularność zdobywają również nylonowe paski NATO. Paski te powstały kiedyś na zlecenie Brytyjskiego Ministerstwa Obrony, a ich nazwa wzięła się od numeru katalogowego zaczynającego się od NSN lub NATO. Początkowo dostępny był jedynie szary wariant o szerokości 20mm. Teraz do zegarka możemy dopasować przeróżne opcje kolorystyczne. Szczególnie lubiane są wersje w paski.
Nie mniej ważne jest zapięcie. Tu wyróżniamy dobrze znaną wszystkim klamerkę lub zamek motylkowy jednoznacznie wskazując na to drugie rozwiązanie. Zamek motylkowy gwarantuje mniejsze zużycie paska, wygląda ładnie i stylowo.
Mechanizm – kwarcowy czy mechaniczny?
Na koniec zostawiamy jeden z najistotniejszych elementów zegarka – mechanizm. Nieudolna jakość jego pracy potrafi skutecznie popsuć radość z zakupu. Dotyczy to zarówno stopnia awaryjności jak i najważniejszej funkcji czyli precyzji pomiaru czasu. Najbardziej zasadniczy podział mechanizmów przebiega w oparciu o sposób gromadzenia oraz dostarczania energii do ich pracy, a także rodzaj zastosowanego oscylatora. Mechanizmy dzielimy więc na elektroniczne oraz mechaniczne. W tych pierwszych, w kontekście pozyskania energii stosuje się baterię natomiast funkcję oscylatora pełni rezonator kwarcowy. Kalibry mechaniczne zawierają bęben ze sprężyną, do którego energię przekazuje się za pośrednictwem naciągu. Rozróżniamy naciąg manualny, gdy nakręcenie zegarka wymaga przekręcania wałka naciągowego za pośrednictwem koronki oraz naciąg automatyczny, gdy czasomierz czerpie energię z naturalnych ruchów ręki. Rolę oscylatora w zegarku mechanicznym pełni regulator balansowy.
Który mechanizm wybrać? Trudno tu o jednoznaczną odpowiedź. Patrząc na zagadnienie z czysto praktycznego punktu widzenia, zegarek kwarcowy może wydawać się zdecydowanie lepszy. Dokładniej odmierza czas, w mniejszym stopniu jest podatny na zewnętrzne zakłócenia, jest mniej awaryjny, nie wymaga częstotliwości serwisu charakterystycznej dla zegarków mechanicznych i jest tańszy. Coś jednak sprawia, że to zegarki mechaniczne od dobrych kilkudziesięciu lat przeżywają swój renesans i to właśnie one znajdują się w podstawowej ofercie najznamienitszych manufaktur świata. W kunszcie kreacji mikromechanicznych dzieł odmierzających czas będących synonimem współczesnej sztuki użytkowej tkwi źródło sukcesu. Zegarki mechaniczne pomimo wszystkich swoich wad dają poczucie obcowania z produktem nietuzinkowym, budzącym niejednokrotnie podziw. Prestiż znany z najlepszych i najdroższych zegarków udziela się także tym entuzjastom, których stać na kupno tańszych modeli, ale odzwierciedlających w pewien sposób cechy wymarzonych czasomierzy, będących poza zasięgiem portfela. „Mechaniki” nie odmierzają czasu z dokładnością modeli kwarcowych. Są silnie narażone na działanie zakłóceń wewnętrznych i zewnętrznych, takich jak np. wstrząsy, mają masę punktów awaryjnych i są nieprzewidywalne z biegiem lat użytkowania. Elektroniczne mierniki czasu otaczają nas jednak wszędzie, dlatego mając ich pod dostatkiem szukamy odskoczni będącej czymś mniej oczywistym, pozwalającym się wyróżnić. Zegarek mechaniczny daje tę sposobność. Między innymi dlatego rynek wtórny został niemalże całkowicie zdominowany przez modele mechaniczne.
Współcześnie, mając dostęp do dokładnych pomiarów czasu w smartfonach oraz w komputerach, podstawowa funkcja zegarka częściowo się zdezaktualizowała, nie oznacza to jednak, iż straciła na znaczeniu. Producenci zegarków mechanicznych dbają o precyzję pomiaru, a wyznacznikiem ich skuteczności są modele posiadające certyfikat chronometru lub też zdolność do pracy charakterystycznej dla chronometrów. Oznacza to dobowe odchyłki na poziomie pojedynczych sekund, które są w zupełności wystarczające. Ostateczny wybór pozostawiamy Wam.
Automatyczny naciąg, energia i funkcje napędu
Bez paliwa nie pojedziesz
Mówi się, że zegarki mechaniczne mają duszę. Żyją niejako w symbiozie z właścicielem chociażby poprzez fakt, iż sposób użytkowania ma wpływ na jakość pomiaru czasu. Dość powiedzieć, że najlepsze rezultaty w kontekście precyzji chodu osiąga się wówczas, gdy czasomierz regulowany jest pod konkretną osobę. Użytkowanie zegarka pozwala też dostarczyć odpowiednią ilość paliwa niezbędnego do pokonania oporów tarcia oraz przekazania impulsów energii regulatorowi (jeżeli nie posiadamy rotomatu). Podstawowy podział czasomierzy mechanicznych na płaszczyźnie pozyskania energii do napędu przebiega w oparciu o rodzaj naciągu, który może być manualny lub automatyczny. W pierwszej części opisaliśmy jak działa naciąg manualny, a co z automatem? Od dawna zegarmistrzom sen z powiek spędzało opracowanie konstrukcji zdolnej do samonakręcania się. Jako ciekawostkę podamy, że dotyczyło to także zegarów wieżowych. W jednym z miast zbudowano ruchomy pomost, który uginał się pod ciężarem przechodniów, a także przejeżdżających pojazdów. Wykreowany w ten sposób ruch za pośrednictwem zębatki oraz zespołu przekładni był wykorzystywany do podciągania obciążników zegara wieżowego. W zegarkach kieszonkowych / naręcznych energię pozyskuje się ze wstrząsów lub zmian położenia będących naturalnym efektem korzystania z czasomierza. Za protoplastę automatu uznaje się Abrahama-Louisa Perreleta, który w roku 1770 opracował stosowny mechanizm zawierający masę zamachową (zwaną wahnikiem) nakręcającą sprężynę. Gdy ta była naciągnięta na do maksimum, wahnik blokował się do momentu częściowego jej rozwinięcia.
W historii zegarmistrzostwa pomysłodawców rozwiązań konstrukcyjnych naciągu automatycznego było wielu jednak przeważnie nie wyszli oni ze swoimi projektami poza stadium empiryczne ograniczone do pojedynczych prototypów. Dopiero angielski zegarmistrz – John Harwood, opracował konstrukcję naciągu automatycznego dla zegarka mechanicznego nadającą się do wdrożenia do produkcji seryjnej. W roku 1924 opatentował swój pomysł, a jednocześnie zainspirował oraz pobudził do działania rynek czego efektem było pojawienie się około 300 rozwiązań konstrukcyjnych. Jednakże srogim weryfikatorem dokonań okazała się rzeczywistość, która nie wszystkich obdzieliła łaskawie. Dziś, wielu rozwiązań w zakresie poruszanej tematyki nikt już nie pamięta. Sklasyfikujmy zatem wycinek tego, co przetrwało.
Wahnik i łożyskowanie wahnika
Poszczególne naciągi różniły się między innymi ze względu na sposób pracy wahnika oraz ułożyskowanie. Poruszając się w obrębie rzeczonych zagadnień należałoby wskazać na wahniki pokonujące opór sprężyny ruchem posuwisto-zwrotnym czyli wahniki wstrząsowe powstrzymywane przez sprężynę zwrotną. Były też wahniki odbojowe, których obrót ograniczały sprężynki odbojowe oraz wahniki obrotowe mogące obracać się bez żadnych ograniczeń. Nie mniej istotne znaczenie ma także kształt wahnika, a ten nie bez powodu jest półkolisty. Chodzi bowiem o to, aby energia ze wstrząsów oraz ruchów ręki była wykorzystywana najefektywniej. Dlatego największy ciężar umiejscawia się na półwieńcu (obwodzie wahnika) tak, aby jak najwięcej masy skoncentrować najdalej od osi obrotu. Z uwagi na ciężar masy zamachowej, niezwykle istotnego znaczenia nabiera jakość ułożyskowania. Świetnym w kontekście jakości rozwiązaniem jest łożysko kulkowe. W aspektach historycznych tematyka wspomnianego łożyskowania sięga roku 1941 i firmy Eterna, która była jedną z pierwszych stosujących łożyska kulkowe. Po stronie zalet należałoby tu wskazać odporność na duże wstrząsy w rezultacie których wahnik nie powodował uszkodzeń. Na takie zachowanie konstrukcji miały wpływ specjalne sprężynujące miseczki pełniące rolę absorberów. Z kolei docisk wkrętem wewnętrznego obwodu koszyka wraz z miseczkami tworzącymi wewnętrzny pierścień łożyska powodował, iż ułożyskowanie wahnika miało zaledwie minimalny luz. Jako ciekawostkę podamy, że średnica pojedynczych kulek umieszczonych w koszyku wynosiła zaledwie 0,65 mm, a tysiąc rzeczonych kulek miało sumaryczną wagę 1 grama. Wracając do zalet konstrukcji, wyschnięcie smaru nie powodowało zatarcia się czopa. Obecnie w wysokiej jakości mechanizmach stosowane są kulkowe łożyska ceramiczne, co przekłada się na trwałość, a więc mniejsze zużycie łożyska oraz minimalizację tarcia tak bardzo istotną z punktu strat energii. Ciekawy też pomysł miała firma IWC, która wahnik ułożyskowała sprężyście.
Czop (1) na którym obracał się wahnik został usytuowany na specjalnie wyprofilowanej sprężynującej płytce przymocowanej do mostka bębna. W rezultacie konstrukcja podczas silnych wstrząsów zabezpieczała czop przed złamaniem. Inne metody łożyskowania wahnika oparto na łożyskach metalowych lub kamiennych jednak to kulkowe oferują najwyższą jakość.
Naciąg automatyczny
Niezależnie od konstrukcji, ruchy wahnika trzeba przenieść do wałka sprężyny umieszczonej w bębnie. I tu wchodzimy w aspekt transmisji energii, co wymaga zastosowania przekładni oraz urządzenia zapadkowego zabezpieczającego napęd przed cofaniem. W ramach podstawowego podziału połączeń mamy połączenia krzywkowe, zapadkowe oraz zębate, które określają co jest elementem łączącym wahnik z przekładnią naciągu automatycznego. Może to być odpowiednio krzywka, zapadka, zębnik, wycinek zębaty lub koło zębate. Oczywiście wybrane firmy zegarkowe proponują w tym względzie własne modyfikacje konstrukcyjne mające zapewnić wysoką efektywność naciągu przy stosunkowo niskich stratach energii. Wysoko ceniona jest konstrukcja firmy IWC opracowana przez Alberta Pellatona.
Jak to działa? Otóż na czopie usadowiona jest krzywka (1) do której przymocowano wahnik. Ruch wahnika powoduje obrót krzywki znajdującej się pomiędzy dwiema rolkami (2,3) komponentu naciągu (4). Zawiera on dwie zapadki (5,6) dociskane sprężynką do zębów koła zapadkowego (7) (nie mylić z kołem zapadkowym bębna!). Rzeczone zapadki w wyniku ruchu krzywki wahnika, a w ślad za tym części w której są usadowione, poruszają naprzemiennie koło zapadkowe. W osi rzeczonego koła znajduje się zębnik, który zazębia się z kołem naciągowym przekazującym energię do koła zapadkowego usytuowanego na wałku sprężyny. Jest to efektywne rozwiązanie, a jednocześnie proste i niezawodne w działaniu. Kiedyś jeden z czołowych zegarmistrzów IWC, Kurt Klaus, mówił, że bardzo sporadycznie występowała konieczność serwisowania podzespołu naciągu Pellatona. Świetny pomysł miała także firma Seiko.
Japończycy z kolei zamiast krzywki w kontekście wahnika (1) wykorzystali zębnik (2). Ów zębnik zazębia się z pierwszym kołem redukcyjnym (3) na którym umiejscowiono mimośrodowo krzywkę (4). Na rzeczoną krzywkę nałożona jest „magiczna dźwignia” (5) jak określa to firma Seiko. Tę dźwignię wyposażono w dwie zapadki (6,7) oddzielnie obracające drugie koło redukcyjne (8) w zależności od kierunku w jakim podąża wahnik. Warto przy tym dodać, iż jedna z zapadek ciągnie koło, a druga popycha uzyskując w ten sposób jednokierunkowy obrót. W osi drugiego koła redukcyjnego znajduje się zębnik (9) obracający koło zapadkowe (10) i w konsekwencji nakręcający wałek sprężyny w bębnie.
Jest to konstrukcja efektywna, a przy tym uproszczona w odniesieniu do konkurencyjnych rozwiązań naciągu dwustronnego. Tu dochodzimy do kolejnego podziału automatów na naciąg jednokierunkowy oraz obukierunkowy. Z pierwszym przypadkiem mamy do czynienia wówczas, gdy wahnik naciąga sprężynę w bębnie podczas ruchu w tylko w jedną stronę. Analogicznie ruchu obukierunkowego chyba nie trzeba wyjaśniać. Uzupełnienia wymaga natomiast inne, niezwykle istotne rozwiązanie konstrukcyjne stanowiące element przekładni naciągu dwustronnego, a mianowicie nawrotnik. Jego zadanie polega na zapewnieniu jednokierunkowego obrotu wałka sprężyny napędowej tak, aby możliwe stało się nakręcenie czasomierza.
Energia i napęd
Skoro mamy już mniej więcej przeanalizowany sposób dostarczania energii do bębna, zastanówmy się nad jakością paliwa przekazywanego z napędu do pozostałych części mechanizmu. Pisząc o jakości paliwa mamy na myśli równomierność rozłożenia impulsów w kontekście ich siły. Siła impulsów wpływa bowiem na jakość pracy regulatora, który w wyniku tej zależności osiąga zmienną amplitudę nie pozostającą bez wpływu na okres wahania, a więc też i na izochronizm (terminy, którymi teraz się posługujemy, zostały szczegółowo wyjaśnione przy okazji opisu regulatora). Zależnie od stopnia naciągu sprężyny w bębnie, siła napędowa znacząco się różni. To dlatego, gdy producenci podają wielkość rezerwy chodu, zazwyczaj zaniżają prezentowane wartości. Innymi słowy, zegarek może pracować dłużej aniżeli zadeklarowana przez wytwórcę liczba godzin jednakże cierpi na tym precyzja chodu. Dla dokładności pomiaru czasu najlepiej jest, gdy stopień naciągu sprężyny w bębnie utrzymuje się mniej więcej na stałym poziomie. Na tej podstawie niektórzy formułują spostrzeżenia o wyższości naciągu automatycznego nad manualnym, bo przy automacie łatwiej jest spełnić rzeczone założenie. Tu dochodzimy do podstawowej wady jaką legitymizują się napędy sprężynowe – zmiennego momentu napędowego. Energia zwiniętej sprężyny w bębnie jest kumulowana w postaci naprężeń występujących w materiale sprężyny zwanych siłami sprężystości. Jakość pracy napędu zamyka się między innymi w stopie z którego wykonano sprężynę oraz właściwemu dobraniu parametrów takich jak długość, grubość oraz szerokość sprężyny. Parametry te są składowymi wzoru według którego oblicza się jej moment napędowy. Jakiś czas temu zdefiniowano kilka prostych, teoretycznych prawideł regulujących opisywane zagadnienie. Przede wszystkim, moment napędowy przy maksymalnym naciągnięciu sprężyny w bębnie nie powinien przekraczać dozwolonej wielkości amplitudy wahnięć regulatora i odwrotnie, podczas rozwijania się sprężyny w bębnie, zmniejszenie momentu napędowego nie powinno przekraczać wartości granicznych ustalonych dla najmniejszej dopuszczalnej amplitudy. Ponadto parametry sprężyny w kontekście skali naprężeń oraz elastyczności materiałowej winny gwarantować bezpieczeństwo konstrukcji oraz trwałość. Ważna jest więc umiejętność znalezienia optymalnych właściwości. Chcąc np. uzyskać wyższy poziom siły sprężyny, można by zwiększyć jej grubość, ale wówczas mogłoby to negatywnie wpłynąć na elastyczność, a tym samym narazić na ryzyko pęknięcia. Ograniczyłoby to również jej długość. Przyjęto bowiem zasadę, iż ilość miejsca w bębnie zajęta przez sprężynę rozwiniętą powinna być wprost proporcjonalna do ilości miejsca, które zajmuje sprężyna nakręcona na wałek. Jest to około 50% wolnej powierzchni bębna, ale trzeba przy tym uwzględnić średnicę wałka. Co zatem z zegarkami, które mają długą rezerwę chodu? Średnica bębna nie jest przecież nieograniczona, a zapakowanie zbyt długiej sprężyny nic by nie dało. Dlaczego? Ponieważ w skrajnym przypadku sprężyna nie miałaby miejsca, aby się rozwinąć. W rezultacie trudno byłoby mówić o jakiejkolwiek rezerwie chodu. Nie wierzcie w żadne czary mary szczególnie, że problem zmienności momentu napędowego powiększy się wraz ze wzrostem autonomii chodu, a więc trzeba będzie to jakoś wyrównać. W takim przypadku zachodzi potrzeba użycia kilku bębnów. Ich sprzężenie może być równoległe lub szeregowe. Przy połączeniu równoległym siła podwaja się dlatego można użyć sprężyn cieńszych, a tym samym zwiększyć ilość zwojów. Natomiast przy sprzężeniu szeregowym podwojeniu ulega liczba obrotów bębnów dzięki czemu sprężyny mogą być krótsze. Cieńsze zwoje ogranicza się także do pojedynczego bębna (np. przy rezerwie chodu rzędu 60-70 godzin), ale wówczas zegarmistrzowie muszą przyłożyć szczególną wagę do zminimalizowania poziomów strat energii. Ważne jest więc odpowiednie wykończenie zębów kół przekładni, aby zazębienia nie absorbowały zbyt dużo paliwa. Do tego dochodzi tarcie w łożyskach, przyleganie czopów itp.. Masę energii pochłania wychwyt oraz regulator. Reasumując, konstrukcja jako całość ma niebagatelne znaczenie dlatego nie sposób rozpatrywać wycinek mechanizmu w oderwaniu od pozostałych kluczowych elementów.
Chronograf (stoper)
Atrakcyjność zegarków mechanicznych wyrażana jest nie tylko w postaci wysokiej jakości wykonania rozumianej w aspektach precyzji, estetyki, ilości zastosowanych zdobień zarówno na poziomie koperty, mechanizmu jak i tarczy. Atrakcyjność zegarków to także dodatkowe funkcje sprawiające, że czasomierz może wskazywać coś więcej aniżeli upływające godziny, minuty, sekundy. Mowa o komplikacjach nie dających się jednakże skategoryzować wyłącznie w oparciu o wartości użytkowe. Gdyby przyjąć taki punkt widzenia, większość z nich należałoby uznać za sztukę dla sztuki (np. repetycję minutową, karillon, równanie czasu, mapy nieba, fazy Księżyca, pozytywki i inne cuda stosowane przez producentów). W sensie praktycznym właściwie poza wiecznym / rocznym kalendarzem, wskazaniem drugiej strefy czasowej oraz (od biedy) budzikiem, resztę należałoby odrzucić. Byłby to jednak kardynalny błąd ponieważ komplikacje są wyrazem wielkiej sztuki zegarmistrzostwa oraz wyznacznikiem prestiżu. To one odróżniają nietuzinkowych producentów od oceanu zegarmistrzowskiej przeciętności. Ukazując ich różnorodność nie wspomnieliśmy jeszcze o chronografie, którego ten temat dotyczy. Problem z funkcją stopera jest taki, że ciężko znaleźć racjonalne uzasadnienie dla jego zastosowania w codziennym użyciu. Do tego dodatkowo pochłania energię i ma wpływ na amplitudę regulatora (w najczęściej spotykanych konstrukcjach). Chronograf nie jest więc specjalnie praktyczny, ale też z wielkimi komplikacjami takimi jak repetycja minutowa z automatycznym wybijaniem godzin oraz kwadransów, wiecznym kalendarzem czy najbardziej skomplikowanymi tourbillonami, porównać go nie sposób. Są jednak fani zegarków, którzy lubią tę komplikację. Przyjrzyjmy się jej zatem nieco bliżej.
Stoper
Stoper, bo takiego określenia należałoby użyć, służy do odcinkowego pomiaru czasu. Może on funkcjonować jako autonomiczny czasomierz (przy czym określenie „czasomierz” jest tu jak najbardziej na miejscu, co wyjaśniliśmy w jednym z poprzednich artykułów) zawierający własny mechanizm uruchamiany wyłącznie na moment wykonania pomiaru. Stoper jednak przeważnie występuje jako element mechanizmu zegarka realizującego również podstawową funkcję pomiaru, a mianowicie ciągłe wskazanie godzin, minut oraz sekund. Zegarki takie określa się potocznie jako chronografy. Tego typu konstrukcje są rzecz jasna bardziej skomplikowane. Zatrzymanie pracy stopera nie może bowiem kończyć pracy koła balansowego. Ponadto producent musi szczególnie zwrócić uwagę na siłę impulsu w chwili, gdy stoper jest uruchomiony, tak aby amplituda koła balansowego nie uległa degradacji w stopniu silnie wpływającym na jakość pomiaru czasu. Do tego dochodzi jeszcze kwestia efektywności naciągu. Wydaje się, iż użycie naciągu dwustronnego jest tu najbardziej zasadne oczywiście przy założeniu, iż chronograf wyposażono w mechanizm z naciągiem automatycznym. Są też producenci starający się opisywaną funkcjonalność wynieść na poziom maestrii. W tym celu odseparowują mechanizm stopera zapewniając mu wydzielone źródło energii, przekładnię chodu, wychwyt oraz regulator. Regulator stopera (czasem bez typowego koła balansowego) pracuje znacznie szybciej aniżeli koło balansowe dedykowane podstawowym wskazaniom zegarka. W rezultacie precyzja pomiaru czasu stopera może być znacznie dokładniejsza w odniesieniu do konstrukcji standardowych (czytaj: najczęściej spotykanych w zegarkach). Szczególnie wybitnymi osiągnięciami w tym zakresie legitymuje się firma TAG Heuer, która w modelu MIKROGIRDER osiągnęła ekstremalną wartość 1/2000 sekundy.
Nietuzinkowość tego wyczynu sprawia, iż dostępność czasomierza zdolnego pracować na poziomie wspomnianego parametru jest dla szerszej grupy odbiorców obecnie nieosiągalna. Wpływa na to komplikacja w wykonaniu zegarka, a więc i wysoki koszt wytworzenia, a także zdolności produkcyjne narzucające limitację ilości egzemplarzy. Zejdźmy więc na ziemię. Patrząc na opisy serwowane przez producentów, zazwyczaj temat chronografu zamyka się stwierdzeniem, iż użyto koła kolumnowego.
To proste określenie jest najprostszym jakim można opisać konstrukcję stopera. W mechanizmach nie posiadających koła kolumnowego stosuje się krzywkę sterującą, z którą współpracuje dźwignia włączająca oraz dźwignie kasujące. Aby obsługa chronografu była możliwa konieczne jest użycie dwóch przycisków, z których jeden służy do uruchamiania i zatrzymywania pracy chronografu (1), drugi zaś do zerowania wskazań (2).
Natomiast w odniesieniu do koła kolumnowego, czynności te można wykonywać jednym przyciskiem umieszczonym np. w koronce. Takie chronografy określa się terminem monopusher.
Jak działa chronograf z kołem kolumnowym
Prześledźmy na przykładzie kalibru Vacheron Constantin (konstrukcja Nouvelle Lemania 2310) jak działa mechanizm chronografu wyposażony w koło kolumnowe.
Uruchomienie chronografu wprawia dźwignię włączającą (1) w ruch, co przekłada się na obrót koła kolumnowego (2). Dodatkowe koło sekundowe (3) jest permanentnie zazębione z sekundowym kołem włączeniowym (4) ułożyskowanym na mocowaniu połączonym z dźwignią (5). Gdy zakończenie tejże wpadnie pomiędzy zęby koła kolumnowego wówczas do zazębienia dodatkowego koła sekundowego z sekundowym kołem włączeniowym dołącza się jeszcze centralne koło sekundowe (6) na osi którego usytuowana jest sekundowa wskazówka licznika. Równocześnie końce dźwigni kasującej (7) oddalają się od krzywek sercowych (8, 9) i zaczyna się odmierzanie sekund przez stoper. Gdy mija pierwsza minuta, poprzez ruch palca następuje obrót koła pośredniczącego (10) o jeden ząb, które również o jeden ząb obraca koło minutowe (11) ustalone przy pomocy dźwigni (12) współpracującej ze sprężynką. Na osi rzeczonego koła znajduje się wskazówka minutowa licznika chronografu. Koła te mają ilość zębów odpowiadającą podziałce tarczy minutowej. Zatrzymanie pracy chronografu poprzez wciśnięcie przycisku sprawia, iż zakończenie dźwigni (5) zostaje wyprowadzone na powierzchnię kolumny koła. Sekundowe koło włączeniowe oddala się od sekundowego koła centralnego. Występ dźwigni zatrzymującej (13) wpada pomiędzy zęby koła kolumnowego, a drugi jej koniec blokuje się na centralnym kole sekundowym. W tym momencie można odczytać wynik pomiaru wykonanego przez chronograf. I wreszcie zerowanie wskazań – następuje ruch koła kolumnowego przy czym zakończenie dźwigni (5) cały czas pozostaje na kolumnie natomiast występ dźwigni kasującej (7) wpada pomiędzy zęby koła kolumnowego. Jednocześnie końce rzeczonej dźwigni spadają na krzywki sercowe powodując reset wskazówek chronografu.
Innym ciekawym i podkreślanym przez producentów rozwiązaniem jest użycie pionowego sprzęgła, co możemy prześledzić na przykładzie kalibru Frederic Piguet 1185 stosowanego przez tak znamienitych producentów jak Audemars Piguet, Vacheron Constantin, Blancpain. W tym mechanizmie sekundowe koło centralne stopera jest permanentnie napędzane przez zębnik wychwytowy. Zadaniem sprzęgła pionowego jest zagwarantowanie, aby stały ruch centralnego koła nie przekładał się na pracę stopera, gdy ten nie jest aktywny. I w drugą stronę – uruchomienie komplikacji powoduje, że ramiona sprzęgła blokujące współpracę centralnego koła chronografu ze sprzęgłem wysuwają się spod pierścienia umożliwiając ich współdziałanie. W efekcie następuje rotacja krzywki sercowej i start wskazówki sekundowej stopera. Start sekundnika jest płynny i natychmiastowy, ale konstrukcja wnosi jeszcze jedną dość istotną zaletę. Otóż pozwala ograniczyć negatywny wpływ chronografu na amplitudę pracy regulatora.
Kreatywność producentów na przestrzeni lat sprawiła, iż funkcjonalność chronografu została poszerzona między innymi o pomiar międzyczasów lub dwóch czasów jednocześnie. Tego typu konstrukcje określa się terminem „Rattrapante”, co z języka francuskiego można przełożyć jako doganianie, dopędzenie, złapanie (rattraper, rattrapage). I w rzeczywistości odpowiada to idei funkcji takiego stopera, który posiada dodatkową wskazówkę sekundową. Ta, przy standardowym uruchomieniu chronografu, porusza się razem z główną wskazówką sekundową jednak mamy do dyspozycji dodatkowy przycisk, którego użycie powoduje zatrzymanie drugiej wskazówki (2) przy nieprzerwanej pracy pierwszej z nich (1). Ponowne użycie przycisku startu / stopu chronografu pozwala na odczytanie pomiaru czasu obydwu wskazówek sekundowych. To dlatego stopery rattrapante określa się jako stopery podwójne. Powtórne użycie przycisku startu stopera wprawia pierwszą wskazówkę w ruch podczas gdy druga pozostaje zastopowana. Jednakże skorzystanie z dodatkowego przycisku sprawia, że druga wskazówka sekundowa dogania pierwszą chowając się pod nią i poruszając dalej.
O tym, że firmy zegarkowe nie powiedziały w temacie chronografów ostatniego słowa świadczą wspaniałe koncepcyjne modele TAG Heuer czy też nietuzinkowy bezsprzęgłowy Duometre Jaeger-LeCoultre o dokładności pomiaru do 1/6 sekundy. Stopień zaawansowania tych modeli obrazuje nieprzebraną pomysłowość ich twórców i z tym większym zainteresowaniem pozostawia fanów czasomierzy mechanicznych w oczekiwaniu na kolejny SIHH czy targi Baselworld, kiedy to człowiek z wypiekami na twarzy wypatruje nowości stanowiących postęp na drodze do mechanicznego zegarkowego ideału.
Wychwyt, regulator
Wychwytu oraz regulator w największym stopniu decydują o precyzji chodu stanowiąc w wymienionym aspekcie najbardziej krytyczny podzespół mechanizmu wpływający na realizację podstawowej funkcji zegarka.
Wychwyt
Jak zaznaczyliśmy w pierwszej części dotyczącej ogólnej budowy mechanizmu, wychwyt ma do spełnienia dwojakie zadanie. Mianowicie przekazuje energię z przekładni chodu do oscylatora, a jednocześnie poprzez współpracę z tymże regulatorem wstrzymuje oraz uwalnia ruch mechanizmu chodu. Rezultat rzeczonego współdziałania następnie podawany jest na wejście przekładni wskazań. Historia wychwytów nacechowana jest kreatywnością twórców, która w sposób szczególnie efektywny zmaterializowała się około roku 1676 kiedy to angielski fizyk Robert Hooke opracował wychwyt hakowy. Konstrukcja ta rozpowszechniła się głównie ze względu na wysoką tolerancję dotyczącą precyzji wykonania oraz niską wrażliwość odnoszącą do zabrudzeń. Ponadto występujące w nim opory tarcia były proporcjonalne do wielkości momentu napędowego, a tym samym nie miały zasadniczego wpływu w kontekście amplitudy wahadła. Zanik momentu napędowego nie powodował uszkodzenia koła wychwytowego, a niska czułość na przechylenie zegarka uzupełniała listę zalet. Wadą konstrukcji była wysoka zmienność chodu na co między innymi wpływ miało duże, zmienne tarcie na paletach. Swoją cegiełkę, a właściwie cegłę do rozwoju wychwytów w roku 1715 dołożył George Graham. Jego dzieło wykazywało się mniejszym zużyciem energii w stosunku do wychwytu hakowego, a ponadto znacznie wyższą dokładnością wskazań. Z opracowaniem Grahama rywalizował Francuz Achille Brocot uzyskując zbliżone poziomy dokładności pracy jednakże na przestrzeni lat tę rywalizację lepiej wytrzymała konstrukcja Grahama. To właśnie ona dała podstawy do prac nad wychwytem kotwicowym jaki współcześnie jest najczęściej wykorzystywany w zegarkach mechanicznych. Problem jednakże tkwił w tym, iż kotwica w wychwycie Grahama pracowała w obrębie małych wahnięć o amplitudzie nie przekraczającej 8 stopni. O ile w przypadku wahadła jako regulatora rozwiązanie to było wystarczające, to już w odniesieniu do koła balansowego nie zdawało egzaminu. Za bary z tematem między innymi złapali się ks. Jean de Hautefeuille (rok 1722) i uczeń Grahama – Thomas Mudge. Ten drugi około roku 1757 użył przerzutnika jako łącznika wychwytu z balansem. Przerzutnik wraz z palcami przerzutowymi usytuowanymi w osi balansu, współpracował z widełkami kotwicy. Konstrukcja była też wyposażona bezpiecznik przykręcony do widełek współdziałający z kołnierzem. Schemat działania dawał możliwość
odłączenia balansu od wychwytu, a więc ten mógł się wahać swobodnie. Innymi słowy na pewnym etapie kotwica oraz koło wychwytowe pozostawały nieruchome natomiast koło balansowe poruszało się. To cecha tzw. wychwytów wolnych. Stąd właśnie Mudge uznawany jest za wynalazcę wychwytu wolnego kotwicowego. Pisząc o „pewnym etapie” mamy na myśli tzw. ruch uzupełniający. O co chodzi? Aby to wyjaśnić trzeba by przeanalizować w jaki sposób wychwyt współpracuje z regulatorem (wahadło lub koło balansowe). Zacznijmy od podstaw na przykładzie konstrukcji Grahama.
Wychwyt: koło wychwytowe (1), kotwica (2), paleta wejściowa (3), paleta wyjściowa (4)
Historycznie kotwica mogła występować jako jednoramienna lub dwuramienna, ale pierwszą z wymienionych nie będziemy się zajmować. Analizujemy sytuację, w której regulator zbliża się do punktu równowagi. Wówczas kotwica uwalnia ząb koła wychwytowego, który wcześniej był oparty o paletę. Mamy do czynienia z uwolnieniem. W wyniku ślizgu zęba po powierzchni palety, ząb przekazuje impuls do regulatora, a po ześlizgnięciu uwalnia się, a więc następuje tzw. odpad. Następnie druga paleta wpada pomiędzy zęby koła wychwytowego, jeden z nich na nią spada czyli mamy do czynienia z tzw. spadem. Po zablokowaniu się na rzeczonym zębie i w rezultacie zatrzymaniu koła wychwytowego następuje spoczynek. Jednocześnie regulator porusza się dalej, co powoduje dalsze przechylanie kotwicy, a więc trwającą współpracę palety z zębem koła wychwytowego. Proces ten nazywamy drogą straconą i ruchem uzupełniającym. Gdy regulator zaczyna ruch powrotny wówczas następuje ponownie uwolnienie. I właśnie na płaszczyźnie tego, co dzieje się podczas wspomnianego ruchu uzupełniającego klasyfikujemy podział wychwytów na cofające, spoczynkowe oraz swobodne.
Opracowanie Mudge na przestrzeni lat doczekało się wielu ulepszeń. Zdefiniowano między innymi tzw. kąt przyciągania kotwicy. Chodzi tu o to, iż po otrzymaniu przez koło balansowe impulsu, balans porusza się natomiast kotwica blokuje na jednym ze słupków ograniczających jej ruch. Kotwica zachowuje się jakby była przyciągana do słupka, a dzieje się tak, bo ząb koła wychwytowego napiera na powierzchnię spoczynku palety. Powierzchnia palety jest wówczas nachylona pod określonym kątem, który nazywamy kątem przyciągania. Ostateczny kształt konstrukcji wychwytu kotwicowego nadał francuski zegarmistrz, jeden z kluczowych pracowników Vacheron Constantin – Georges Auguste Leschot, a miało to miejsce w roku 1825. Jego opracowanie w największym stopniu odpowiada czasom współczesnym. Swoje zasługi ma również Lange, który opracował tzw. wychwyt niemiecki. Różnił się on kształtem kotwicy, zamiast słupków ograniczających jej ruch użyto kołka umieszczonego w wejściowym ramieniu kotwicy, który blokuje się na specjalnie wykonanym nawierceniu. Natomiast palec przerzutowy usytuowano w ramieniu balansu. My zajmiemy się jednak szwajcarskim wychwytem kotwicowym.
Wychwyt szwajcarski
Przeanalizujmy zatem jak wygląda współpraca wychwytu szwajcarskiego z regulatorem balansowym. Pierwsza dawka energii do wychwytu dociera z przekładni chodu, a konkretnie z koła sekundowego zazębiającego się z zębnikiem wychwytowym, który napędza koło wychwytowe (1). Ruch ten sprawia, iż ząb koła wychwytowego ześlizguje się po powierzchni impulsowej palety (2) podczas gdy, na powierzchni spoczynku drugiej palety (3) zatrzymuje się inny ząb koła wychwytowego. W czasie tego procesu następuje ruch kotwicy do momentu aż jej drążek (4) nie zostanie zablokowany na słupku (5) ograniczającym jej ruch (zgodnie z certyfikatem Pieczęci Genewskiej zamiast słupków stosowana jest specjalnie ukształtowana płytka, której wypusty znajdują się minimalnie poniżej widełek). Jednocześnie widełki (6) uderzają w palec przerzutowy (7) przekazując w ten sposób impuls do koła balansowego. Koło balansowe porusza się tak długo jak pozwala na to siła impulsu oraz maksymalne naprężenie włosa. Ponieważ palec przerzutowy jest już poza granicami oddziaływania widełek kotwicy więc balans porusza się swobodnie. W końcu następuje ruch powrotny balansu w rezultacie którego palec przerzutowy wchodzi w interakcję z widełkami wprawiając kotwicę w ruch. Następuje zwolnienie koła wychwytowego. Wówczas ząb znajdujący się na spoczynku ześlizguje się po powierzchni impulsu podając dawkę energii do koła balansowego, a cały proces kończy się odpadem po czym następuje ponowienie czynności. Nie trudno więc dostrzec procesy, które w podobny sposób zachodzą w wychwycie Grahama. Zasadnicza różnica polega na tym, iż wielkość kąta amplitudy jest znacznie większa przez co czas swobodnego poruszania się balansu w trakcie spoczynku koła wychwytowego trwa dłużej. Na koniec wspomnimy o jeszcze jednym komponencie kotwicy, a mianowicie o bezpieczniku. Bezpiecznik mocowany jest na wysokości widełek, a jego zdanie polega na usprawnieniu współpracy widełek z palcem przerzutowym. Gdyby bezpiecznika nie było wówczas palec przerzutowy mógłby nie trafić w wycięcia widełek i spowodować zablokowanie wychwytu zwane wykotwiczeniem.
Oczywiście wychwyty to rozległy temat. Nawiązując do historii trudno nie wspomnieć o wychwycie cylindrowym, ale jeszcze większe znaczenie z punktu współczesności miały wychwyty chronometrowe. Zwłaszcza, że dziś najlepsze manufaktury zegarmistrzowskie takie jak np. Audemars Piguet, czerpią z rzeczonego dorobku. Bez wdawania się w szczegóły dodamy tylko, iż cechą wyróżniającą wychwyty chronometrowe jest brak ułożyskowanej części pośredniczącej w przekazywaniu impulsu z koła wychwytowego do regulatora. Innymi słowy, impuls z koła wychwytowego przenoszony jest bezpośrednio na oś balansu. Gwarantuje to mniejsze straty energii, a przy zmyślnie zmienionej geometrii zębów koła wychwytowego zapewniającej zmniejszenie odległości ślizgowej po powierzchni palety, wyklucza także konieczność smarowania. Dość powiedzieć, że np. firma Audemars Piguet w swoim wychwycie ocenia oszczędność energii na poziomie kilkudziesięciu procent w stosunku do tradycyjnego wychwytu kotwicowego, a odległość ślizgu zęba po powierzchni palety zmniejszono z 0,4 mm do zaledwie 0,05mm! Temat jest więc rozwojowy o czym między innymi świadczą dokonania Mosera, Patek Philippe, Ulysse Nardin, George Danielsa itd.
Regulator
W powyższym tekście pojawiło się kilka określeń, których nie mieliśmy jeszcze okazji wyjaśnić… kąt amplitudy, amplituda… o co chodzi? Tak oto doszliśmy do serca mechanizmu czyli regulatora. Jest to najbardziej krytyczny element mechanizmu zegarka w kontekście wypełniania jego podstawowej funkcji, a mianowicie pomiaru czasu. Regulatorem chodu w zależności od tego z jakim czasomierzem mamy do czynienia może być wahadło lub balans. W niniejszym tekście uwagę skoncentrujemy na kole balansowym. Dokładność pomiaru czasu w zegarkach mechanicznych to temat rzeka. Ilość czynników degradujących precyzyjne zmierzenie upływających sekund, jest tak duża, że ogrom uznania należy się dla konstrukcji wszystkich tych zegarków, które w dłuższym okresie czasu potrafią utrzymać założenia jakościowe chronometrów. Z idealną sytuacją mielibyśmy do czynienia wówczas, gdyby wahnięcia regulatora były izochroniczne. Izochroniczne czyli odbywające się w idealnie równych odcinkach czasu niezależnie od warunków otoczenia i przy równomiernym zużyciu energii. To jest utopia chociażby ze względu na fakt zmienności momentu napędowego o którym pisaliśmy w poprzedniej części tego działu. Czynników degradujących jakość pomiaru jest znacznie więcej, a dotyczą też temperatury, ciśnienia, a nawet sposobu użytkowania zegarka. Kreują one zmienność amplitudy zaburzając tym samym izochronizm. Czas, aby wyjaśnić pojęcia w obrębie których się poruszamy.
Jak działa regulator balansowy i z czego się składa?
Zasadnicze części regulatora balansowego to koło balansowe, oś balansu i włos. Praca koła balansowego jest możliwa za przyczyną siły sprężystości włosa, który musi być jakoś z balansem połączony. Wewnętrzny koniec włosa jest osadzony w pierścieniu na osi koła balansowego natomiast zewnętrzny w klocku. Pod balansem znajduje się również przerzutnik oraz palec przerzutowy, które omówiliśmy przy okazji opisu wychwytu. Z regulatorem balansowym współpracuje także jakiś rodzaj mikroregulacji z mechaniczną ingerencją we włos lub jej brakiem. Balans rzecz jasna jest osadzony na osi. Dodatkowo cienkie czopy osi balansu są zabezpieczone urządzeniem przeciwwstrząsowym na okoliczność silnych wstrząsów lub uderzeń. Historia sięga tu czasów Abrahama-Louisa Bregueta i pierwszego ułożyskowania sprężystego zwanego „Parachute”. Obecnie rynek został zmonopolizowany przez Incabloc.
Praca regulatora
W chwili otrzymania impulsu do regulatora następuje ruch koła balansowego. Dla zrozumienia zasady działania za punkt startowy (w domyśle równowagi stałej) przyjmujemy A. Balans porusza się tak długo jak naprężenie włosa na to pozwala, przyjmujemy punkt B. Od tego momentu następuje ruch powrotny. Energia zgromadzona we włosie odprowadza balans z powrotem jednak w trakcie tego ruchu balans nabiera energii kinetycznej, co pozwala poruszać mu się dalej (poza punkt A), do punktu C. Ruch ten trwa tak długo jak energia nie zmieni się w napięcie włosa, które w końcu zafunduje ponowny ruch powrotny. Jeżeli regulator nie będzie otrzymywał impulsów z wychwytu wówczas kolejne wahnięcia koła balansowego będą coraz słabsze. Jest to spowodowane stratami energii wynikającymi z tarcia w łożyskach oraz w materiale włosa, ujemny wpływ mają także opory powietrza itd. Czas na rozwikłanie pojęć, które dla wielu czytelników do tej pory wydawały się nieco enigmatyczne. Wahnięcie to ruch koła balansowego pomiędzy punktami zwrotnymi czyli takimi, w których naprężenie włosa nie pozwala na ruch balansu w jedną stronę (B-C). Odcinek pomiędzy punktami A-B lub A-C nazywamy amplitudą. Natomiast kąt wahania balansu równy jest dwukrotności amplitudy. Na tej podstawie rozróżniamy tzw. małe i duże wahnięcia. Wartością graniczną jest tu 440 stopni. Poniżej rzeczonej wartości mamy do czynienia z małymi wahnięciami, a powyżej z dużymi wahnięciami. Czas upływający pomiędzy ruchem koła balansowego od punktu B do puntu C i z powrotem do punktu B (czyli dwa wahnięcia) nazywamy okresem wahania. Okres ten zależy od momentu bezwładności, który wyraża się jako iloczyn masy i promienia bezwładności podniesionego do potęgi drugiej. Innymi słowy, moment bezwładności jest tym większy im masa jest bardziej oddalona od osi obrotu. Stąd właśnie producenci w zegarkach mechanicznych aspirujących do miana chronometrów stosują czasem wielkie jak stodoła koła balansowe. Ponadto najwięcej masy (w myśl wzoru) gromadzi się na obwodzie koła balansowego ponieważ tam jest najefektywniej wykorzystywana. Analizując dalej powyższe zależności warto dodać, iż koło balansowe waha się wolniej, gdy jest cięższe, a włos odpowiednio dłuższy odznaczający mniejszą sprężystością. I odwrotnie, gdy koło balansowe jest lżejsze, włos krótszy, a przy tym grubszy (czytaj: bardziej sprężysty) wówczas balans pracuje szybciej. Ilość wahnięć koła balansowego może być różna i wynosić na przykład 18000 wahnięć na godzinę, 19800 wahnięć na godzinę, 21600, 28800 lub nawet 36000 wahnięć na godzinę. Teoria mówi, iż przy większej liczbie wahnięć, regulator jest mniej podatny na zakłócenia, a więc zegarek odmierza czas dokładniej. Praktyka pokazuje jednak, że producenci radzą sobie z balansami pracującymi z szybkością 21600 wahnięć na godzinę osiągając wyniki charakterystyczne dla chronometrów. Przykładem takiego zegarka jest chociażby F.P.Journe Souveraine Chronometre Bleu. Wiele problemów można rozwiązać stosując balans o większej średnicy z bardzo precyzyjną mikroregulacją. Jakimś wyjściem z sytuacji byłoby też zwiększenie masy koła balansowego, ale z uwagi na wzrost tarcia w łożyskach jaki wiązałby się z takim krokiem, nie stosuje się tego typu rozwiązań. O tym jak firmy radzą sobie z zakłóceniami negatywnie wpływającymi na precyzję chodu zegarka oraz szerszy opis mikroregulacji wkrótce w części czwartej.